Gdy zaczęłam pisać post o szkockiej stolicy nie
użyłam w tytule żadnego przymiotnika określającego Edynburg. Bo właściwie
trudno mi było wybrać jedno z bardzo wielu określeń opisujących to przepiękne
miasto. Ale pod koniec pisania wysunęło się jedno – miasto jest
zachwycające!
Jest wspaniale położone, nad zatoką Firth of Forth, przy której są
piaszczyste plaże, są widowiskowe wzgórza z pięknymi punktami widokowymi, dużo
zieleni, jest średniowieczna zabudowa z zamkiem górującym nad miastem i ta troszkę
nowsza, która jest bardzo wytworna i niezwykle zadbana oraz całkiem ładna ta
część najnowsza, mieszkalna, czyli miasto do zakochania i tak stało się właśnie
w moim przypadku. No i jeszcze jedno - nie ma futurystycznych wysokościowców
między tymi starymi, eleganckimi budynkami. Oczywiście na angielskiej i szkockiej
ziemi widziałam inne wspaniałe miejscowości, ale Edynburg zaskoczył mnie
kompletnie, jest całkiem inny i luksusowy. Spodobał mi się każdy jego zaułek,
każda budowla, każda uliczka, często opadająca w dół lub wspinająca się ku
górze, i podobał mi się nawet ten tłum na jego ulicach, co najczęściej mi
przeszkadza. Wszystko to okraszone muzyką szkockich dudziarzy dających swoje
popisy na ulicach. Klimat naprawdę wspaniały!
Nazwa miasta podobno pochodzi od Edwina, króla
Nortumbrii, który w VII wieku na tutejszym wzgórzu założył twierdzę
obronną. Trzy wieki później zajęli ją Szkoci i rozbudowali, a w XV
przenieśli tu ze Stirling swoją stolicę. W kolejnych burzliwych latach,
po wielu szkocko-angielskich potyczkach, w XVII wieku Anglicy zajęli
miasto, by je dalej rozbudowywać. I na znak swojej dominacji pobudowali
wytworne Nowe Miasto (New Town), w odróżnieniu od tej najstarszej części,
która jak dla mnie jest piękniejsza.
WZGÓRZE CALTON (CALTON HILL)
Najpierw pokażę wam miasto ze wzgórza Calton
Hill, ponieważ właśnie stąd możne je zobaczyć prawie w całej okazałości, ze
wzgórzem zamkowym oraz z zatoką i portową dzielnicą Leith. Na szczycie wzgórza
jest kilka ciekawych budowli w antycznym stylu stąd nazywane jest Akropolem
Północy. Są tu XVIII i XIX-wieczne pomniki upamiętniające znane postaci oraz
Szkotów poległych w walkach o niepodległość. Stoi tu także budynek
obserwatorium. Wejście na wzgórze nie jest trudne, a widoki wspaniałe. Po tej
dawce zachwytu możemy powędrować dalej i zobaczyć z bliska kilka
najfajniejszych miejscówek.
WZGÓRZE ZAMKOWE (CASTLE HILL)
Najstarszy jest potężny zamek, stojący na skalistym,
monumentalnym wzgórzu, który widoczny jest z daleka i jest najważniejszą
wizytówką miasta. Jest jednocześnie jednym z największych i najstarszych w Szkocji
i zwiedzanie zajmuje na pewno dużo czasu. Ja go podziwiałam z dolnych uliczek,
bowiem już wejście na dziedziniec wymagało biletu, czasu na zwiedzanie nie było,
a inne atrakcje czekały. Może innym razem zobaczę to historyczne dla Szkotów
miejsce z przechowywanymi tu klejnotami koronnymi.
