29 października, 2018

W zabytkowym Parku Krajobrazowym w Świerklańcu.


Świerklaniec to wioska położona w województwie śląskim, kilka kilometrów od Tarnowskich Gór, przy drodze nr 78 na Zawiercie. Pokazali mi ją moi znajomi, którzy uznali, że muszę ją zobaczyć. Wcześniej ani ja i pewnie mało kto, mieszkający dalej, o tej wiosce słyszał. I byłaby jedną z wielu podobnych w naszym kraju, gdyby nie pewien ciekawy fakt - tutejszy park krajobrazowy, położony w dolinie rzeki Brynicy, posiadający unikalną szatę roślinną, przebogatą historię i sporo zabytków. 





Samochód zostawiamy na sporym parkingu (5 zł) za bramą wjazdową. Zaraz obok widzę piękny obiekt. Zapowiada się ciekawie! Ten zabytkowy budynek pełnił kiedyś rolę kordegardy, czyli wartowni. Przy parkingu jest duża, ładna tablica, która informuje mnie o tym fakcie. Dziś mieści się tu Urząd Stanu Cywilnego. Rzeczywiście, bardzo romantyczne miejsce na zawarcie tu ślubu! 







Na tablicy zaznaczone są wszystkie obiekty, które mieszczą się na terenie parku. Jest tego sporo, bowiem miejsce jest zabytkowe, a jego historia sięga XIII wieku. Ale to, co widzę najpierw przed sobą, to ogromny, ładnie utrzymany zielony teren, na którym jest sporo drzew, jak się później okazało również wiekowych oraz zadbane alejki. Są też ładne tablice informacyjne dotyczące zwiedzanych obiektów oraz znaki kierunkowe. Zgubić się nie da!







Główną aleją docieramy do najstarszego w nim miejsca. Bo okazuje się, że przed ośmioma wiekami książęta piastowscy pobudowali tu zamek. Zmieniał on potem właścicieli i był przebudowywany, ale dotrwał do końca wojny, kiedy to Rosjanie go spalili, a resztki murów później wysadzono. Dziś zostały po nim, niestety, tylko wyeksponowane zdjęcia. 




Jednak najciekawszym miejscem są pozostałości innego, pobudowanego obok pałacu. Do czasów II wojny światowej właścicielem tych ziem był bardzo zamożny ród Henckel von Donnersmarck. I to książę Guido, w XIX wieku pobudował tu dla swojej żony, Francuzki Mały Wersal, czyli pałac, który w pomniejszonych rozmiarach przypominał ten we Francji. Projektowali i budowali go najlepsi francuscy artyści, materiały były najlepszej jakości, wykończenia i zdobienia również. Poniżej ciekawy film wyszukany na YouTube z rekonstrukcją pałacu. 




Nie szczędzono środków, widać to na starych zdjęciach usytuowanych na tablicach informacyjnych w parku, widać też po rozległych tarasach, ogromnych fontannach i rzeźbach, które zdobią do dzisiaj park. Do pałacu prowadził podjazd, a dalej ogromne, wachlarzowe schody. Niestety, podzielił on losy zamku piastowskiego, a szkoda, bo jego uroda była niebywała i dziś stanowiłby nie lada atrakcję na skalę światową.  

















Zachowały się też inne ciekawe obiekty. Jest amfiteatr, z fragmentem muszli koncertowej, w którym dziś odbywają się lokalne święta i festyny oraz ładny kościół z mauzoleum, w którym pochowani są właściciele. Jest też mniejszy pałac – Pałac Kawalera, w którym mieszkali licznie zjeżdżający tu znaczni goście np. cesarz Wilhelm II. Pałac ma wspaniały wystrój, z przepięknym holem i przeszkloną, ozdobną kopułą nad nim. Cudo!










Poniżej jest romantyczny staw z wysepką, obsadzony bogatym starodrzewem i płaczącymi wierzbami, a dokoła są romantyczne zakamarki i alejki spacerowe z kamiennymi mostkami. Po stawie można popływać kajakami, można też objechać go wypożyczonymi rowerkami. 









Spacerujemy alejką za stawem, ale tutaj zatrzymuje nas ogromny zbiornik wodny. To Jezioro Świerklaniec – Kozłowa Góra. Jest on zbiornikiem wody pitnej dla okolicy. Jest cudnie! 





Wracamy alejką z drugiej strony stawu. Jest wielu spacerujących, piknikujących nad wodą i przytulających się par, dzieci bawią się na placu zabaw, starsi ćwiczą na siłowniach pod chmurką, ale panuje tu cisza i spokój. Słychać śpiew ptaków, szum wiatru i wody. Całkowity relaks z dala od wielkich konglomeracji! 






