10 listopada, 2023

Edynburg – zachwycająca stolica Szkocji.

 

Gdy zaczęłam pisać post o szkockiej stolicy nie użyłam w tytule żadnego przymiotnika określającego Edynburg. Bo właściwie trudno mi było wybrać jedno z bardzo wielu określeń opisujących to przepiękne miasto. Ale pod koniec pisania wysunęło się jedno – miasto jest zachwycające!

Jest wspaniale położone, nad  zatoką Firth of Forth, przy której są piaszczyste plaże, są widowiskowe wzgórza z pięknymi punktami widokowymi, dużo zieleni, jest średniowieczna zabudowa z zamkiem górującym nad miastem i ta troszkę nowsza, która jest bardzo wytworna i niezwykle zadbana oraz całkiem ładna ta część najnowsza, mieszkalna, czyli miasto do zakochania i tak stało się właśnie w moim przypadku. No i jeszcze jedno - nie ma futurystycznych wysokościowców między tymi starymi, eleganckimi budynkami. Oczywiście na angielskiej i szkockiej ziemi widziałam inne wspaniałe miejscowości, ale Edynburg zaskoczył mnie kompletnie, jest całkiem inny i luksusowy. Spodobał mi się każdy jego zaułek, każda budowla, każda uliczka, często opadająca w dół lub wspinająca się ku górze, i podobał mi się nawet ten tłum na jego ulicach, co najczęściej mi przeszkadza. Wszystko to okraszone muzyką szkockich dudziarzy dających swoje popisy na ulicach. Klimat naprawdę wspaniały!




Nazwa miasta podobno pochodzi od Edwina, króla Nortumbrii, który w VII wieku na tutejszym wzgórzu założył twierdzę obronną. Trzy wieki później zajęli ją Szkoci i rozbudowali, a w XV przenieśli tu ze Stirling swoją stolicę. W kolejnych burzliwych latach, po wielu szkocko-angielskich potyczkach, w XVII wieku Anglicy zajęli miasto, by je dalej rozbudowywać. I na znak swojej dominacji pobudowali wytworne Nowe Miasto (New Town), w odróżnieniu od tej najstarszej części, która jak dla mnie jest piękniejsza. 


WZGÓRZE CALTON (CALTON HILL)

Najpierw pokażę wam miasto ze wzgórza Calton Hill, ponieważ właśnie stąd możne je zobaczyć prawie w całej okazałości, ze wzgórzem zamkowym oraz z zatoką i portową dzielnicą Leith. Na szczycie wzgórza jest kilka ciekawych budowli w antycznym stylu stąd nazywane jest Akropolem Północy. Są tu XVIII i XIX-wieczne pomniki upamiętniające znane postaci oraz Szkotów poległych w walkach o niepodległość. Stoi tu także budynek obserwatorium. Wejście na wzgórze nie jest trudne, a widoki wspaniałe. Po tej dawce zachwytu możemy powędrować dalej i zobaczyć z bliska kilka najfajniejszych miejscówek. 




















WZGÓRZE ZAMKOWE (CASTLE HILL)

Najstarszy jest potężny zamek, stojący na skalistym, monumentalnym wzgórzu, który widoczny jest z daleka i jest najważniejszą wizytówką miasta. Jest jednocześnie jednym z największych i najstarszych w Szkocji i zwiedzanie zajmuje na pewno dużo czasu. Ja go podziwiałam z dolnych uliczek, bowiem już wejście na dziedziniec wymagało biletu, czasu na zwiedzanie nie było, a inne atrakcje czekały. Może innym razem zobaczę to historyczne dla Szkotów miejsce z przechowywanymi tu klejnotami koronnymi.





STARE MIASTO (OLD TOWN)

U podnóża zamku, jak już wspominałam, zaczyna się Stare Miasto. Od uliczki Castlehill można zejść w dół schodkami lub wąskimi uliczkami otoczonymi wiekowymi budynkami w różnych kierunkach. A domy tu są bardzo nietypowe, jak na czasy, w których je budowano. Ograniczona murami miejskimi przestrzeń nie była duża, więc nie można było budować nowych, a zamiast tego do istniejących dobudowywano kolejne piętra. W konsekwencji wieki temu powstały tam nawet dziesięciopiętrowe kamienice nazywane dziś wieżowcami. Wiele z nich przetrwało do dziś i można je podziwiać.