STARE MIASTO (OLD TOWN)
U podnóża zamku, jak już wspominałam, zaczyna się Stare
Miasto. Od uliczki Castlehill można zejść w dół schodkami lub wąskimi
uliczkami otoczonymi wiekowymi budynkami w różnych kierunkach. A domy tu są
bardzo nietypowe, jak na czasy, w których je budowano. Ograniczona murami
miejskimi przestrzeń nie była duża, więc nie można było budować nowych, a
zamiast tego do istniejących dobudowywano kolejne piętra. W konsekwencji wieki
temu powstały tam nawet dziesięciopiętrowe kamienice nazywane dziś wieżowcami.
Wiele z nich przetrwało do dziś i można je podziwiać.
KRÓLEWSKA MILA (ROYAL MILE)
Ulica Castlehill wychodząca ze wzgórza zamkowego na wprost to początek popularnej Royal Mile. Są to kolejne cztery ulice prowadzące do pałacu Holyrood i ten średniowieczny trakt ma długość szkockiej mili, stąd jego nazwa. Prowadzi dość stromo w dół, a w wiekowych budynkach po obu jej stronach są puby, restauracje, muzea oraz sklepy z pamiątkami. Można w nich kupić piękne wyroby wełniane (z wełny tych owieczek pasących się na szkockich wzgórzach), można kupić herbatę, a do niej przepyszne maślane ciasteczka albo krówki z whisky, też pyszne. Albo dobro narodowe Szkocji, czyli whisky.
Zanim jednak zdecydujemy się przywieźć taki prezent
ze Szkocji dobrze byłoby zajrzeć do centrum edukacyjnego Scotch
Whisky Experience znajdującego się niedaleko wejścia na zamek. Jest to interaktywne
muzeum prowadzące nas przez proces produkcji i destylacji tego złotego trunku,
mającego różne aromaty w zależności od regionu, w którym go destylowano. Po tej
ciekawej części edukacyjnej trafiamy do sali degustacyjnej, w której zobaczymy ogromną
kolekcję szkockich whisky. Kolekcja ta składa się z kilku tysięcy różnych
fantazyjnych butelek, które zebrał brazylijski kolekcjoner. Przechowywane są w
specjalnych witrynach ze szkła i marmuru, bowiem najstarsze okazy pochodzą w
ubiegłego wieku. Możemy tutaj wybrać, który rodzaj whisky chcemy spróbować. Oczywiście
tej współczesnej. Dostaniemy też na pamiątkę naszą szklaneczkę. Zaś w sklepie
można zakupić ten trunek, która nam najbardziej smakował. Bardzo ciekawe
doświadczenie, choć amatorką whisky nie jestem. Ale wiedza na jej temat jest
bardzo fascynująca!
KATEDRA ŚW. IDZIEGO
St Giles Cathedral
znajduje się kawałek dalej na trasie Royal Mile i jest głównym obiektem
sakralnym szkockiego kościoła w Edynburgu. Wzniesiona została z kamienia
w bardzo dekoracyjnym stylu. Ten niezwykle piękny, wręcz koronkowy styl widać szczególnie
wewnątrz. Aż dziw bierze, że tak misterne rzeczy można wyrzeźbić w kamieniu. Są
tu też cudne witraże, a żywe kwiaty dopełniają całości piękna tej świątyni.
SPOTKANIE Z POLSKIM GENERAŁEM
Po drugiej stronie ulicy, za urokliwą kolumnadą
jest ratusz, w którym odbywają się śluby, a na ławeczce obok siedzi skromnie generał
Stanisław Maczek, wspaniały żołnierz i dowódca, po wojnie mieszkaniec
Edynburga. Ten wielce zasłużony człowiek, pozbawiony przez lata polskiego
obywatelstwa i dystynkcji pracował tam jako sprzedawca i barman (!). Zmarł
dwadzieścia lat temu w wieku 102 lat. Podobno zawsze są obok niego
biało-czerwone kwiaty…
NOWE MIASTO (NEW
TOWN)
Kiedy zejdziemy z Old Town w lewo jedną z odchodzących w dół uliczek miniemy po drodze wspaniałe budynki Uniwersytetu Edynburskiego.
