Krynica Zdrój to jeden z najbardziej znanych polskich kurortów nazywany perłą polskich uzdrowisk, bowiem już w XVII wieku odkryto tu lecznicze właściwości źródeł mineralnych. A ja od dość dawną miałam w planach wypoczynek w tym mieście. Leży ono w niewysokim Beskidzie Sądeckim na wysokości około 600 metrów n.p.m., a jego różnorodna i kolorowa zabudowa położona jest malowniczo w dolinach rzeki Kryniczanki i jej dopływów: Palenicy, Słotwinki i Czarnego Potoku oraz na stokach okalających ją gór. Już sama nazwa miasta jest piękna, bo kojarzy się ze źródłem i życiem. Ładnie też nazywają się rzeczki, które przez nią przepływają.
Wspaniały jest tu klimat (bez bólu głowy
cały tydzień!), jednak najcudniejsze są widoki! Zresztą trasa dojazdowa nr 75
do Krynicy należy do najpiękniejszych, którymi miałam przyjemność podróżować.
Wyobraźcie sobie, że już od zjazdu z A4 przez 90 kilometrów towarzyszą nam niewysokie,
zielone wzgórza po jej jednej i drugiej stronie. Trasa to pnie się w górę, to
opada w dół odsłaniając cudne widoki na
Jezioro Czchowskie, wstęgę Dunajca. Potem trasa prowadzi wzdłuż Jeziora
Rożnowskiego, a na okalających wzgórzach pojawiają się wieże dawnych zamków
obronnych. Są też zadbane wioski i towarzysząca nam od Nowego Sącza niewielka
rzeczka Kamienica, która jednak pokazała ostatnio swój pazur podczas dużych
opadów. My zdążyliśmy wrócić do domu jeszcze przed jej szaleństwem!
Krynica Zdrój kojarzy się najbardziej z leczniczą
wodą mineralną oraz z pięknymi trasami narciarskimi, wieloma szlakami turystycznymi,
z festiwalem im. Jana Kiepury i z nim samym, z malarstwem Nikifora czy Forum
Ekonomicznym. Miasto posiada przepiękną zabudowę pamiętającą wspaniały dla
niego XIX wiek. Jest to choćby oryginalna infrastruktura sanatoryjna działająca
do dziś, jak Stary Dom Zdrojowy czy Stare Łazienki Mineralne. Jest też Kościół Zdrojowy z przepięknym, koronkowym ołtarzem.
Są też kolorowe, drewniane wille
wybudowane w stylu szwajcarskim, z bogatą snycerką i ażurowymi balustradami,
posiadające oryginalne nazwy. Nie sposób nie zwracać na nie uwagi podczas
spaceru. Są wszędzie! Najwięcej jest ich w samym centrum, przy głównym deptaku
spacerowym – Bulwarach Dietla. Choć codziennie odbywaliśmy tam spacery, to i
tak nie zaspokoiły całego mojego dla nich
zachwytu.
A TO NOWY, WSPANIAŁY OBIEKT WZOROWANY NA STARSZEJ ARCHITEKTURZE. |
Krynica słynie też ze wspaniałych kwietnych dekoracji, które spotykamy w różnych jej częściach. W czasie naszego pobytu nie było ich jeszcze tak wiele, ale widać było, że miasto budzi się do życia, bo każdego dnia pojawiało się na ulicach coś nowego kwiatowego.
Miasto najbardziej zatłoczone jest zimą podczas sezonu narciarskiego, ale o tej porze roku, z racji wielu uzdrowisk, ośrodków wypoczynkowych, pensjonatów i kwater również zawsze tętniło życiem. W tym roku, w popandemicznym czasie, było jeszcze spokojne, niezatłoczone (z korzyścią dla nas!) i niestety pozamykana też była większość lokali gastronomicznych, choć właściwie to liczyłam się z taką niedogodnością. Dobrze, że w naszym ośrodku można było wykupić wszystkie posiłki, co uchroniło nas od jedzenia tylko kanapek.
SPOKÓJ I CISZA W PARKU ZDROJOWYM. |
I choć pogoda raczej nas nie rozpieszczała, bo często padało i grzmiało, to wykorzystywaliśmy okienka pogodowe sprawdzane u wujka google i zwiedziliśmy wszystkie zaplanowane miejsca. W kolejnych wpisach pojawią się więc inne atrakcje miasta: Muzeum Zabawek, Muzeum Nikifora, wjazd kolejką linową na Górę Parkową, wieża widokowa ze ścieżką w chmurach, wjazd gondolą na Jaworzynę Krynicką. Będą również atrakcje niedużego Tylicza czy rewelacyjne ogrody Muszyny Zdroju. A po drodze było jeszcze zwiedzanie Wieliczki i tamtejszej Kopalni Soli oraz atrakcji Nowego Sącza. Nie udało się niestety zwiedzić w drodze powrotnej Starego Sącza, bo duże opady przepędziły nas z tych przepięknych stron. Ale i tak wrażeń mam co niemiara! Zapraszam więc na kolejne posty 💚💙💗
Dodam jeszcze, że we wpisie są dwa filmy z Krynicy, które, niestety, nie wyświetlają się na smartfonach!