Przejeżdżając przez centrum Poznania często
zahaczamy o Aleje Niepodległości, a na ich skrzyżowaniach z ulicą Fredry
i ulicą Święty Marcin zwracają uwagę monumentalne budowle, niektóre przypominające
te z czasów średniowiecza. Najbardziej rzuca się w oczy zamek, ale kiedy
zatrzymamy się i obrócimy dookoła zobaczymy jeszcze kilka innych potężnych
budynków. Wbrew pozorom nie są one średniowieczne, ani gotyckie, ani barokowe,
tylko pochodzą z początków XX wieku. To właśnie wtedy powstała na polecenie
ówczesnego zaborczego władcy, króla Prus a cesarza Niemiec Wilhelma II – Dzielnica
Cesarska. W tej kolebce polskości miała ona przypominać o potędze,
dominacji i zasiedziałości państwa pruskiego na tych terenach i jego świetności z czasów Cesarstwa Rzymskiego Narodu
Niemieckiego, a za jego spadkobiercę cesarz Wilhelm się uważał.
Na jego polecenie rozebrano umocnienia ciasnej w
zabudowie Twierdzy Poznań, a po usunięciu wałów fortecznych powstało
ciekawe założenie urbanistyczne z parkami, willami i reprezentacyjnymi
gmachami. W krótkim czasie, na stosunkowo niedużej przestrzeni, wokół parku
Adama Mickiewicza, pobudowano Akademię Królewską (dzisiaj Collegium Minus
Uniwersytetu Adama Mickiewicza), budynek Ziemstwa Kredytowego (obecnie aula
uniwersytecka i sala koncertowa Filharmonii Poznańskiej), Dyrekcję Poczty, Dom
Ewangelicki (dziś Akademia Muzyczna), Teatr
Miejski (Teatr Wielki) oraz budynek Komisji Kolonizacyjnej (Collegium Maius) i
wspomniany Zamek Cesarski pełniący dziś funkcję ośrodka kulturalnego o nazwie CK
Zamek. Tempo i rozmach prac na pewno robiły wrażenie. Dzisiaj widać, że Dzielnica
Zamkowa jest przede wszystkim centrum uniwersyteckim oraz kulturalnym. Podobno
były plany, aby ją zburzyć, ale zwyciężył poznański racjonalizm i oszczędność.
Pospacerujmy więc i przyjrzyjmy się temu co tak
zwraca uwagę. Na placu Adama Mickiewicza między zamkiem a Collegium
Minus, oprócz pomnika wieszcza, znajdziemy makietę części Dzielnicy
Cesarskiej, więc łatwiej nam ogarnąć jej zwiedzanie. A ja miałam
przyjemność w kwietniu, razem z konińskim PTTK, odbyć wycieczkę po tej
dzielnicy i zwiedzić z przewodnikami wnętrza niektórych budowli z ich
wspaniałymi smaczkami architektonicznymi. Taka nietypowa wycieczka, bo do tej
pory oglądałam większość tych budynków tylko z zewnątrz.
Osią dzielnicy jest znajdujący się za placem park
Adama Mickiewicza, gdzie poznaniacy lubią wypoczywać całymi rodzinami na
zielonej murawie otaczającej duży staw. Na jego środku wysoko tryska fontanna a
park otacza urocza platanowa alejka.
Na końcu parku doszukamy się klasycystycznego
obiektu, którym jest okazały gmach Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki.
Poznamy go po sześciu potężnych kolumnach wspierających portyk z figurą Pegaza na
szczycie oraz szerokich schodach z widokiem na park. Przy schodach stoją
olbrzymie rzeźby nagiej kobiety siedzącej na lwie i młodzieńca z panterą. Nie
raz miałam okazję korzystać z repertuaru teatru.
Po lewej stronie pierwszym z reprezentacyjnych
gmachów dzielnicy jest Collegium Iuridicum (Stare, bo Nowe jest teraz
gdzie indziej), w którym mieścił się dawny Bank Spółek Raiffeisen. W jego
podziemiach tworzone jest obecnie muzeum UAM.
PO PRAWEJ COLLEGIUM IURIDICUM, PO LEWEJ COLLEGIUM MINUS Z OKRĄGŁĄ WIEŻĄ. |
Połączony jest on architektonicznie z gmachem Collegium
Minus, a także z Małą i dużą Aulą Uniwersytecką, która służy również jako
sala koncertowa.