Park w Świerklańcu to bardzo rekreacyjne miejsce, nasączone bogatą historią, pięknymi zabytkami i wspaniałą roślinnością. Warto tu się wybrać, by zażyć wspaniałej odnowy i ducha, i ciała - tak, jak JA!  



25 października, 2018

Wystawa ikon w konińskim muzeum.

O Muzeum Okręgowym w Koninie – Gosławicach pisałam już na blogu tutaj. Ponieważ od tego czasu dużo się w muzeum zmieniło, czas wiadomości odświeżyć. Przede wszystkim są nowe, dogodne godziny zwiedzania, o które mi najbardziej chodziło. W tygodniu zwiedzamy od 10 do 18-tej, zaś w weekendy od 14 do 18-tej. Poza tym ciągle coś się dzieje, o czym jestem informowana na bieżąco na facebookowym fanpage'u muzeum. Wiele różnych ciekawych akcji, np. lekcje muzealne, ciekawe warsztaty dla dzieci i seniorów, festyny, zloty starych aut i rowerowe, nadanie imienia muzealnemu słoniowi leśnemu, rozbudowa i doposażanie skansenów (miejscowego i na Mrówkach) i wiele innych. Podoba mi się to wychodzenie z inicjatywami, że nie tylko zwiedzać, ale i odwiedzać.  Za swą działalność pracownicy ostatnio otrzymali sporo różnych nagród. Jestem dumna z tego, że mamy w okolicy taką turystyczną perełkę. Gratulacje!




Ostatnio znów je odwiedziłam, bo przywiodła mnie tu arcyciekawa wystawa ikon, które pojawiły się w naszym muzeum już jakiś czas temu. W 1997 roku miały wyjechać za zachodnią granicę, jednak ich przemyt został udaremniony przez policję. Czekały kilkanaście lat na właściciela, a gdy ten się nie pojawił, zgodnie z obowiązującymi przepisami, sąd w Koninie postanowił przekazać je muzeum. Te święte obrazy religii prawosławnej czekały aż do tego czasu, aby można było je obejrzeć. Wykonane na grubych deskach sosnowych lub lipowych, „pisane” (nie malowane) z miłością i ogromnym znawstwem sztuki są unikalnym dziełem uczuć religijnych wyznawców prawosławia. 










Ich wykonanie było skomplikowane, trzeba było doskonale znać techniki ich tworzenia, nakładania określonych, symbolicznych kolorów. Ich „pisanie” było czynnością świętą i mogła to robić tylko osoba uprzywilejowana, np. mnich, gdyż wierzono, że jego rękę prowadzi bóstwo. Tworzone w modlitwie, powstawały często w pozycji klęczącej tworzącego. Reprezentują święte postaci (Zbawiciela, Matki Bożej, Świętej Trójcy, świętych lub męczenników), z którymi modlący się do nich pozostają w łączności i duchowej obecności. To nie są zwykłe obrazy, to przedmioty kultu i świętości! 


PIĘKNIE WYEKSPONOWANE W ZAMKOWYCH SALACH.
Nie handlowano nimi, gdyż było to grzechem, a te 67 uratowanych ikon otarło się wręcz o świętokradztwo. Teraz tu mają swoje miejsce! Najstarsze są z XVII wieku i pochodzą z terenów Rosji, Ukrainy i Estonii. Warto je dokładnie obejrzeć, aby zauważyć wgłębienie w drewnie (kowczeg), na który nakładano warstwy farb tworzące postaci, piękne kolory ze złoceniami, czasem dużą ilość szczegółów i… tchnący z nich spokój i aurę świętości. Gdy się dokładnie przyjrzymy zauważymy też ich różnorodność. Niektóre mają ozdobne ramki, dokładane koszulki, są też ikony podróżne, jedna jest z fragmentem ikonostasu, są kalendarzowe, niektóre mają nazwy pochodzące z miejsc, gdzie je czczono. Są ciekawe i piękne! Warto poświęcić godzinkę, aby je odwiedzić i zafascynować się tymi świętymi obrazami, które powstały z głębokiej wiary i dla modlitwy. Wystawa jest czynna do maja 2019 roku. 