A przed nami ukaże się przepiękna panorama na tę
nowszą część miasta. Na pierwszym planie mamy budynki galerii narodowej,
choć obecnie w remoncie, a po lewej stronie zielona enklawa. Za nimi wiedzie
ruchliwy i zabytkowy bulwar Princes Street.
Idąc w prawo dojdziemy nią do wspomnianego wzgórza
Calton, ale po drodze miniemy drugi najwyższy pomnik pisarza na
świecie, wspaniały Scott Monument. Chodzi o sir Waltera
Scotta, słynnego szkockiego pisarza, którego kilka powieści i ja czytałam.
Stoi on niedaleko edynburskiego dworca kolejowego Waverley, który
wziął nazwę od powieści Scotta. Ma
przeszło 60 metrów wysokości i platformy widokowe, z których można podziwiać
panoramę miasta.
PRINCESS STREET GARDENS
Ta zielona enklawa, którą minęliśmy po drodze to ogrody krajobrazowe Princes Street Gardens. Powstały na początku XIX wieku w zagłębieniu po osuszeniu istniejącego tu kiedyś jeziora, które było bardziej zbiornikiem ściekowym starego miasta. I to ich położenie powoduje, że roztaczające się stąd widoki są fantastyczne. Szczególnie na wzgórze zamkowe i otaczającą go zabudowę.
Ale są też te nowsze upamiętniające poległych. Jest
również polski wzruszający akcent – słynny niedźwiadek Wojtek, który z
armią generała Andersa przeszedł szlak bojowy od Iranu. Został tam
adoptowany jako mały miś, potem wychowany przez żołnierzy i wciągnięty na listę
personelu 2 Polskiego Korpusu z numerem służbowym, książeczką wojskową i
przydziałem żywności. Generał Anders mianował go kapralem. Po wojnie przebywał
w edynburskim zoo, ale bardzo tęsknił za swymi towarzyszami. Dalej nie mogę
pisać, łzy cisną się do oczu… Bardzo piękna i wzruszająca historia. Wojtek
jest popularny, bo jest bohaterem kilku książek i filmów, więc znów spora
wielojęzyczna kolejka do fotki z nim.
PAŁAC HOLYROOD
(HOLYROOD PALACE)
Wspomniałam już, że od czasów średniowiecznych od zamku edynburskiego prowadził trakt do opactwa Holyrood, położonego o milę dalej. Opactwo zbudowano w XII wielu i koronowany był tu pierwszy władca Szkocji – Jakub II Stuart. Dziś pozostały tylko ruiny.
W XV wielu obok pobudowano królewską siedzibę - pałac Holyrood. Przebywała w nim królowa Maria Stuart, więc stąpamy tu po śladach wielkich ludzi tworzących historię Szkocji i Anglii. Do dzisiaj rezydują w nim brytyjscy władcy, którzy mają obowiązek przyjechać tu choćby raz do roku.
Dookoła wiele jest ładnych historycznych obiektów towarzyszących, a pałac otacza wielki park, który jest miejscem ogólnie dostępnym. Uwagę zwraca też nieco oddalone fantazyjnie uformowane wzgórze, które cieszy się dużym powodzeniem spacerowiczów, bowiem nie jest trudne do zdobycia, a widoki wynagradzają niedużą zadyszkę.
NA ŚCIANIE BUDYNKU SYMBOLE SZKOCJI: JEDNOROŻEC I OSTY. |
To tyle, bo znów się zagalopowałam. Ale pewnie widać, jak mi się miasto podobało. Tych, którzy Edynburg już zwiedzali poproszę o opinię, a pozostałych chcę tam zaprosić, bo to jedno z najładniejszych miast, jakie widziałam!
Ula, Edynburg od dawna jest na mojej liście "must see" i na pewno w przyszłości tam dotrę, ponieważ Szkocja poza zabytkami stolicy pociąga mnie też wspaniałymi krajobrazami i olbrzymią ilością zamków ;-)) Piękna i ciekawa jest Twoja fotorelacja, bo zachęcająco prezentujesz odwiedzone miejsca!