KRÓLEWSKA MILA (ROYAL MILE)

Ulica Castlehill wychodząca ze wzgórza zamkowego na wprost to początek popularnej Royal Mile. Są to kolejne cztery ulice prowadzące do pałacu Holyrood i ten średniowieczny trakt ma długość szkockiej mili, stąd jego nazwa. Prowadzi dość stromo w dół, a w wiekowych budynkach po obu jej stronach są puby, restauracje, muzea oraz sklepy z pamiątkami. Można w nich kupić piękne wyroby wełniane (z wełny tych owieczek pasących się na szkockich wzgórzach), można kupić herbatę, a do niej przepyszne maślane ciasteczka albo krówki z whisky, też pyszne. Albo dobro narodowe Szkocji, czyli whisky.







 

SCOTCH WHISKY EXPERIENCE

Zanim jednak zdecydujemy się przywieźć taki prezent ze Szkocji dobrze byłoby zajrzeć do centrum edukacyjnego Scotch Whisky Experience znajdującego się niedaleko wejścia na zamek. Jest to interaktywne muzeum prowadzące nas przez proces produkcji i destylacji tego złotego trunku, mającego różne aromaty w zależności od regionu, w którym go destylowano. Po tej ciekawej części edukacyjnej trafiamy do sali degustacyjnej, w której zobaczymy ogromną kolekcję szkockich whisky. Kolekcja ta składa się z kilku tysięcy różnych fantazyjnych butelek, które zebrał brazylijski kolekcjoner. Przechowywane są w specjalnych witrynach ze szkła i marmuru, bowiem najstarsze okazy pochodzą w ubiegłego wieku. Możemy tutaj wybrać, który rodzaj whisky chcemy spróbować. Oczywiście tej współczesnej. Dostaniemy też na pamiątkę naszą szklaneczkę. Zaś w sklepie można zakupić ten trunek, która nam najbardziej smakował. Bardzo ciekawe doświadczenie, choć amatorką whisky nie jestem. Ale wiedza na jej temat jest bardzo fascynująca!








KATEDRA ŚW. IDZIEGO

St Giles Cathedral znajduje się kawałek dalej na trasie Royal Mile i jest głównym obiektem sakralnym szkockiego kościoła w Edynburgu. Wzniesiona została z kamienia w bardzo dekoracyjnym stylu. Ten niezwykle piękny, wręcz koronkowy styl widać szczególnie wewnątrz. Aż dziw bierze, że tak misterne rzeczy można wyrzeźbić w kamieniu. Są tu też cudne witraże, a żywe kwiaty dopełniają całości piękna tej świątyni.  


















SPOTKANIE Z POLSKIM GENERAŁEM

Po drugiej stronie ulicy, za urokliwą kolumnadą jest ratusz, w którym odbywają się śluby, a na ławeczce obok siedzi skromnie generał Stanisław Maczek, wspaniały żołnierz i dowódca, po wojnie mieszkaniec Edynburga. Ten wielce zasłużony człowiek, pozbawiony przez lata polskiego obywatelstwa i dystynkcji pracował tam jako sprzedawca i barman (!). Zmarł dwadzieścia lat temu w wieku 102 lat. Podobno zawsze są obok niego biało-czerwone kwiaty…






NOWE MIASTO (NEW  TOWN)

Kiedy zejdziemy z Old Town w lewo jedną z odchodzących w dół uliczek miniemy po drodze wspaniałe budynki Uniwersytetu Edynburskiego.



