Często odwiedzam znajomych w Lublińcu,
którzy pokazują mi Górny Śląsk i ciekawe miejsca tam się znajdujące. W tym roku
padło na jedną z atrakcji Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego –
przejazd kolejką turystyczną z Miasteczka Śląskiego do Bytomia.
Jest to fragment Górnośląskiej Kolei
Wąskotorowej, która działa nieprzerwanie od 160 lat i jest najstarszą,
nieprzerwanie czynną linią wąskotorową na świecie. Od połowy XIX wieku
górnośląskie koleje wąskotorowe obsługiwały wszystkie miejscowe kopalnie i
zakłady przemysłowe, aż dotarły koleje szerokotorowe i te węższe straciły rację
bytu. Część torowisk wraz z taborem zniszczała lub poszła na złom, jednak ta, z
Miasteczka Śląskiego do Bytomia została ocalona przez grupę pasjonatów i
kolejarzy, którym na sercu leży jej istnienie.
Zawiązali oni w 2002 roku Stowarzyszenie
Górnośląskich Kolei Wąskotorowych i przekonali władze Bytomia, Tarnowskich Gór
i Miasteczka Śląskiego do przejęcia linii wraz z zabytkowym taborem. Ponaprawiali
wagony, wyremontowali zabytkową zabudowę stacji oraz torowiska i kolej mogła
ruszyć. Od kilku lat, w miesiącach letnich, odbywa się regularny, rozkładowy
ruch pociągów w dwu kierunkach: z Miasteczka Śląskiego do Bytomia i odwrotnie,
niestety tylko w weekendy.
Największą frajdą jest przejażdżka
odkrytymi, zabytkowymi wagonami, które ciągnie lokomotywa spalinowa, więc
spaliny, to dodatkowa atrakcja. Przejścia między wagonami, to ruchome drzwiczki
niczym z westernowego saloonu. Pociąg ciągnie też za sobą zabudowany wagon do
przewozu rowerów i bagażu.
Całość trasy to 21 kilometrów,
pokonujemy je w godzinę i dziesięć minut. Szybkość nie jest zawrotna, bo około
20 kilometrów na godzinę, jednak jest to czas przeznaczony na oglądanie tego,
co jest za oknem. Bilet kupujemy u konduktora w cenie 12 złotych (są też ulgowe
i rodzinne) i możemy ruszać! Siadamy na twardych, drewnianych siedzeniach (też
atrakcja!), a za oknem pojawiają się widoki Górnego Śląska.
Przejeżdżamy przez lasy oraz przez
mniejsze i większe tereny zabudowane. Widoki zmieniają się co chwilę. Mijamy stare,
czasem zaniedbane stacje; kamieniołomy dolomitowe Lazarówkę, które są coraz
mniej widoczne przez porastającą przyrodę; rezerwat Segiet; tereny
postindustrialne i ich zabudowania chylące się ku upadkowi; autostradę;
wieżowce Bytomia i kopalnie oraz ciekawy i ogromny kompleks Elektrowni
Szombierki.
Przejeżdżamy dziesięć przystanków i
stacji, niektóre są ładne, część nadaje się do odświeżenia, część do
pobudowania. W okna zaglądają nam gałęzie drzew, ręką można schwycić wysokie,
niewykoszone poboczne zarośla. Przejeżdżamy też kilka tuneli pod wiaduktami
oraz zakrętów, które pociąg pokonuje dla bezpieczeństwa bardzo powoli.
Fajne doświadczenie i niewątpliwie atrakcja, choć przydałoby się w pociągu nagłośnienie, aby przekazywać turystom informacje lub ciekawostki o mijanych miejscach i terenach. Może za dużo bym chciała, bowiem widać tę trudną pracę pasjonatów kolei ze Stowarzyszenia i widać też brak środków na dopieszczenie całości przedsięwzięcia. Trzymam kciuki za lepsze czasy i funkcjonowanie tej zabytkowej linii kolei wąskotorowej! A turystów zapraszam na przejazd, bo każdy kupiony bilet, to utrzymanie tej historycznej linii przy życiu!
STACJA BYTOM WĄSKOTOROWY, KONIEC MOJEJ PODRÓŻY!!! |
Oj tak, w weekendy pociągi są napędzane parowozem typu Ryś. Niesamowite przeżycia. Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny
OdpowiedzUsuńTo był bardzo fajnie spędzony dzień, zwłaszcza, że potem jeszcze pojechaliśmy do Świerklańca!
Usuń