Wnętrza są bardzo ładne i obfitują w liczne
zdobienia, szczególnie Mała Aula i Aula Uniwersytecka, szczycąca się
wspaniałą akustyką. W Małej Auli zwraca też uwagę kopia obrazu Jana Matejki Założenie
Akademii Lubrańskiego, pierwszej poznańskiej uczelni. Duży hol i korytarze
ozdobione są popiersiami i pamiątkowymi tablicami ludzi zasłużonych dla
Uniwersytetu i kultury narodowej.
MAŁA AULA. |
AULA UNIWERSYTECKA. |
Te i stojąca po drugiej stronie ulicy św. Marcin Akademia
Muzyczna zbudowane zostały w stylu nazywanym neorenesansem holenderskim.
POŁĄCZENIE STAREJ Z NOWĄ CZĘŚCIĄ. |
Prezentują się ciekawie, największe wrażenie robi jednak
ozdobna fasada budynku z salą koncertową. Tu także miałam przyjemność bywać,
ostatni raz na Koncercie Noworocznym.
Po prawej stronie od teatru odnajdziemy jeszcze
jeden obiekt zwracający uwagę, szczególnie swoją kopułą umieszczoną na
wysuniętej, zaokrąglonej części. To neobarokowe Collegium Maius. Punktem
centralnym wewnątrz jest przeszklony, kilkupiętrowy hol, wyłożony kolorowym
marmurem, który obiegają galerie. Dodatkowe światło wpada przez boczne witraże.
Są tu jeszcze studzienki z piaskowca, rzeźby rolników i pasterzy, a także tematyczna
polichromia. Całość robi ogromne wrażenie!
Największy budynkiem jest Zamek Cesarski
przypominający średniowieczną warownię. Nie zbudowano go jednak z kamienia,
tylko ściany obudowano piaskowcem, stąd nieco upodabnia się do zamczyska z
odległych czasów.
Można do niego wejść z czterech stron, główne jest od
ulicy św. Marcin, można od ulicy Fredry, jak my, potem przejść
przez podwórko restauracji, która znajduje się w budynkach przyzamkowych.
Stamtąd wchodzimy na kolejny, tym razem, duży
dziedziniec z ogrodem. Tutaj rzuca się w oczy ogrom zamku oraz elementy
architektoniczne przypominające te z pałacu Alhambra w hiszpańskiej Grenadzie,
choćby fontanna Lwów czy ozdobna galeria.
Na przestrzeni stu lat od pobudowania jego funkcje
ulegały zmianom. W okresie międzywojennym mieściły się w nim sale wykładowe,
mieszkali polscy prezydenci podczas wizyt w Poznaniu, a w czasie wojny
przebudowano jego wnętrza, gdyż miała tu być kwatera Hitlera i takie wnętrza
oglądamy. Teraz to Centrum Kultury Zamek z salą koncertową, kinem, biblioteką,
salami wystawowymi i edukacyjnymi oraz klimatyczną kawiarnią.
Jest też przestrzeń dla zwiedzających zabytkowe
sale zamku, choć nie ma w nim za dużo eksponatów. Ale znajdziemy oryginalny
marmurowy tron Wilhelma II i jego żony czy drewniane skrzynie z romańskimi
rzeźbieniami. Jedna ma stalowe okucia i jest prezentem dla cesarza od jego
mamy. Są też oryginalne kinkiety, żyrandole i płaskorzeźby.
We wnętrzach zwraca uwagę monumentalna,
narodowosocjalistyczna architektura reprezentacyjnych pomieszczeń, wysokie,
ozdobne stropy, hole z mozaikami, paradne klatki schodowe i korytarze wykładane
marmurami lub boazerią. Jeden z korytarzy wyłożony jest pięknym marmurem z
mnóstwem amonitów, co przykuwa mocno uwagę, bo jest niepowtarzalna.
KORYTARZ AMONITOWY. |
Cieszę się bardzo, że mogłam odbyć tę wycieczkę i
przestać wreszcie zastanawiać się, co za okazałe obiekty znajdują się na mapie
moich podróży przez centrum Poznania. Oprócz tego, że okazałe, to wiele ze
smaczkami architektonicznymi z zewnątrz i we wnętrzach. Polecam Wam taką
wycieczkę!
