31 maja, 2019

W dawnej polskiej wsi – Skansen w Dziekanowicach.


Lubicie dawne polskie klimaty? Ja je uwielbiam! Jeśli Wam też się podobają, to posłuchajcie i popatrzcie. Mówię tu o klimatach XIX-wiecznej polskiej wsi skupionej w jednym z największych polskich skansenów Wielkopolskiego Parku Etnograficznego. Znajduje się on nad Jeziorem Lednica, na obrzeżach wsi Dziekanowice i jest bardzo atrakcyjny. Jest to naturalnej wielkości wieś ze wszystkimi właściwymi dla niej dawnymi elementami, położona uroczo w dolinie i przy lesie, na przeszło 20 hektarach ziemi. Skansen jest częścią Muzeum Pierwszych Piastów na Ostrowie Lednickim (pisałam o tym TUTAJ).


PLAN SKANSENU W DZIEKANOWICACH.

Ale od początku! Wystarczy zjechać kawałek z trasy Poznań – Gniezno i zaparkować na dużym parkingu umiejscowionym po obu stronach drogi, potem wejść na teren skansenu. Bilety kupujemy w XVIII-wiecznej drewnianej chałupie z podcieniami (12 i 6 zł). Jest tu też sklep z pamiątkami i punkt gastronomiczny, a obok – toaleta. Opłata parkingowa do skansenu i na Ostrów Lednicki jest jedna (5 zł). Potem można już przenieść się sto, dwieście lub więcej lat w czasie, bowiem właśnie z takich okresów pochodzą obiekty zgromadzone na terenie wsi.








Jego budowę rozpoczęto w 1975 roku, a zwiedzającym udostępniono w 1982. Głównym celem utworzenia tu skansenu było zabezpieczenie i ochrona ginących już obiektów kultury ludowej Wielkopolski. Do tej pory zgromadzono tu ponad 60 obiektów, głównie XIX-wiecznych, przeniesionych z różnych części regionu. A to jeszcze nie koniec, bowiem ciągle dostawiane są nowe. 





Gdy wchodzimy za ogrodzenie wita nas duża tablica z planem skansenu. Na wprost widzimy po lewej i po prawej ogrodzone zagrody bogatszych i biedniejszych chłopów, ustawione wzdłuż zadrzewionych alejek. Wiemy już, jak się poruszać, a zakupiony przewodnik uzupełni nam wiedzę na temat oglądanych zabudowań. 






Wnętrza budynków są całkowicie wyposażone w oryginalne meble i sprzęty, kwiaty i firanki, co nadaje im autentyczny charakter, a w kilku domach są warsztaty np. szewca czy garncarza. Oprócz tego mamy tu kuźnię, młyn i karczmę oraz suszarnię chmielu.






WARSZTAT SZEWCA.

NAKRYCIE STOŁU WIELKANOCNEGO W WIEJSKIEJ CHACIE.



WARSZTAT GARNCARZA.

KUŹNIA PRZY WEJŚCIU NA TEREN SKANSENU.

BUDYNEK KARCZMY Z PODCIENIAMI.

W ogródkach przy domach rosną typowe dla tamtych czasów kwiaty np. malwy czy laki. Na polu widać plantację chmielu, w jednej z zagród słychać beczące owce i kozy, które… lubią głaskanie odwiedzających. Wieś, jak żywa!


PACHNĄCA LAKI, KTÓRE PAMIĘTAM Z DZIECIŃSTWA.

BBBARDZO LUBIMY TURYSTÓW I GŁASKANIE!!!

Mamy też krzyż, kapliczki i wspaniałą atrakcję na środku wsi – XVIII-wieczny kościół pod wezwaniem św. Anny i św. Wawrzyńca, latem odbywają się w nim nabożeństwa. Zachował on oryginalne barokowe elementy wyposażenia i malunki naścienne. Najciekawszy to ten tworzący kotarę przy ołtarzy głównym, który wygląda z daleka, jak zasłona z tkaniny. 


KOŚCIÓŁ ŚW. ANNY I ŚW. WAWRZYŃCA.

NAMALOWANA KOTARA JAK Z UDRAPOWANEJ TKANINY.


Na końcu wsi, na przyjeziornej skarpie stoją trzy wiatraki, każdy innej konstrukcji, a poniżej młyn wodny, który dziś służy jako miejsce wystawowe dla cudnie kolorowych obrazów malowanych na drewnie.