IKONY PODRÓŻNE - ŚWIĘCI NA KAŻDY DZIEŃ MIESIĄCA (TU MARZEC I WRZESIEŃ).
IKONA CHRYSTUSA Z ODBITYM OD CHUSTY OBLICZEM I KOSZULKA DO OBRAZU.
IKONY PODRÓŻNE.
IKONA MATKI BOSKIEJ WŁODZIMIERSKO - WYSZOGRODZKIEJ I MATKI BOSKIEJ WŁODZIMIERSKIEJ.
IKONA MATKI BOSKIEJ TYCHWIŃSKIEJ  Z KOSZULKĄ.
A jeśli już będziecie w muzeum może zainteresuje Was też wystawa przepięknych lamp naftowych, produkowanych w wielu miejscach w Europie w XIX i XX wieku. Są pięknie wyeksponowane, na tle ceglanej ściany zamkowej. Podziwiamy tu lampy wiszące, podłogowe, kinkiety oraz lampy stołowe i gospodarczo – użytkowe. Są bardzo dekoracyjne i zdobne, o różnych korpusach w kształcie pucharów, amfor, puszek, kanefor lub ozdobnych kolumn. Wykonane są ze szkła, fajansu, majoliki, porcelany, srebra, brązu czy mosiądzu. Klosze wykonano ze szkła mlecznego, barwionego lub malowanego w imponujące wzory, jak czytamy na tablicy informacyjnej w sali wystawowej. Warto zobaczyć te cuda ówczesnej techniki, które wyczarowywano ręcznie! Ta ekspozycja będzie tu do marca 2019 roku.


















Muzeum otoczone jest ładnym ogrodem, który pięknie wygląda nawet jesienią. Kolorowe liście i krzewy np. drobnych astrów – marcinków pięknie go zdobią, podkreślają fajny klimat tego miejsca. Lubię tu bywać i chłonąć tę atmosferę minionych wieków. Was też zapraszam!








20 października, 2018

Wieczorny rejs po Dunaju. Budapeszt.

Budapeszt jest stolicą Węgier od 150 lat, kiedy to połączono trzy pobliskie miasta: Budę, Obudę i Peszt, które istniały już od początkowych lat naszej ery. Mieszkali tu wtedy Celtowie, potem Rzymianie. Potem podwaliny państwa węgierskiego tworzyli tu Arpadowie. Od XVI wieku, przez 150 lat trwała tu okupacja turecka. Wszystkie cywilizacje pozostawiły po sobie ślady swojej bytności, do dziś niektóre to tylko ruiny. Ale to za czasów Habsburgów miasta rozwinęły się, rozrosły i pojawiła się ta istniejąca do dziś wspaniała zabudowa. W 1873 roku doszło do ich połączenia, między innymi dzięki pobudowanym mostom, bo miasta leżą po obu stronach Dunaju (to rzeka czterech stolic: Belgradu, Budapesztu, Bratysławy i Wiednia). 


Dziś ma 23 dzielnice i liczy prawie dwa miliony mieszkańców. Miasto zbudowało pod koniec XIX wieku pierwszą linię metra, a obecnie ma ich cztery, łączące obie strony Dunaju, więc łatwo się po nim poruszać. W dodatku do wykupionego biletu 24-godzinnego lub dłuższego jesteśmy uprawnieni do korzystania ze zniżek do muzeów lub innych atrakcji w mieście. Ale te najważniejsze do zwiedzania miejsca jesteśmy w stanie przespacerować, są w pobliżu. Pisałam już, że miasto jest piękne, wspaniale położone – na wzgórzach i nad rzeką. Cudne widoki, a jeszcze cudniejsze, gdy wybierzemy się na wieczorny rejs, by zobaczyć jego uroki z tej perspektywy. Skorzystałam z tej okazji i to dopełniło mój podziw do tego cudnego miasta.  

Zapraszam Was na wieczorny spacer po Budapeszcie z perspektywy rejsu po Dunaju!


MOST MAŁGORZATY ŁĄCZĄCY MIASTO Z WYSPĄ MAŁGORZATY NA DUNAJU.

KOŚCIÓŁ ŚW. ANNY, W TLE STARE MIASTO Z BASZTAMI RYBACKIMI.

KOŚCIÓŁ REFORMACKI, Z TYŁU KORONACYJNY KOŚCIÓŁ ŚW. MACIEJA.

NAJSTARSZY MOST ŁAŃCUCHOWY, PO PRAWEJ WZGÓRZE ZAMKOWE.



PIĘKNY FILAR MOSTU ŁAŃCUCHOWEGO.

WZGÓRZE ZAMKOWE, PO PRAWEJ WIDOCZNY MITYCZNY PTAK - TURUL.

KRATOWY MOST WOLNOŚCI Z OZDOBAMI - TURULAMI NA SZCZYTACH.





NAJSTARSZY KOŚCIÓŁ NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII
PRZY MOŚCIE ELŻBIETY (SISSI).

KOLOROWA GRA ŚWIATEŁ ODBIJAJĄCYCH SIĘ W WODZIE.

PRZEPIĘKNY BUDYNEK PARLAMENTU.

JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH BUDYNKÓW PARLAMENTU NA ŚWIECIE.

IM BLIŻEJ, TYM ZACHWYT WIĘKSZY!




Zapraszam Was do tego cudnego miasta!