OdpowiedzUsuńPS.
Odnalazłam Twoją opowieść o eremie kamedulskim w Bieniszewie i jego historii z tragicznym losem mnichów z początku XI wieku. Obecnie jest to miejsce sprzyjające wyciszeniu i modlitwie a sam klasztor malowniczo położony w otulinie lasów... Mieszkasz w cudownych okolicach ;-))
Przesyłam moc pozdrowień!
Anita
Kocham moją małą ojczyznę. Okolica jest bardzo ładna i ma ciekawą historię. I bardzo odległą.
UsuńTrzeba się nią chwalić.
A Edynburg jest wprost cudny. Gdyby ci się Anitko udało to super.
Miłego tygodnia 💗
Masz rację, miasto może oczarować. Piękne położenie, niezliczona ilość zabytków i katedra wprawiająca w zachwyt do tego zamki, pomniki a także fantastyczne miejsce do życia z dużą ilością zieleni i kwiatów. U nas też ciągle na liście" do zobaczenia". Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCała ogromna część miasta to jeden wielki zabytek, w dodatku wszystko zadbane i wypielęgnowane. Jakiś dobry duszek mnie tam przyciąga. I cały czas trwam w zachwycie.
UsuńŻyczę spełnienia marzeń 🙂
Moim zdaniem Edynburg jest najciekawszym miastem, które zwiedziłaś podczas tej wyprawy. Z przyjemnością zwiedzałam je razem z Tobą. Wątek Polski odpowiedni na święto narodowe 11 listopada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ewa
Podobało mi się też Stratford i Stirling, ale Edynburg ma w sobie coś innego, co zachwyca najmocniej. A z tymi polskimi wątkami, tak przy okazji się ładnie złożyło.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie💖
Edynburg to nie tylko miasto, to poezja w kamieniu, zatopiona w historii i otoczona niepowtarzalnym klimatem. Tak sadze po Twoim wpisie Ula :) nigdy nie bylam w Szkocji ale mam na nia ogromna ochotę. Przechadzka po Starym Mieście, spacer Royal Mile, panoramę z Calton Hill - każdy krok to spotkanie z szkocką duszą. Dzięki za podróżniczą opowieść :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację! Piękne określenie to poezja w kamieniu zatopiona w historii. Sama nie umiem tak poetycko, ale to prawda. Wiem, że by cię spodobało Aniu. Pozdrowionka 💗
UsuńJa tez nie umiem Ula :).ale czasami coś człowieka najdzie :)
UsuńAniu, Edynburgh to moim zdaniem najpiękniejsze brytyjskie miasto, śmiem nawet posunąć się dalej...najpiękniejsze Europejskie (według mnie, oczywiście)
UsuńEdynburg to piękne miasto, na pewno jeszcze się tam wybiorę. Zwłaszcza teraz po zobaczeniu Twojej relacji, tym bardziej mnie w to miejsce ciągnie... :)
OdpowiedzUsuńGenerał Maczek jest również ważną postacią w historii Holandii. Nie wiedziałam, że po wojnie przeprowadził się właśnie tam. A to ciekawostka...
Pozdrawiam serdecznie!
Generał Maczek to w ogóle bardzo interesująca postać nie tylko naszej historii. Też się dowiedziałam więcej o jego życiu. Dzięki Kasiu:)))
UsuńJakoś nigdy nie ciągnęło mnie w tamtym kierunku. Nawet po zobaczeniu w tym roku Londynu, nie myślałam o odwiedzeniu któregoś z pozostałych miast. Ale swoim wpisem zachęciłaś mnie do innego spojrzenia w tamtym kierunku. Edynburg rzeczywiście zachwyca wspaniałymi zabytkami. I tyle widocznych polskich akcentów! Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest zupełnie inny niż Londyn, taki w moim klimacie. Do Edynburga wrócę z przyjemnością!
