Chodzi o Ożarów, który leży kilkanaście kilometrów od Wielunia.
A sama miejscowość jest dość mała, tak niepozorna i nie przy trasie, że nie
zwróciłam na nią uwagi podczas naszych wyjazdów na południe kraju. A
wystarczyło wykręcić kilka kilometrów, by przekonać się, że zdecydowanie warto
tam zajrzeć. Dopiero wpis Marioli uświadomił mi, że można znaleźć tam coś
zupełnie wyjątkowego na skalę naszego kraju. Świadczy to o tym, że jest ono
mało rozreklamowane, co właśnie czynię.
Otóż w Ożarowie znajduje się jeden z niewielu zachowanych
w Polsce drewnianych alkierzowych dworów szlacheckich. Prowadzi do niego długi
podjazd obsadzony starymi, pachnącymi oszałamiająco na początku lipca lipami.
Dwór wykonany jest z modrzewia i otynkowany (ostatnio
przywrócono mu znów dawny wygląd), ma cztery alkierze, czyli ciekawie wysunięte
narożniki i jest kryty gontem. Dach jest wysoki, łamany, a nad alkierzami
ozdobnie wykończony baniastymi kopułami. Okna zdobią modrzewiowe okiennice. Drzwi
też są z modrzewia. Całość prezentuje się niezwykle przyjemnie i jednocześnie okazale,
a taki typ budowli nadawał wtedy odpowiedniego statusu jego właścicielom.
Wewnątrz mieści się Muzeum Wnętrz Dworskich, które jest filią Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Choć historia tego miejsca sięga 1381 roku, kiedy to wieś była własnością książęcą, to powstanie obecnego dworu alkierzowego datuje się na rok 1747, co zapisano na jednej z belek stropowych w salonie. Postawił go wtedy nowy nabywca włości – Władysław Bartochowski herbu Rola, który był skarbnikiem sieradzkim, łowczym i kasztelanem wieluńskim. Różne potem były losy dworu, o czym dowiemy się zwiedzając jego wnętrza. Z oryginalnego wyposażenia zachowało się bardzo mało, ale pomieszczenia zostały tak zaadoptowane, by obrazować ideę rodzinnego, polskiego dworu. Cała ekspozycja to pamiątki po wielu ziemiańskich rodach ziemi wieluńskiej. Dodam, że wspaniałe pamiątki, dobrane i wkomponowane we wnętrza z ogromnym smakiem.
Wchodząc zahaczamy o stylową klatkę schodową, kupujemy bilet za niewielkie pieniądze, do tego dostajemy zestaw słuchawkowy i już możemy zatopić się w dawne dworskie klimaty. Jest tu salon, buduar, sypialnia męska i damska, pokój myśliwski, gabinet, sala jadalna, kredensownia, pokoik dziewczęcy… I z miejsca jesteśmy zauroczeni.
Uwagę od razu zwracają wspaniałe meble, z barokowymi szafami, w
tym jedna oryginalna, ze skrzyniami, kuframi, kanapami i stolikami. Są
przepiękne piece kaflowe, podłogi, serwety, firanki i zasłonki. I są pięknie
dobrane eksponaty: broń, ceramika, mapy, pasy kontuszowe oraz portrety, w tym
właścicieli, wśród których były panie cudnej urody.
Ale to co robi tu największą robotę i tworzy klimat
zamieszkałego dworku to porozkładane bibeloty, choćby karty do gry na stoliku
karcianym, srebrna szufelka i zmiotka do okruszków leżąca na kanapie, kolekcja
damskiej bielizny czy koronek, porozkładane gazety, zeszyty z wydatkami, albumy
czy fotografie, a także jedzenie na stołach. Tworzy to niepowtarzalny nastrój i
zachwycające tło minionej epoki. We dworze odbywają się różnego rodzaju imprezy
kulturalne, by tym samym kontynuować dawne dworskie tradycje.
Zachwyceni wychodzimy na zewnątrz. Już wcześniej zauważyliśmy
zadbany park, położony na zróżnicowanym terenie. Mamy tu starodrzew, ciekawie prowadzone
klomby kwiatowe, przycięte krzewy, a to wszystko z pięknym widokiem na stawy,
łąki i okoliczne pola. Obok znajdują się też odnowione budowle towarzyszące
dworowi: oficyna, dom nad stawem, altana i wieża widokowa.
Ja dość łatwo się zachwycam, bo doceniam wytwory prac i pomysły
dawnych ludzi i często jestem czymś zauroczona, ale to miejsce przemawia
wyjątkowo. Jest pięknie, miło, spokojnie, sympatycznie i baaaardzo
klimatycznie! No, ale to już zasługa współcześnie dbających o to miejsce.
Polecam je bardzo serdecznie!