NIEZWYKLE KOLOROWA WYSTAWA MALOWANYCH NA DREWNIE OBRAZÓW W DAWNYM MŁYNIE WODNYM.



Osobną część skansenu stanowią duże zabudowania dworsko-folwarczne. Prowadzi do nich piaszczysta droga wzdłuż lasku. Po drodze mijamy cmentarz, z ciekawą kapliczką i przeniesionymi tu nagrobkami i krzyżami. Ulokowany został on w miejscu odkrytego tu dawnego cmentarzyska. 






A dalej długa, wypielęgnowana alejka, zakończona podjazdem prowadzi do okazałego dworu. Po obu jego stronach są duże oficyny, a wszystko to otoczone rozległym parkiem barokowym. Wnętrza dworu z pięknym wyposażeniem i wystrojem prezentują wysoki poziom życia zamieszkującej go kiedyś ziemiańskiej rodziny. Obok znajdują się zabudowania folwarczne, które nie są dostępne dla zwiedzających. Stanowią one zaplecze muzeum. 







NAKRYCIE WIELKANOCNEGO STOŁU WE DWORZE.

Po drodze mijamy jeszcze spichlerz, w którym umieszczono dziś sale szkolne, a wyposażenie pamiętam jeszcze z pierwszych lat mojej edukacji. Wracamy tą samą piaszczystą drogą, wśród zapłotków i garnków na płotach. Kiedyś, podczas moich odwiedzin suszyła się na nich biała bielizna. Fajny klimat!






Skansen w Dziekanowicach to wspaniałe miejsce, dla dorosłych i dla dzieci również. Nasz pięciolatek z zainteresowaniem przyglądał się starym obiektom, zgromadzonym meblom i „dziwnym” podłogom, archaicznym dla niego przedmiotom i sprzętom, choćby maszynie do ostrzenia noży, śmiesznemu chodzikowi dla dzieci, studni - żurawiowi, czy dawnym ulom.






Często organizowane są tu różne imprezy plenerowe i festyny, pojawia się wtedy jeszcze więcej atrakcji. Warto odwiedzać takie miejsca, a tych w naszych kraju jest wiele. Warto wspominać naszą przeszłość i uczyć jej nasze dzieci!

Pozdrawiam serdecznie odwiedzających mój blog i życzę miłego weekendu!  A następny wpis będzie o wyspie Rodos. Zapraszam!         
                                                                          

10 komentarzy:

  1. Świetna relacja.:)
    Bardzo lubię takie klimaty.
    Czekam na post na temat Rodos, byliśmy z M., ale nie zdążyłam jeszcze pokazać wszystkich postów na temat tej pięknej wyspy.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo, fajnie się pisze, gdy jest fajne miejsce. Pozdrawiam Cię równie serdecznie i zabieram się za Wyspę Słońca. Pa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uleńko, znakomicie opisałaś to bardzo ciekawe miejsce na mapie Polski. Dużo zdjęć aż miło było czytać. Już w czerwcu tam pojadę. Wielkie dzięki :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za ciepły komentarz! Ja byłam tu na początku maja, więc nie było jeszcze tak zielono, a ty w czerwcu będziesz mieć wspaniałą przyrodę do kolekcji. Przygotuj się jednak na kilka godzin zwiedzania, bo teren duży. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skanseny, to magiczne miejsce, bo przypominają mi czasy dzieciństwa na wsi, ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też je uwielbiam, przecież wiele pamiętam z tamtych czasów. Miały swój urok:)

      Usuń
  6. My też bardzo lubimy to miejsce i regularnie je odwiedzamy. Młody jeszcze z nami nie był w Dziekanowicach, trzeba będzie niebawem zabrać go na wycieczkę :).
    Pozdrawiamy!
    Magdalena, Rafał i Szczepan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla dzieci też tam się znajdzie wiele ciekawych rzeczy. My byliśmy z czterolatkiem, którego interesowało wiele urządzeń i przedmiotów:) To taka żywa lekcja historii:)
      Pozdrawiam Was serdecznie:)))

      Usuń
  7. Niestety nie byłem i nawet nie wiedziałem, że takowy jest. Dziękuje i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Ci go pokazać, bo wart jest uwagi. Dzięki za komentarz, pozdrawiam:)))

      Usuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)