To duże angielskie miasto leżące na zachodzie kraju
dziś najbardziej chyba kojarzone jest z zespołem The Beatles, który
powstał tu w latach 60-tych ubiegłego wielu. Będąc tu nie sposób nie zauważyć, że
Liverpool jest z nich dumny, bowiem na każdym kroku zauważamy pamiątki z
nimi związane. I trudno się dziwić, bo był to jeden z najlepszych na świecie
zespołów muzycznych, o ile nie najlepszy. Można podążać tu ich śladami, są
specjalne trasy turystyczne, by pokazać miejsca, w których się urodzili i w
których bywali. Ja zobaczyłam tylko niektóre z nich i dziś Wam je pokażę.
Zespół koncertował na całym świecie, nagrał mnóstwo
świetnych kawałków i sprzedał miliony płyt. Ciekawy wizerunek sceniczny,
fantastyczne utwory muzyczne, fajne brzmienie instrumentalne zapewniały tłumy
na koncertach, na których działy się często dantejskie sceny, z piskami i
omdlewaniem włącznie. Ich kawałki nie wychodzą
z mody do dziś, to też mój ulubiony zespół… zaraz po Czerwonych Gitarach.
Cóż, razem dorastaliśmy!
OBRAZ THE BEATLES UŁOŻONY Z CUKIERKÓW M&M'S! FAJNY, NIE? |
Pokazany powyżej pomnik zespołu The Beatles stoi na przystani Pier Head i niestety nie mam fotki z nimi, bo jest on niesamowicie oblegany prze turystów z całego świata. Ja tylko wstrzeliłam się między kolejnych fanów, bo stwierdziłam, że miasto ma o wiele więcej do zaoferowania niż tracić czas na stanie w kolejce do zdjęcia. A jest co podziwiać dookoła, bowiem z przodu mamy widok na rzekę Mersey płynącą przez miasto. Wpływa ona do Zatoki Liverpoolskiej, a ta jest częścią Morza Irlandzkiego. Stąd widzimy też nowoczesne budynki przystani promowej z kawiarenką, do której zapraszają buźki członków zespołu, a dalej równie nowoczesne Muzeum Liverpoolskie.
Obok pomnika Beatlesów skromnie stoi pomnik zawadiackiego
króla Edwarda VII, być może jest zaskoczony większą niż on popularnością
młodszych rodaków.
Jednak to widok za pomnikiem jest najbardziej zachwycający, bo stoją tam wspaniałe budynki zwane The Three Graces (tłumaczone jako Trzy Gracje), nazwane tak na cześć mitologicznych bogiń wdzięku. Jeden był siedzibą firmy ubezpieczeniowej, drugi siedzibą wielkiego armatora transatlantyckiego, trzeci siedzibą władz portowych. Świadczy to o potędze i zamożności ówczesnego miasta.
W XVIII i XIX wieku Liverpool był ogromnym portem morskim. A dorobił się na handlu zamorskim, w tym transporcie niewolników do Ameryki. Podobno dwie trzecie właśnie stąd opuszczało stary kontynent, z czego chyba miasto nie jest dumne. W związku z tym powstało tu wiele doków portowych. Kiedy minęły czasy prosperity doki zaczęły podupadać, a teraz zostają przywracane do życia. Idąc wzdłuż wybrzeża portowego dojdziemy do świetnie zrewitalizowanych Royal Albert Dock. To świetny przykład, jak można wykorzystać dawne straszące miejscowych i turystów miejsca. Są tu muzea, w tym oczywiście The Beatles Story. Są też oblegane kawiarenki, restauracje i hotele.
Stąd tylko krok do następnej części miasta.
Oddziela nas od niej jedynie ruchliwa ulica. Dokładnie po przeciwnej stronie,
po zrobieniu obowiązkowej fotki z nazwą miasta, zatapiamy się w zatłoczone uliczki
z kompleksem przeróżnych budynków największej w Wielkiej Brytanii galerii
handlowej na świeżym powietrzu – Liverpool One. Są tu też obiekty
rekreacyjne i mieszkalne. Projekt jest dość nowy, więc nie pamięta
beatlesowskich lat 60-tych.