A przed nami ukaże się przepiękna panorama na tę nowszą część miasta. Na pierwszym planie mamy budynki galerii narodowej, choć obecnie w remoncie, a po lewej stronie zielona enklawa. Za nimi wiedzie ruchliwy i zabytkowy bulwar Princes Street




Idąc w prawo dojdziemy nią do wspomnianego wzgórza Calton, ale po drodze miniemy drugi najwyższy pomnik pisarza  na  świecie, wspaniały Scott Monument. Chodzi o sir Waltera Scotta, słynnego szkockiego pisarza, którego kilka powieści i ja czytałam. Stoi on niedaleko edynburskiego dworca kolejowego Waverley, który wziął nazwę od powieści Scotta.  Ma przeszło 60 metrów wysokości i platformy widokowe, z których można podziwiać panoramę miasta. 





PRINCESS STREET GARDENS

Ta zielona enklawa, którą minęliśmy po drodze to ogrody krajobrazowe Princes Street Gardens. Powstały na początku XIX wieku w zagłębieniu po osuszeniu istniejącego tu kiedyś jeziora, które było bardziej zbiornikiem ściekowym starego miasta. I to ich położenie powoduje, że roztaczające się stąd widoki są fantastyczne. Szczególnie na wzgórze zamkowe i otaczającą go zabudowę.



A kiedy już opuścimy głowy naszym oczom ukażą się zadbane alejki, wiekowe drzewa, wspaniałe rabaty kwiatowe, z ostem (wł. nazwa popłoch pospolity) – narodowym kwiatem Szkocji, którego motywy spotykamy tutaj na każdym kroku. Dookoła mamy zieloną i gęstą jak dywan murawę. Jest też wiele pomników w stylu gotyckim, jak wspomniany już Scott Monument.











Ale są też te nowsze upamiętniające poległych. Jest również polski wzruszający akcent – słynny niedźwiadek Wojtek, który z armią generała Andersa przeszedł szlak bojowy od Iranu. Został tam adoptowany jako mały miś, potem wychowany przez żołnierzy i wciągnięty na listę personelu 2 Polskiego Korpusu z numerem służbowym, książeczką wojskową i przydziałem żywności. Generał Anders mianował go kapralem. Po wojnie przebywał w edynburskim zoo, ale bardzo tęsknił za swymi towarzyszami. Dalej nie mogę pisać, łzy cisną się do oczu… Bardzo piękna i wzruszająca historia. Wojtek jest popularny, bo jest bohaterem kilku książek i filmów, więc znów spora wielojęzyczna kolejka do fotki z nim.




PAŁAC HOLYROOD (HOLYROOD PALACE)

Wspomniałam już, że od czasów średniowiecznych od zamku edynburskiego prowadził trakt do opactwa Holyrood, położonego o milę dalej. Opactwo zbudowano w XII wielu i koronowany był tu pierwszy władca Szkocji – Jakub II Stuart. Dziś pozostały tylko ruiny.



W XV wielu obok pobudowano królewską siedzibę - pałac Holyrood. Przebywała w nim królowa Maria Stuart, więc stąpamy tu po śladach wielkich ludzi tworzących historię Szkocji i Anglii. Do dzisiaj rezydują w nim brytyjscy władcy, którzy mają obowiązek przyjechać tu choćby raz do roku. 









Dookoła wiele jest ładnych historycznych obiektów towarzyszących, a pałac otacza wielki park, który jest miejscem ogólnie dostępnym. Uwagę zwraca też nieco oddalone fantazyjnie uformowane wzgórze, które cieszy się dużym powodzeniem spacerowiczów, bowiem nie jest trudne do zdobycia, a widoki wynagradzają niedużą zadyszkę.


NA ŚCIANIE BUDYNKU SYMBOLE SZKOCJI: JEDNOROŻEC I OSTY.



To tyle, bo znów się zagalopowałam. Ale pewnie widać, jak mi się miasto podobało. Tych, którzy Edynburg już zwiedzali poproszę o opinię, a pozostałych chcę tam zaprosić, bo to jedno z najładniejszych miast, jakie widziałam!   


