W dzisiejszym wpisie będą złote jesienne klimaty,
bowiem pałac w Dobrzycy odwiedziliśmy w październiku ubiegłego roku. Kolejny
odwiedzony przez nas pałac wyróżnia się tym, że ma piękny park z wieloma
budowlami parkowymi, a we wspaniale odnowionym pałacu mieści się ciekawe Muzeum
Ziemiaństwa. Można je zwiedzać samemu, z papierowym przewodnikiem lub dobrze
opracowaną aplikacją ściągniętą na telefon, w czym pomogła nam uprzejma pani
sprzedająca bilety.
Dobrzyca ze
swym zespołem pałacowo-parkowym to kolejna atrakcja południowej Wielkopolski.
Leży kilkanaście kilometrów od Jarocina i jej zwiedzanie można połączyć
ze zwiedzaniem najciekawszym miejsc w Jarocinie, o którym już pisałam.
Historia Dobrzycy sięga XIV wieku i wiąże
się z rodem Dobrzyckich, który mieszkał tu przez kolejne trzy wieki.
Najbardziej zasłużonym był ten o niezwykłym imieniu – Tumlin, rycerz, który
lokował tu miasto i pobudował murowaną siedzibę. Jej fragmenty zachowały się w
piwnicach dzisiejszego pałacu, a wzmiankowane o nim dokumenty są eksponowane w
pałacowych salach.
Siedziba rodu Dobrzyckich była potem
rozbudowywana, a w roku 1717 zakupili go Gorzeńscy, którzy stworzyli
z niej rezydencję godną zasłużonego dla regionu i kraju rodu piastującego ważne
funkcje wojskowe i polityczne. Najwybitniejszą postacią był generał Augustyn
Gorzeński, który był szefem kancelarii wojskowej króla Stasia,
współuczestniczył w tworzeniu Konstytucji 3 Maja, pełnił też funkcję senatora.
No i posiadał artystyczny smak, świadczy o tym stworzona przez niego
rezydencja. Do jej rozbudowania zatrudnił Stanisława Zawadzkiego,
najbardziej znanego architekta swojej epoki, który zbudował także pałac w
Śmiełowie i Lubostroniu. Nadał on budowli wygląd klasycystycznego pałacu z
oryginalną formą w kształcie litery L.
Kiedy wchodzimy dziś na teren parku od strony
miasta i parkingu widać tylko jedną część pałacu, która nie zapowiada jego
oryginalności. Tę widać dopiero po zobaczeniu pałacu z frontowej elewacji.
Widać tu dokładnie jego kształt litery L połączony wspaniałym portykiem z
czterema kolumnami i tympanonem na złączeniu dwóch jego części. Kiedyś było to
dokładnie na wprost drogi dojazdowej. Widać tu niezwykły kunszt
architektoniczny Stanisława Zawadzkiego łączący stare z nowym.
Kiedy po wachlarzowych schodach podejdziemy pod
drzwi, to nad głową zobaczymy pięknie malowane sklepienie portyku, które
zapowiada jak wielkie bogactwo malarskie czeka nas w jego wnętrzach. A te
wykonywał wspominany już wielokrotnie w moich wpisach – Antoni Smuglewicz
oraz Robert Stankiewicz. Warto wspomnieć jeszcze, że nad drzwiami
wejściowymi widnieje łacińska inskrypcja Horacego: ponad wszystko na ziemi
milszy mi jest ten zakątek, co wskazuje jakimi uczuciami darzył to miejsce generał
Augustyn Gorzeński.
Po jego bezpotomnej śmierci majątek przeszedł w
ręce jego siostrzeńca generała Kazimierza Turno, który zmarł młodo od
odniesionych ran. W XIX wieku kupił go baron Friedrich von Kottwitz dla
swojej córki, ale w latach 90-tych znów był
w polskich rękach, bowiem kupił go hrabia Zygmunt Czarniecki dla
jednego ze swych pięciu synów – Józefa, patrioty i wybitnego działacza
społecznego. Czas drugiej wojny i powojenny to okres dewastacji pałacu i parku.
Odbudową i rewitalizacją zajęto się dopiero pod koniec lat 90-tych XX wieku. Wchodzimy
więc do pałacu by zobaczyć efekty prac konserwatorskich, które trwały do 2005
roku. Wtedy to otwarto jego podwoje dla zwiedzających. Prezentują one wnętrza
takie, jak były w czasach generała Gorzeńskiego.