Faktycznie ten modrzewiowy dwór to prawdziwa perełka w dodatku niezbyt znana. Zachwyciły mnie zarówno wnętrza jak i park. Narobiłaś mi ochoty na wyjazd a od nas akurat na jednodniową wycieczkę się nadaje więc kto wie? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA jesienią też tam jest na pewno pięknie 😉 Zasyłam ciepłe jesienne pozdrowienia:)))
UsuńUlu, pokazałaś bardzo ciekawe i piękne miejsce, uroczy dworek z przytulnymi wnętrzami, niczym wyjęty z serialu "Noce i dnie". Budynek jest naprawdę śliczny, może przez to, że ma taką zwartą sylwetkę, bo często dwory miały dłuższy front, przez co wyglądały zupełnie inaczej. Zastanowiło mnie to co napisałaś, że zdjęto z niego tynk, czy to znaczy, że byłaś tam jakiś czas temu? Poszukałam w internecie są zdjęcia bez tynku, jednak biały chyba bardziej do mnie przemawia, nie wiem dlaczego, ale w kolorze drewna jakoś mi przypomina ul, chociaż kształt nie jest podobny. Przy okazji szukania zdjęcia dworku znalazłam ciekawą stronę, przesyłam link, może Cię zainteresuje https://www.polskieszlaki.pl/ sana też sobie dodam do listy, chociaż nie rozumiem dlaczego autorka, czy też autorzy, nie dodają daty tworzenia posta, więc nie wiadomo z jakiego okresu są wiadomości, które podają. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńTeraz jest taki jaki był w oryginale - otynkowany. Ten z drewnianą oprawą wyglądał koszmarnie, dokładnie jak ul. Jeszcze jeden typu alkierzowego mam w pobliżu, więc kiedyś tam zajadę. A polecaną stronę znam, czasem zaglądam. Dzięki za wszystko. Życzę pięknych jesiennych dni:)))
UsuńUla pieknie tam...Uwielbiam takie klimatyczne miejsca, które przenoszą w czasie – a jak jeszcze są mało znane, to już w ogóle skarb 🏡✨. Dopisuję Ożarów do listy „koniecznie zobaczyć” ale czy zobaczę.. to nie wiem. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńMoja lista też się wydłuża i raczej jej nie sprostam, ale dlaczego nie planować? Może jednak... Pozdrawiam Aniu ❤️
UsuńUsiu, zaprezentowałaś nam prześliczny i bardzo klimatyczny dworek. Jak wiesz, lubię poznawać i odwiedzać stare dworki bo są podróżą w przeszłość, mają swoisty klimat i bardzo często ciekawą historię.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dlatego ja również lubię je odwiedzać! Pozdrawiam cię Lusia jesiennie:)))
UsuńFaktycznie bardzo piękny i ciekawy dworek, tak pięknie i obrazowo wszystko opisałaś, że nawet poczułam zapach kwitnących lip. Blogowanie ma wielką moc bo dzięki nim dowiadujemy się istnieniu wielu miejsc, o których nie mieliśmy najmniejszego pojęcia, i możemy tam pojechać i odkrywać świat po swojemu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wnętrze dworku wygląda tak, jakby nadal toczyło tam się życie. Aż się dziwię, że nie usiadłaś przy stole i nie czekałaś na chętnych do pokera :).
Dworek jest miły dla oka i przytulny, otoczony terenem zielonym co sprawia, że wizyta w Ożarowie kojarzy się z sielanką i beztroską, coś na miarę ekranizacji Szaleństw Panny Ewy :). Ściskam Cię Uleńka mocno i wysyłam ogrom słonecznych pozdrowień.
Tak Monia, blogowanie ma wielką moc. To dzięki niemu i zwiedzaniu świata żyję i mam się bardzo dobrze. Szczęście osiąga zenity! Chętnie bym przysiadła na jakiejś kanapie w dworku, siłą się powstrzymywałam, bo tak zachęcały. I film jakiś mogliby tu nakręcić, bo wtedy trochę by to miejsce rozsławili.
UsuńDzięki Monia za miły komentarz i do usłyszenia po powrocie:)))
Cudownie opisałaś historię i klimat miejsca. Meble, bibeloty, park... Wszystko brzmi żywo i zachwycająco. Zdjęcia naprawdę piękne, oddają duszę tego miejsca. Dzięki Tobie chce się tam pojechać i samemu odkryć ten wyjątkowy zakątek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jeśli masz ochotę tam pojechać, to życzę, by tak się stało. Na pewno Ci się spodoba. Zasyłam mnóstwo przytulasów:)))
UsuńJa również bardzo łatwo się zachwycam. Staram się dostrzec piękno nawet w najprostszych rzeczach.
OdpowiedzUsuńI to jest najpiękniejsze, bo małe rzeczy bywają wspaniałe:)))
Usuń