26 komentarzy:

  1. Ula, Edynburg od dawna jest na mojej liście "must see" i na pewno w przyszłości tam dotrę, ponieważ Szkocja poza zabytkami stolicy pociąga mnie też wspaniałymi krajobrazami i olbrzymią ilością zamków ;-)) Piękna i ciekawa jest Twoja fotorelacja, bo zachęcająco prezentujesz odwiedzone miejsca!
    PS.
    Odnalazłam Twoją opowieść o eremie kamedulskim w Bieniszewie i jego historii z tragicznym losem mnichów z początku XI wieku. Obecnie jest to miejsce sprzyjające wyciszeniu i modlitwie a sam klasztor malowniczo położony w otulinie lasów... Mieszkasz w cudownych okolicach ;-))
    Przesyłam moc pozdrowień!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham moją małą ojczyznę. Okolica jest bardzo ładna i ma ciekawą historię. I bardzo odległą.
      Trzeba się nią chwalić.
      A Edynburg jest wprost cudny. Gdyby ci się Anitko udało to super.
      Miłego tygodnia 💗

      Usuń
  2. Masz rację, miasto może oczarować. Piękne położenie, niezliczona ilość zabytków i katedra wprawiająca w zachwyt do tego zamki, pomniki a także fantastyczne miejsce do życia z dużą ilością zieleni i kwiatów. U nas też ciągle na liście" do zobaczenia". Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała ogromna część miasta to jeden wielki zabytek, w dodatku wszystko zadbane i wypielęgnowane. Jakiś dobry duszek mnie tam przyciąga. I cały czas trwam w zachwycie.
      Życzę spełnienia marzeń 🙂

      Usuń
  3. Moim zdaniem Edynburg jest najciekawszym miastem, które zwiedziłaś podczas tej wyprawy. Z przyjemnością zwiedzałam je razem z Tobą. Wątek Polski odpowiedni na święto narodowe 11 listopada.
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobało mi się też Stratford i Stirling, ale Edynburg ma w sobie coś innego, co zachwyca najmocniej. A z tymi polskimi wątkami, tak przy okazji się ładnie złożyło.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie💖

      Usuń
  4. Edynburg to nie tylko miasto, to poezja w kamieniu, zatopiona w historii i otoczona niepowtarzalnym klimatem. Tak sadze po Twoim wpisie Ula :) nigdy nie bylam w Szkocji ale mam na nia ogromna ochotę. Przechadzka po Starym Mieście, spacer Royal Mile, panoramę z Calton Hill - każdy krok to spotkanie z szkocką duszą. Dzięki za podróżniczą opowieść :) pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Piękne określenie to poezja w kamieniu zatopiona w historii. Sama nie umiem tak poetycko, ale to prawda. Wiem, że by cię spodobało Aniu. Pozdrowionka 💗

      Usuń
    2. Ja tez nie umiem Ula :).ale czasami coś człowieka najdzie :)

      Usuń
    3. Aniu, Edynburgh to moim zdaniem najpiękniejsze brytyjskie miasto, śmiem nawet posunąć się dalej...najpiękniejsze Europejskie (według mnie, oczywiście)

      Usuń
  5. Edynburg to piękne miasto, na pewno jeszcze się tam wybiorę. Zwłaszcza teraz po zobaczeniu Twojej relacji, tym bardziej mnie w to miejsce ciągnie... :)
    Generał Maczek jest również ważną postacią w historii Holandii. Nie wiedziałam, że po wojnie przeprowadził się właśnie tam. A to ciekawostka...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generał Maczek to w ogóle bardzo interesująca postać nie tylko naszej historii. Też się dowiedziałam więcej o jego życiu. Dzięki Kasiu:)))

      Usuń
  6. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie w tamtym kierunku. Nawet po zobaczeniu w tym roku Londynu, nie myślałam o odwiedzeniu któregoś z pozostałych miast. Ale swoim wpisem zachęciłaś mnie do innego spojrzenia w tamtym kierunku. Edynburg rzeczywiście zachwyca wspaniałymi zabytkami. I tyle widocznych polskich akcentów! Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zupełnie inny niż Londyn, taki w moim klimacie. Do Edynburga wrócę z przyjemnością!