Zachwyceni zwiedzamy parter z westybulem, jadalnią,
salonem z pejzażem, salonikiem z amorkami, groteskowym, gabinetem i garderobą.
Potem piękną klatką schodową udajemy się na piętro i znów zachwycamy się salą
balową, salonem ze sztukaterią, narożnym oraz salonikiem z ptakami, kominkowym
i salą egipską. Wszędzie podziwiamy odtworzone eleganckie wnętrza, bowiem z
oryginalnego wyposażenia zachowało się niewiele (kominki, piece) i piękne,
kolorowe malunki ornamentowe oraz pejzaże iluzjonistyczne zdobiące ściany i
sufity pałacu. Tylko w jednym z
pomieszczeń jest piękna sztukateria.
Potem przechodzimy do parku. Wspaniale prezentują się jego budowle na tle złotych liści. Ale zanim je obejrzymy, to wspomnę o pomnikach przyrody, które mijamy już od bramy wjazdowej. Jednym z pomników jest olbrzymi rozłożysty platan klonowy, jeden z największych w Europie, posadzony tu w połowie XVIII wieku.
Po drodze mijamy dwa stawy oblegane przez kaczki i
łabędzie. Obok jednego z nich stoi dawna oficyna, dziś pełni rolę biblioteki.
Tutaj też podziwiamy najstarsze drzewo w parku – klon polny
posadzony pod koniec XVII wielu. Teraz
romantycznym kamiennym mostkiem podchodzimy do pawilonu zwanego Monopterem.
Ładnie stąd prezentuje się pałac odbity w wodach stawu.
Idąc dalej mijamy jeszcze m.in. Domek Ogrodnika,
Panteon, odbudowaną oranżerię obsadzoną pachnącymi różami
i woliery dla ptaków. Projektantem wielu budowli jest autor
przebudowy pałacu – Stanisław Zawadzki.
Kiedy będziecie w Dobrzycy warto też przejść
kawałeczek na rynek miejski. Stoi przy nim zadbana drewniana świątynia św.
Tekli, która powstała na miejscu starej wzniesionej przez Dobrzyckich.
Budowę tej obecnej współfinansował generał Augustyn Gorzeński.
A kiedy zgłodniejecie polecam obiad w znajdującej
się opodal restauracji Pod platanem. Może z zewnątrz jest niepozorna,
ale wnętrze ma klimatyczne, ze świeżymi kwiatami na stołach, no i z pysznym
jedzeniem. Dość powiedzieć, że musieliśmy czekać, aż zwolni się stolik, których
tu sporo.
Dobrzyca ze swym wspaniałym muzeum i pięknym
parkiem bardzo mi się podobała. No i ci wspaniali rezydenci pałacu i ich
ciekawe historie… Warto wjechać!
Uka wygląda na to, że odwiedzina pałacu w Dobrzycy była niezwykłym doświadczeniem! Opisujesz to miejsce w sposób, który sprawia, że chce się natychmiastowo wyruszyć w podróż i samemu odkrywać jego uroki. Twoje relacje z podróży są pełne fascynujących szczegółów historycznych i kulturowych, co sprawia, że czytanie ich jest prawdziwą przyjemnością. Dzięki za podzielenie się tymi wrażeniami z nami :)
OdpowiedzUsuńAniu, niektóre miejsca są tak zaskakujące atrakcyjnością, że trudno nie opisywać ich inaczej. Sama o tym wiesz najlepiej. Zapadają w serca i trudno o nich zapomnieć.
UsuńDzięki Ci wielkie:)))
Jak blisko od Twojego miejsca zamieszkania leży Dobrzyca - miasto z tak bogatą historią i z takim zasobem zabytków, pieczołowicie utrzymywanych. Nigdy nie byłam w tym mieście, chociaż o nim słyszałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Wybierałam się tam dość długo, ale jest takich atrakcji w okolicy wiele, więc po kolei staram je odwiedzać. I powiem ci Ewa, że niektóre tak pozytywnie mnie zaskakują swą atrakcyjnością, że kocham podróżować coraz bardziej.