Wśród niech jest jednak wiele wspaniałych
zabytkowych obiektów, pamiętających minione epoki i wielką prosperitę miasta. Te
Beatlesi na pewno nie raz mijali albo z nich korzystali. Galeria obejmuje
kilka dzielnic, w których wiele opuszczonych domów zostało zrewitalizowanych,
część zaś została niedawno pobudowana, ponieważ miasto było mocno zniszczone
podczas drugiej wojny światowej. Stąd taki miszmasz architektoniczny.
NAJWIĘKSZA NA ŚWIECIE NEOGOTYCKA KATERDA ANGLIKAŃSKA. |
KOŚCIÓŁ ŚW. MIKOŁAJA NA TLE SZKŁA I BETONU. |
RADIO CITY TOWER. |
UROKLIWY HOTEL CROWN. |
NOWOCZESNE CENTRUM HANDLOWE. |
LIME STREET - STACJA KOLEJOWA Z 1836 ROKU. |
PRZEPIĘKNY NEOKLASYCYSTYCZNY ST GEORGE'S HALL. |
Najfajniejszy beatlesowski klimat panuje na jednej ze starszych uliczek, na Mathew Street. Tutaj każda kamienica, każdy kamień na chodniku pamięta czasy zespołu. Nie dziwi więc niezliczona ilość wspomnieniowych po nich pamiątek. Jest więc Cavern Club, od którego zaczynali koncerty i w którym grali ponad trzysta razy. Jest muzeum im poświęcone, są wymienieni na Wall of Fame, czyli ścianie sław. Ich pomnikowe postaci znajdziemy na ulicy, a nawet na fasadzie kamienicy, w którym znajduje się St. Peppers Lonely Harts Club Band (od słynnego ich przeboju Klub samotnych serc sierżanta Peppera).
A jak już się nachodzicie przydałoby się odpocząć i coś zjeść. I tutaj polecam stworzoną dwadzieścia lat temu sieć restauracji COSMO, z której korzystaliśmy też w Szkocji. Ta znajduje się w centrum przy Manesty’s Lane. Restauracja jest oblegana, wielka i wielki też ma wybór dań z kuchni całego świata. Płaci się jedną kwotę (ok. 20 funtów), a jemy to co lubimy i ile chcemy, łącznie z deserami, lodami, owocami itd. I naprawdę pysznie!
A potem rozleniwieni dobrym jedzonkiem wróciliśmy
do autokaru i udaliśmy się na nocleg. A następnego dnia czekała na nas już Szkocja!!!
I to tyle na dziś. Dziękuję za wspólny spacerek po
tym ciekawym, odradzającym się jeszcze mieście!
Jak zawsze doskonale opracowana relacja. Liverpool to piękne nadmorskie miasto o bogatej historii związanej z morską przeszłością i dziedzictwem muzycznym, bo jest miejscem narodzin Beatlesów. Miasto też słynie ze światowej sławy klubów piłkarskich (mój Eryk jest wielkim fanem piłki nożnej, dlatego wiem) dwóch największych drużyn w Europie: Liverpool FC i Evertonu. Widzę, że miasto cały czas się rozrasta. Gdy zwiedzałam Liverpool w tamtym czasie, przy katedrze nie było m.in. ogromnego Hotelu Mercure i innych budynków. Wokoło były wolne przestrzenie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Liverpool ma wiele znaczących miejsc, to duże miasto i ciągle się rewitalizuje, jak nasza Łódź. Jeszcze ma wiele do zrobienia, ale już jest coraz ładniej. Tylko to nowe ze starym trochę mi przeszkadza. No, ale o gustach się nie dyskutuje.
UsuńPięknych, jesiennych dni Ci życzę:)))
To był super spacerek kochana:)
OdpowiedzUsuńJa też spacerowałam, choć tylko wirtualnie, ale Ci za to dziękuję;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję bardzo. I również zasyłam mnóstwo serdeczności:)))
UsuńUraczyłaś mnie tym Liverpoolem, jest to jedno z tych miejsc na które mam ochotę. Mimo deszczowej aury zachęciła mnie ta ceglana zabudowa, nawet ten architektoniczny misz- masz, który niesie ze sobą historię miasta. No i oczywiście Beatlesi z którymi i ja dorastałem. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDużo plusów. I jeszcze kluby piłkarskie, jeśli lubisz piłkę nożną. Ten miszmasz tu mi tak bardzo nie przeszkadzał jak w Londynie. Może dlatego, że dużo jest rewitalizacji. Ogólnie fajne miasto.
