Zachęcona reklamami biur podróży
i blogów podróżniczych postanowiłam i ja odwiedzić Holandię, a w niej kolorowe Ogrody Keukenhof, położone kilkanaście kilometrów od Amsterdamu. Jest to największy na
świecie ogród roślin cebulkowych, w tym tulipanów, które są, obok wiatraków,
symbolem Holandii. Czynny jest tu co roku, od połowy marca przez osiem tygodni
i jest odwiedzany przez tłumy turystów!
Skuszona pięknymi zdjęciami i
opisami pojechałam w przedostatni weekend kwietnia, aby na własne oczy go
zobaczyć. Po nocce spędzonej w autokarze (bardzo wygodny!), około godziny
siódmej byliśmy na miejscu. Na ogromnym parkingu stało już kilka autobusów,
jednak z wejściem nie było problemów.
LUKSUSOWY AUTOKAR BIURA PODRÓŻY "OSKAR". |
Obdarowani przez dziewczyny, w pięknych strojach holenderskich, mapami ogrodu, zaczęliśmy zwiedzanie o godzinie ósmej. I to był najlepszy czas, bowiem z wyjściem, trzy godziny później, był już problem - tłumy zalały ogród. Wśród zwiedzających nacje z całego świata! I nic dziwnego, bowiem zdjęcia piękne, ale zobaczyć wszystko na własne oczy, to dopiero gratka! Aparat fotograficzny jest cały czas w ruchu, bowiem chciałoby się jak najwięcej tych pięknych widoków uwiecznić.
Miliony rozkwitniętych cebulek kolorowych tulipanów, żonkili, narcyzów, hiacyntów, szafirków, koron cesarskich i innych kwiatów na 32 hektarach parku, to niezapomniany do końca życia widok! Wszystko to posadzone na zróżnicowanym wysokościowo terenie między kanałami, wśród stawów, strumieni, fontann, pięknych rozkwitających drzew, przedzielone zadbanymi alejkami i soczystą trawą. Efekt niesamowity!!!
A kwiaty są zebrane w kompozycje jednego gatunku lub wielogatunkowe, dobrane tak kolorami, aby zapierały dech. Inna sprawa, to ciekawe kształty kompozycji: okrągłe, podłużne, falujące, trójkątne, co krok to co innego. Między tym wszystkim podziwiać jeszcze można zagrody ze zwierzątkami i ptakami ozdobnymi oraz fantazyjne rzeźby i dekoracje ogrodowe.
Do przespacerowania jest tu kilkanaście kilometrów alejek, ale nie odczuwamy zmęczenia, chyba z ogromnego podniecenia! Poza tym są tu restauracje, kawiarenki i ławeczki z romantycznymi zakątkami, gdzie można odpocząć.
Jest też wiatrak z XIX wieku, z
którego balkonu można podziwiać ogrody i pola tulipanowe za nim. Obok są
sklepiki z pamiątkami i kasa, gdzie można kupić bilety na łódki, które przez 45
minut opływają pola tulipanowe.
A wszystko to ma swój początek w XV wieku, bowiem wtedy holenderska księżna Jakoba Bawarska miała tu kuchenny ogród z ziołami. Został potem przebudowany w stylu angielskim i od 1950 roku jest udostępniony zwiedzającym. W każdym roku kompozycje kwiatowe są inne, sadzone ręcznie przez ogrodników, którzy pieczołowicie o nie dbają, są też perfekcyjnie dopracowane.
Można także poszukać tu inspiracji do własnego ogrodu, podanych jest sporo ciekawych propozycji. Wewnątrz ogrodów pobudowano pawilony, w których zgromadzone są np. zbiory cudnych storczyków (pawilon Beatrix) i historii tulipanów w Holandii (pawilon Juliana). Po prostu rewelacyjne kwiatowe show!
Pozostał jeszcze tylko zakup pamiątek, najbardziej oblegane były, oczywiście, stoiska z cebulkami tulipanów. Ale można też kupić tulipany z drewna lub szkła, dłużej będą nam przypominały wycieczkę. Ceny wysokie, niestety!
Potem pełni niezapomnianych wrażeń, napojeni pięknymi kompozycjami, kolorami i wspaniałymi zapachami kwiatów mogliśmy wrócić do autokaru, by dalej podziwiać ten ciekawy i inny od naszego kraj. Ruszyliśmy do Amsterdamu!
A ja zapraszam Was do „kuchennych ogrodów”, bo tak tłumaczymy nazwę Keukenhof, gdybyście mieli okazję albo sami taką okazję sobie sprawcie. Można samodzielnie albo z biurem podróży, których oferty są coraz korzystniejsze cenowo dla lubiących podróże i zwiedzanie! Zapraszam serdecznie!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)