UsuńDzięki, kochana. Trzymaj się zdrowo:)))
To miasto nie jest mi znane ale czytając Twój post i oglądając zdjęcia widzę, że warto tutaj dotrzeć. Pałac i kompleks parkowy w Dobrzycy jest piękny a na dodatek pałac zachwyca swoim kształtem i wyposażeniem wnętrz. Uleńko, bardzo fajna relacja.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To ciekawe miejsce, jedno z fajniejszych, które ostatnio widziałam.
UsuńDzięki Łucjo za miły komentarz. Pozdrawiam:)))
Kolejny dowód na to, że warto czytać blogi. Miejsce zupełnie mi nieznane a bardzo ciekawe i z klimatem. Podobało mi się wszystko i pałac pięknie odnowiony z bogatą historią i założenie parkowe. Od lat zwiedzam drewniane kościółki, więc ten też mnie zaciekawił a po całym zwiedzaniu warto skorzystać z podpowiedzi, gdzie można coś dobrego zjeść. Dzięki za kolejną podróżniczą inspirację. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę. Kościół bardzo ciekawy i piękny. Warto tam dojechać.
UsuńDzięki Ci wielkie, pozdrowionka:)))
Niesamowicie wzruszające to wszystko. Ale najbardziej podoba mi się Twój zapał w zwiedzaniu i poznawaniu miejsc o których niewiele osób wie.
OdpowiedzUsuńMoje uznanie Urszulko.
Stokrotka
Taką mam misję: zobaczyć i pokazać innym, bo takie ciekawe, ale czasem mało znane miejsca na to zasługują. Dzięki wielkie kochana za komplementy 😘
UsuńWygląda na to, że niedzielny wieczór spędzam spacerując po zamkach. Przed chwilą byłam u Wkraja i tam też zamkowo a sądząc po roślinności również wczesnojesiennie. Ty Uleńka jesteś wszędobylska, wiecznie wyszukujesz ciekawe miejsca. Bardzo podoba mi się ten drewniany kościółek, uwielbiam drewnianą architekturę. Pałac został wspaniale odnowiony i wraz z resztą budynków i parkiem jest przeciekawą propozycją na fajne spędzenie dnia, nie tylko jesiennego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko późnoniedzielnie i życzę Ci radosnego tygodnia. Do wiosny coraz bliżej!
No popatrz, w dodatku Wkraj buszował po mojej okolicy zwiedzając zamek w Gołuchowie.
UsuńWczoraj późnoniedzielnie odpoczywaliśmy po weekendowej wyprawie do Opola i Brzegu. Oj, miałam mnóstwo wrażeń.
Pięknego tygodnia Monia, przytulam mocno 🌺
Ulcia a co to jest westybul? Dziękuję za kolejną lekcję historii i geografii jednocześnie. Ileż ciekawych rzeczy można się od Ciebie dowiedzieć i pobyć razem z Tobą w miejscach, gdzie nigdy nie byłam i nie będę. Zdjęcia cudowne, taką jesień lubię. A oglądając zdjęcia drewnianego kościoła poczułam jego zapach. Masz też czasami tak, że zdjecia "pachną" ?
OdpowiedzUsuńMartusia, westybul to bardzo ozdobny przedpokój wejściowy, dla nas salon, bo dość duży. Stamtąd wchodzisz do kolejnych pomieszczeń i na piętro, jeśli takie jest. A zdjęcia dla mnie też pachną, a do tego słyszę to, co się na nich dzieje np. szum morza. Fajne to:)))
UsuńCiekawy ten pałac. Słyszałam o nim ale nigdy nie byłam. A dodatkowo śliczny park, oranżeria i kilka innych budynków. Naprawdę jest tam co robić cały dzień.
OdpowiedzUsuńTo prawda! Sama myślałam, że tak niewiele tam do zobaczenia, a tu miłe zaskoczenie:)))
UsuńOdkrywasz przepiękne miejsca. Podoba mi się ten przypałacowy park, mogłabym tam spacerować godzinami.
OdpowiedzUsuńFajnie mają okoliczni mieszkańcy, bo mogą tam spacerować do woli:)))
UsuńNawet sobie nie potrafię wyobrazić, jak by to było, gdybym mogła mieszkać w bliskim sąsiedztwie jakiegoś zamku, czy pałacyku i podziwiać go codziennie. Prawdopodobnie po pewnym czasie przestałabym go w ogóle zauważać :D
Usuń