UsuńPrzesyłam dużo 🌞 na jesienne dni:)))
Ula przypomniałaś mi lekcję geografii w szkole podstawowej, z zadaniem do domu: nauczyć się na pamięć wszystkich większych miejscowości Wielkiej Brytanii, oczywiście z prawidłową wymową. Spodobała mi się ta praca domowa... z zapałem zabrałam się do studiowania mapy i przyswajania nazw głównych miast z myślą, że kiedyś je odwiedzę. Liverpool zwiedziłam z Tobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Też lubiłam geografię. Atlas był moją ulubioną lekturą. I tak mi zostało, tylko, że teraz mogę zwiedzać na żywo, nie palcem po mapie 😉
UsuńDzięki Ewa, pa 💗
Niesamowite jest to zestawienie starego z nowym, niekoniecznie w moim guście, ale taki już urok dużych miast.
OdpowiedzUsuńA w dodatku zniszczonych w czasie wojny. Ale żeby aż tak futurystycznie!
UsuńCiekawie przedstawiłaś miasto tak mocno związane ze słynnym zespołem. Podobają mi się też ocalałe stare budynki.
OdpowiedzUsuńTak, te stare mają klimat i angielski urok:)))
UsuńPrzejeżdżałam kilka razy przez Liverpool i raz odwiedziłam Doki Alberta. Chyba warto wybrać się to tego miasta ponowanie, bo Twoja relacja do tego zachęca. Liverpool na Twoich zdjeciach wygląda dużo ciekawiej niż np. Manchester.
OdpowiedzUsuńJa chciałam tylko dodać, że dla nas Polaków (szczególnie fanów połki nożnej) to miasto kojarzy się również z Jerzym Dudkiem ;) .
Uściski
Ja lubię piłkę nożną, ale aż tak wielką fanką nie jestem. Z tego co mówił nasz przewodnik miasto się rozwija bardzo szybko i kolejne straszące miejsca są przywracane do życia. Liverpool ma ładne miejsca, fajnie się tam spaceruje, ale znów ta niespójność architektoniczna.... Choć osobiście bardziej mi się tu podobało niż w Londynie. Bardziej moje klimaty.
UsuńPrzytulaski dla Was:)))
Alez Ci zazdroszcze tego Liverpoolu...
OdpowiedzUsuńA Czterech Chlopakow zawsze kochalam i nadal kocham...
Stokrotka
Wyjątkowo mi się przyjemnie po mieście spacerowało, mając na ustach melodie ich piosenek. Bo jak tam można inaczej, no nie?
UsuńPatrzę na pierwsze zdjęcie i już mam pomysł na to jak zapozuję kiedy dotrę do Liverpoolu, mam nadzieję, że tego dnia będzie brzydka pogoda, wszyscy będą w domach i nie będę musiała stać w kolejce :).
OdpowiedzUsuńNie wiem czy The Beatles to najlepszy zespół muzyczny bo jestem z innego pokolenia, na pewno jednak jeden z najbardziej znanych o czym świadczy fakt, że pewnie niewiele jest osób, które nie kojarzą czwórki z Liverpoolu albo nie potrafią zanucić przynajmniej jednej piosenki.
Obraz z M&M's i fajny, i pyszny!
Dobrego listopada Uleńka.
Co do pogody, to może ci się sprawdzić. Ostatecznie to Anglia. Ciekawa jestem jaką wymyśliłaś pozycję, może uda mi się to zobaczyć kiedyś na Twoim blogu.
UsuńA listopad będzie piękny (!). Nawet nie zauważę jej pogody, bo mam wizytę za wizytą u lekarzy. Leczymy się, bo do wiosny szybki zleci!
Całuski:)))
Faktycznie, ten obszar wydaje się być pełen kontrastów architektonicznych, gdzie zabytkowe obiekty współistnieją z nowszymi budowlami. To pokazuje bogatą historię i zmiany, jakie zachodziły w mieście na przestrzeni lat. Ciekawe jest to, że niektóre z tych budynków mogą być świadkami czasów, kiedy The Beatles stawali się znaną grupą muzyczną. To fascynujące, jak historia i architektura łączą się w jednym miejscu, tworząc wyjątkowy krajobraz miejski :)
OdpowiedzUsuńKontrasty są, ale miasto było mocno zniszczone w czasie wojny, więc sporo tu nowych i tych zrewitalizowanych miejsc. Ogólnie wygląda to nawet ciekawie. A na pewno wyjątkowo:)))
Usuń