      Usuń
  7. Usiu, zgadzam się z Tobą, że Edynburg jest jednym z najpiękniejszych miast w Europie. Ma bardzo bogatą historię, która jeszcze sięga czasów rzymskich. Zabytkowa twierdza zbudowana t wysoko na imponującym, wygasłym wulkanie robi na każdym ogromne wrażenie. Spacer po Royal Mile i wąskich uliczkach Starego Miasta na długo zapada w pamięci. Tradycyjne szkockie śniadanie smakuje tam wyjątkowo i oczywiście nie może zabraknąć szkockiego przysmaku, haggisa. Bardzo dziękuję Usiu. Tym postem odświeżyłaś moje wspomnienia. Zdjęcia z pobytu w Edynburgu, leżą gdzieś archiwalnych czeluściach.
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że byłaś. Nie jestem więc osamotniona w zachwytach nad urodą tego zabytkowego i uroczego miasta. Też będę miała wspaniałe wspomnienia.
      Dużo ciepełka zasyłam na jesienne dni 🌞

      Usuń
  8. To było wspaniałe sześć tygodni - prawie trzydzieści lat temu! Ale do tej pory, gdy ktoś mnie pyta: gdzie chciałabyś mieszkać, gdybyś nie mieszkała tam gdzie mieszkasz, odpowiedź jest jedna: Edynburg! Dzięki za odświeżenie wspomnień!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chętnie tam zamieszkała. Tyle piękna i jeszcze morze pod nosem. Super, że miałaś możliwość mieszkać tam tak długo!

      Usuń
  9. Cay tydzien zwiedzalam szkocka stolice.
    Jest przepiekna i nie ma takiej drugiej stplicy.
    Tesknie za nia. Chcialabym powtorzyc ten pobyt.
    Dziekuje Urszulko.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miałaś prawdziwe szczęście nacieszyć się tym miastem. Może też jeszcze będę miała okazję. Dzięki:)))

      Usuń
  10. Och znam te miejsca, wspaniałe ogrody u stóp zamku na skale :) Mam też zdjęcia z tamtych miejsc no i z plaży :):):) Miło tam wrócić Ula z Tobą i powspominac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na plażę nie dojechałam, ale to dodatkowy plus tego miasta. Super, że miałaś taką okazję:)))

      Usuń
  11. Ulcia, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już wiosną przekonam się osobiście, czy Edynburg jest tak piękny i klimatyczny jak to wynika z opowieści Twoich i Marty, która też jest w Edynburgu zakochana. Przeczytam wtedy sobie ten wpis raz jeszcze i stworzę plan zwiedzania. Whisky nie lubię ale Najbliższy tak, oddam mu nawet swoją poczęstunkową porcję 🙂.
    Na Twoich zdjęciach Edynburg wygląda dokładnie tak jak to sobie wyobrażam - pięknie, magicznie i klimatycznie. Nie sposób się nie zachwycić.
    Pięknego weekendu Ulcia i dużo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super Monia! Na pewno ci się spodoba. Przygotuj nogi do chodzenia. Do centrum whisky warto wejść choćby po to, aby dowiedzieć się, jak wielkie znaczenie ma ten trunek dla Szkotów i jak wielkim jest dla nich dobrem narodowym.
      Trzymaj się ciepło, bo idzie zima, podobno 💗

      Usuń
  12. Kocham Edynburgh miłością bezwzględną. Staram się odwiedzić Szkocję chociaż raz na dwa lata. Własnie tydzień temu byłam w Edim po raz już nie wiem który i zawsze to miasto oferuje mi bezcenne doznania. Moim ulubionym miejscem jest Calton Hill i Dean Village. Londyn w mojej opinii przegrywa z Edim na starcie. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, moim zdaniem też Londyn przegrywa. Fajnie, że możesz to miasto regularnie odwiedzać i się n im zachwycać. A o Dean Village muszę poczytać, bo to coś nowego dla mnie. Ostatecznie byłam tam tylko jeden dzień!
      Całusy Marta!

      Usuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)