UsuńUsiu, zgadzam się z Tobą, że Edynburg jest jednym z najpiękniejszych miast w Europie. Ma bardzo bogatą historię, która jeszcze sięga czasów rzymskich. Zabytkowa twierdza zbudowana t wysoko na imponującym, wygasłym wulkanie robi na każdym ogromne wrażenie. Spacer po Royal Mile i wąskich uliczkach Starego Miasta na długo zapada w pamięci. Tradycyjne szkockie śniadanie smakuje tam wyjątkowo i oczywiście nie może zabraknąć szkockiego przysmaku, haggisa. Bardzo dziękuję Usiu. Tym postem odświeżyłaś moje wspomnienia. Zdjęcia z pobytu w Edynburgu, leżą gdzieś archiwalnych czeluściach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Super, że byłaś. Nie jestem więc osamotniona w zachwytach nad urodą tego zabytkowego i uroczego miasta. Też będę miała wspaniałe wspomnienia.
UsuńDużo ciepełka zasyłam na jesienne dni 🌞
To było wspaniałe sześć tygodni - prawie trzydzieści lat temu! Ale do tej pory, gdy ktoś mnie pyta: gdzie chciałabyś mieszkać, gdybyś nie mieszkała tam gdzie mieszkasz, odpowiedź jest jedna: Edynburg! Dzięki za odświeżenie wspomnień!
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie tam zamieszkała. Tyle piękna i jeszcze morze pod nosem. Super, że miałaś możliwość mieszkać tam tak długo!
UsuńCay tydzien zwiedzalam szkocka stolice.
OdpowiedzUsuńJest przepiekna i nie ma takiej drugiej stplicy.
Tesknie za nia. Chcialabym powtorzyc ten pobyt.
Dziekuje Urszulko.
Stokrotka
To miałaś prawdziwe szczęście nacieszyć się tym miastem. Może też jeszcze będę miała okazję. Dzięki:)))
UsuńOch znam te miejsca, wspaniałe ogrody u stóp zamku na skale :) Mam też zdjęcia z tamtych miejsc no i z plaży :):):) Miło tam wrócić Ula z Tobą i powspominac :)
OdpowiedzUsuńNa plażę nie dojechałam, ale to dodatkowy plus tego miasta. Super, że miałaś taką okazję:)))
UsuńUlcia, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już wiosną przekonam się osobiście, czy Edynburg jest tak piękny i klimatyczny jak to wynika z opowieści Twoich i Marty, która też jest w Edynburgu zakochana. Przeczytam wtedy sobie ten wpis raz jeszcze i stworzę plan zwiedzania. Whisky nie lubię ale Najbliższy tak, oddam mu nawet swoją poczęstunkową porcję 🙂.
OdpowiedzUsuńNa Twoich zdjęciach Edynburg wygląda dokładnie tak jak to sobie wyobrażam - pięknie, magicznie i klimatycznie. Nie sposób się nie zachwycić.
Pięknego weekendu Ulcia i dużo zdrówka.
Super Monia! Na pewno ci się spodoba. Przygotuj nogi do chodzenia. Do centrum whisky warto wejść choćby po to, aby dowiedzieć się, jak wielkie znaczenie ma ten trunek dla Szkotów i jak wielkim jest dla nich dobrem narodowym.
UsuńTrzymaj się ciepło, bo idzie zima, podobno 💗
Kocham Edynburgh miłością bezwzględną. Staram się odwiedzić Szkocję chociaż raz na dwa lata. Własnie tydzień temu byłam w Edim po raz już nie wiem który i zawsze to miasto oferuje mi bezcenne doznania. Moim ulubionym miejscem jest Calton Hill i Dean Village. Londyn w mojej opinii przegrywa z Edim na starcie. Buziaki
OdpowiedzUsuńNo, moim zdaniem też Londyn przegrywa. Fajnie, że możesz to miasto regularnie odwiedzać i się n im zachwycać. A o Dean Village muszę poczytać, bo to coś nowego dla mnie. Ostatecznie byłam tam tylko jeden dzień!
UsuńCałusy Marta!