Święto
Zmarłych, to czas, kiedy liczniej niż zwykle odwiedzamy cmentarze i groby
najbliższych nam zmarłych: rodziny i znajomych. Ten, który teraz wspominam –
Cmentarz Łyczakowski pewnie też, ale ja odwiedziłam go w marcu, choć nie mam na
nim bliskich. Znajduje się na ukraińskiej ziemi - we Lwowie i jest miejscem,
gdzie pochowanych jest bardzo wielu Polaków: ludzi zwykłych i niezwykłych,
artystów, uczonych, polityków, duchownych, żołnierzy i bojowników poległych o
wolną Polskę. Wtedy, gdy był tworzony, w 1786 roku, mieszkało tu od wieków
wielu Polaków, bo była to część naszej Ojczyzny. Dziś jest tu Ukraina, a groby
pozostały, dlatego odwiedzając Lwów, niezależnie o jakiej porze roku, powinno
się cmentarz odwiedzić, by podumać czy pomodlić się nad grobami naszych rodaków.
|
|
|
|
Poza tym Cmentarz
Łyczakowski to jedna z najstarszych światowych nekropolii. I to kolejny powód do
jego odwiedzin. Położony jest niezwykle malowniczo na lwowskich wzgórzach, a z
tymi pięknymi alejkami przypomina raczej park. Wśród starego drzewostanu
rozlokowane są niesamowicie ozdobne nagrobki z wieloma rzeźbami, które nie
straszą grozą śmierci, ale przedstawiają śpiące lub odpoczywające postaci. To
prawdziwa galeria sztuki i architektury. Niektóre rzeźby wykonali bardzo znani
artyści i mają one ogromną wartość artystyczną i historyczną. Między nimi są obeliski,
kolumny i 25 przepięknych kaplic. Są też, powciskane na siłę, współczesne groby
rosyjskie i ukraińskie zupełnie nie pasujące do historycznego wyglądu
cmentarza, ale kto chce może je pominąć wzrokiem. Choć Ci, którzy pod nimi
spoczywają też potrzebują modlitwy czy wspomnienia. Do tego swoistego muzeum
pod gołym niebem można dojechać tramwajem z centrum miasta (cztery przystanki).
A po przekroczeniu ozdobnej bramy wiemy już, że znajdujemy się w miejscu
wyjątkowym. Sami zobaczcie!
Skoro
muzeum, to kupujemy bilet, kosztuje on raczej symbolicznie ok. 6 zł i zerkamy
na plan nekropolii. Potem to już sentymentalny spacer niezwykłymi alejkami i
podziwianie pomysłów dawnych artystów w stworzeniu tak niesamowitych dekoracji
grobów i nagrobków. Spacerując zadbanymi
alejkami mijamy groby i pomniki m.in. Marii Dąbrowskiej, Gabrieli Zapolskiej, Władysława
Bełzy, Stefana Banacha, Artura Grottgera i wielu innych znanych i zasłużonych
Polaków. Tu zawsze palą się znicze i są świeże kwiaty. Pamiętają o nich turyści
oraz dbający o groby Polacy, którzy tu jeszcze mieszkają. Spacer odbywa się w
powolnym tempie, bowiem cały czas zatrzymuje nas coś interesującego i pięknego!
Na końcu
głównej alei jest to miejsce, które wzbudza mój wielki smutek, które zaciska
gardło i które pozwala płynąć łzom. To równe rzędy białych krzyży, opasane
biało-czerwonymi wstążeczkami. To kwatera, na której spoczywają polscy obrońcy
Lwowa z 1919 roku, zwany Cmentarzem Orląt Lwowskich. „Orlęta”, bo gdy spojrzymy
na wiek poległych, zauważymy, że niewielu z nich przekroczyło dwudziesty rok
życia. Byli zbyt młodzi, aby umierać, ale byli Polakami i byli patriotami. I
bronili swego „domu”. Dziś oddaję im cześć!
|
\ |
Na
cmentarzu jest jeszcze wiele kwater, ale jedna jest zupełnie nowa i niewymownie
smutna. Za „Orlętami” jest dolina, a w niej zupełnie nowe mogiły, niektóre ze
świeżymi wieńcami. To groby ukraińskich żołnierzy poległych w ostatniej wojnie
z Rosją. Im też oddaję cześć! I całym sercem sprzeciwiam się prowadzonym wojnom,
które zostawiają tyle nieszczęścia!!!
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Byłam na
Cmentarzu Łyczakowskim kilka razy, ale ile razy odwiedzę Lwów, który jest coraz
piękniejszy, zawsze znajdę czas dla tych, którzy tu pozostali i spoczywają na
tym pięknym miejscu – w tym muzeum. Słowa uznania dla polskich fundacji,
stowarzyszeń i ludzi dobrej woli, którzy o ten cmentarz dbają, bo jest on coraz
ładniejszy!
Kochana
OdpowiedzUsuńNie byłam na tym akurat cmentarzu.
Odwiedzam za to cmentarz w okolicy, często, bez okazji.
Wyciszam się w zadumie, modlitwie.
Pomaga, to także mnie żyjącej.
Pozdrawiam serdecznie 🏵️🧡
Też lubię cmentarze, to takie spokojne miejsca! Można się wyciszyć i przemyśleć niektóre sprawy:)
UsuńZasyłam pozdrowienia na ten nostalgiczny weekend:)))
Piękny wpis o cmentarzu Łyczakowskim, we Lwowie nie mieliśmy jeszcze okazji być ale na pewno gdy już kiedyś tam dotrzemy pójdziemy też na ten cmentarz. Dzięki, że go dzisiaj pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńTaki mamy nastrojowy czas na zaduszkowe klimaty. Ale miejsce jest rzeczywiście niezwykłe, tak, jak to na Rossie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Nostalgicznie... smutno...
OdpowiedzUsuńTakie też bywa nasze życie:)))
UsuńNostalgicznie, ale... pięknie!
OdpowiedzUsuńWiele różnych uczuć towarzyszyło mi podczas odwiedzin na tym cmentarzu:)
UsuńTo niezwykłe miejsce z ogromną dozą historii.
OdpowiedzUsuńTo prawda! Takich miejsc jest wiele, ale to jest wyjątkowe:)))
UsuńByłam na Cmentzrzu Łyczakowskim dwa razy - w odstepie kilkuletnim. Też zauważylam, że coraz bardziej o niego dbają.
OdpowiedzUsuńZawsze gdy jestem na warszawskich Powązkach w dn 1-2 listopada zasilam też puszkę z której pieniążki są przeznaczone na renowację Łyczakowskiego.
Musimy dbać o takie miejsca, bo są piękne i jest tu kawał naszej historii! Kto, jak nie my, którzy pamiętamy i musimy dać przykład:)))
UsuńSmutne miejsce, ale cóż, dobrze, że zadbane. Nigdy nie byłam we Lwowie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSmutne, bo tak ułożyła się nasza i ukraińska historia. Jest jednak piękne i przyjemne do zwiedzania, jak powstrzyma się emocje związane z odwiedzeniem cmentarza:)
UsuńPozdrowienia na nadchodzący tydzień:)))