19 maja, 2018

Na wzgórzu Monte Cassino.

Podczas podróży po Włoszech nie sposób pominąć miejsca, o którym wie chyba każdy dorosły Polak. Chodzi o Monte Cassino. Nazwa od razu kojarzy nam się ze wzgórzem i ciężką bitwą z czasów II wojny światowej, której bohaterami byli polscy żołnierze. Miało to miejsce w maju 1944 roku, więc teraz odchodzimy kolejną jej rocznicę. Polegli chowani byli na miejscu i dziś odwiedzamy ich tam, na pięknym cmentarzu, z dala od Ojczyzny. I niech towarzyszy nam dziś najbardziej znana pieśń o tamtych wydarzeniach, której nauczył mnie mój tato!


Czy widzisz te gruzy na szczycie?
Tam wróg twój się kryje jak szczur.
Musicie, musicie, musicie
Za kark wziąć i strącić go z chmur.
I poszli szaleni, zażarci,
I poszli zabijać i mścić,
I poszli jak zawsze uparci,
Jak zawsze za honor się bić.



Cmentarz znajduje się na stromym wzgórzu, które 18 maja 1944 roku zdobył 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. Andersa. Jak piekielna była to misja świadczy kręta i serpentynowa 10-kilometrowa trasa prowadząca dziś na wzgórze. Wjazd na nie autokarem przyprawiał o zawroty głowy, a wspinanie się tam żołnierzy, pod ostrzałem kul niemieckich snajperów, to musiał być koszmar i wielki wyczyn – bohaterski!


Runęli przez ogień, straceńcy,
niejeden z nich dostał i padł,
jak ci z Somosierry szaleńcy,
Jak ci spod Racławic sprzed lat.
Runęli impetem szalonym,
I doszli. I udał się szturm.
I sztandar swój biało-czerwony
Zatknęli na gruzach wśród chmur.




Jednak zanim wjechaliśmy na wzgórze, zatrzymaliśmy się w urokliwym miasteczku Cassino, leżącym u jego podnóża, by zwiedzić Muzeum Pamięci 2 Korpusu otwarte tu staraniem Polonii Włoskiej w 2014 roku. Jest ono wspaniałe! Pięknie zaprojektowane i wyposażone, wiele zdjęć i multimedialnych prezentacji. Byłam pod wrażeniem! Wielu odwiedzających wzgórze nie wiedziało skąd tu cmentarz polskich żołnierzy, więc w muzeum można się tego dowiedzieć. Podczas zwiedzania cały czas, w tle, towarzyszyła nam pieśń „Czerwone maki na Monte Cassino”. Wprowadzała szczególnie podniosły nastrój miejsca i zwiedzania!


Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub.
Idź naprzód, im dalej, im wyżej,
Tym więcej ich znajdziesz u stóp.
Ta ziemia do Polski należy,
Choć Polska daleko jest stąd,
Bo wolność krzyżami się mierzy,
Historia ten jeden ma błąd.






Potem ten kręty, wąski i niebezpieczny wjazd na górę, choć im wyżej, tym widoki coraz ładniejsze. Najpierw odwiedziliśmy, z ogromną zadumą i smutkiem, Polski Cmentarz Wojskowy. Oddaliśmy cześć poległym i złożyliśmy wiązankę kwiatów – taki tu niepisany zwyczaj, potem zapaliliśmy znicz. A dalej, to szukanie na ogromnych tablicach bliskich nam nazwisk i znalezienie numerów ich kwater. Nie trwa to długo, bo jest tu ogromny porządek, jednak największą uwagę i dławienie łez w gardle czujemy, gdy mijamy grób dowódcy - gen Andersa. Nie zginął podczas bitwy, zmarł w 1970 roku, ale jego życzeniem było, aby pochować go razem ze swoimi żołnierzami. Spełniono jego wolę!


Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady dawnych dni
I tylko maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły krwi.









Powoli emocje mijają i wtedy rozglądamy się dokoła. I wyżej, na szczycie wzgórza, widzimy piękne, ogromne zabudowania, bo Monte Cassino to nie tylko cmentarz, to również wspaniały klasztor. To tutaj w VI wieku św. Benedykt z Nursji założył opactwo i spisał reguły zakonu benedyktyńskiego. To stąd powędrowali benedyktyni na całą Europę, szerząc wiarę chrześcijańską. Sam klasztor w czasie II wojny światowej był na linii działań wojennych i zastał zbombardowany, choć nie było tam Niemców, jak sądzono, dlatego Amerykanie pomogli finansowo w jego odbudowie.






Jest to piękny obiekt, wiernie odbudowano budynki, katedrę, krużganki i pomniki. W czasie bombardowania nie ucierpiały tylko podziemia katedry, co uznano za cud, dlatego mogliśmy podziwiać oryginalną kaplicę, w której pochowany jest św. Benedykt i jego siostra - św. Scholastyka. Kaplica jest bardzo ozdobna, kapiąca od złota, z mnóstwem mozaikowych dekoracji. Przepiękne, mistyczne miejsce! Zresztą sama świątynia jest również ozdobne i przepiękna! 










Spacerowaliśmy dziedzińcami i krużgankami i kontemplowaliśmy magię tego miejsca. W dodatku można podziwiać stąd piękne widoki na Cassino i okolicę. Z wielkim smutkiem w sercu spowodowanym wojenną historią tego miejsca, ale i radością, że dane nam było tu być, opuszczaliśmy polskich żołnierzy i wzgórze Monte Cassino! Żegnajcie!!! 



Wspomnienia pozostaną z nami na zawsze!!!


2 komentarze:

  1. Czerwone maki na Monte Casssino. Przejmująca polska historia, o której nie wolno nam zapomnieć. Opactwo także wywarło na nas nie małe wrażenie. Szczerze to pierwszy raz byliśmy w Opactwie a nie klasztorze.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tragiczna historia, której nie cofniemy. Możemy tylko zapalić znicz, złożyć kwiaty, uronić łzę, pomodlić się za ich dusze i... musimy pamiętać. Miejsce: ogromne opactwo i obok cmentarz robią ogromne wrażenie, na wszystkich!

      Usuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)