Przypomniałaś mi moją wyprawę do Poznania i nasze spotkanie w Kazimierzu Biskupim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A ja właśnie po Twoim wpisie miałam w planach zwiedzanie tego fragmentu Poznania. Dzięki za inspirację. Dużo ciepła przesyłam:)))
UsuńBędąc w Poznaniu znaleźliśmy się i w tej dzielnicy, ale budynki widzieliśmy tylko z zewnątrz. Teraz dzięki Tobie mam okazję zajrzeć do ich wnętrza i poznać ich historię. Trzeba przyznać, że budowle są monumentalne i robią wrażenie. Dzięki za ten poznański spacer. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDlatego chętnie pojechałam na tę wycieczkę, bo znałam te budowle z zewnątrz, a tu był bonus zwiedzania ich od środka. Też mi się ten spacerek podobał. Pozdrawiam cieplutko:)))
UsuńUleńka, przygotowałaś wyczerpujący i przeciekawy wpis o miejscach w Poznaniu, których w ogóle nie znałam. Uzmysłowiłaś mi przy okazji co straciłam ograniczając moje zwiedzanie Poznania do rynku i okolic. Następnym razem poczynię ambitniejsze plany i rozejrzę się trochę uważniej i lepiej się do zwiedzania przyłożę. Obiecuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Ulcia super hiper serdecznie.
Być może tam byłaś, bo to są okolice rynku. Że to Dzielnica Cesarska to dopiero zaskoczyłam na wycieczce, choć bywam w Poznaniu często. Fajne jest życie, bo ciągle mnie ono zaskakuje i uczy czegoś nowego. Dzięki Monia. Pozdrawiam cieplutko:)))
UsuńJak zwykle Urszulko bardzo wartościowy tekst! No i fajna ta Dziewczyna na Uniwersytecie im Adama Mickiewicza.:-))
OdpowiedzUsuńSerdeczności od Stokrotki!
Tam robiłam tylko podyplomówkę, ale zajęcia mieliśmy w innych obiektach. Dzięki wielkie!
UsuńPrzeczytałam z zainteresowaniem bo znam Poznań a poza tym po ojcu jestem poznańską pyrą półkrwi i uważam, że jabłko którym Ewa skusiła Adama z pewnością było dorodnym kartoflem bo jest to najsmaczniejsza rzecz pod słońcem. W Poznaniu jest wiele pięknych zabytków niestety zamek do nich nie należy, jednak pomysł z jego zburzeniem uważam za bzdurny. Zgadzam się z Tobą że ma różne naprawdę ładne a nawet piękne elementy, jednak całość jest naprawdę ciężkostrawna. Ja miałam okazję obejrzenia go od środka przy okazji wystawy Fridy Khalo i Diego Rivery na jaką pojechałyśmy z Martą parę lat temu. Natomiast kolegia bardzo mi się podobają, to już zupełnie inna architektura o wiele milsza dla oka. Serdecznie pozdrawiam Ulu i zapraszam do mnie, jest wpis o Ostródzie.
OdpowiedzUsuńJestem półkrwi wielkopolanką, więc z tą pyrą się zgadzam. I z oceną zamku również. A wystawy mają często bardzo ciekawe, więc też przymykam oczy na jego toporną bryłę. I biegnę do Ostródy. Dzięki! Jesienne pozdrowionka zasyłam:)))
UsuńUla no i pięknie to wszystko opisałaś – czytając, czuję, jakbym z Tobą spacerowała po tej Dzielnicy Cesarskiej! Czasem człowiek przechodzi obok takich monumentalnych budynków i nie zdaje sobie sprawy, ile mają do opowiedzenia o historii i architekturze. Podziwiam, że zaglądałaś nie tylko na fasady, ale też do wnętrz – teraz wiem, że tam jest "korytarz amonitowy," tron Wilhelma II i nawet kawałek Alhambry! Dzięki za inspirację, bo to aż zachęca, żeby samemu ruszyć na taki spacer po Poznaniu :)
OdpowiedzUsuńPewnie wstąpicie, gdy będziecie w okolicy. Kto wie, gdzie zaprowadzą Was ścieżki życia. Dziś Maroko, jutro...
UsuńFantastyczny post, Uleńko! Gdy kolejny raz odwiedzę Poznań to Twój post będzie dla mnie doskonałym przewodnikiem. Budowle przepiękne, monumentalne, nie wszystkie są mi znane.
OdpowiedzUsuńŚlę Ci moc pozdrowień:)
Dzielnica jest ładna, więc warto. Cieszę się, że Cię zachęciłam. Dużo cieplutkich pozdrowień Lusia. Całusy:)))
UsuńPokazałaś zupełnie inne oblicze Poznania. Gdybym zobaczyła tylko zdjęcia bez opisu, to pewnie bym się w ogóle nie zorientowała, że to Poznań.
OdpowiedzUsuńTaka niespodzianka! Dopóki się nie zgłębiłam w jej historię, też nie wiedziałam o co chodzi, choć do Poznania jeździłam często:)))
Usuń