Średnio
jest tu trzysta słonecznych dni w roku. Czy dlatego nazywana jest Wyspą Słońca?
Tak, ale nie tylko! Według jednego z mitologicznych opowiadań jej właścicielem
był bóg słońca – Helios, który roztoczył nad nią swój blask i uczynił
najpiękniejszą spośród wysp Morza Egejskiego. Postanowiłam więc to sprawdzić i
wypocząć w majowym, jeszcze nie gorącym słońcu wyspy.
Rodos, największej
z greckich wysp Archipelagu Dodekanezu, bliżej do Azji niż do Europy. Od Turcji
dzieli ją zaledwie kilkanaście kilometrów, a jej poszarpane brzegi oglądałam
codziennie z tarasu naszego hotelu. Do stolicy w Atenach zaś jest przeszło
sześćset. Kiedyś podobno była częścią kontynentu azjatyckiego, a oddzieliła się
od niego w wyniku trzęsień ziemi. To kraj w większości górzysty (najwyższy
szczyt ma 1215 m), smagany wiatrami wiejącymi od Morza Egejskiego i
Śródziemnego. Położony w łagodnej strefie klimatycznej posiada tylko dwie pory
roku. Wiosną jest deszczowo, więc każdy niżej położony skrawek równin, wąwozów,
dolin i wyżyn tonie w zieleni. Tak też było jeszcze w maju, na początku lata,
gdy tu wypoczywałam. Jednak lato trwające do listopada jest suche i słoneczne,
więc ten zielony ogród jest wtedy przygaszony.
Gdyby ktoś chciał ją objechać dookoła, to musi pokonać 220 kilometrów linii brzegowej, na którą składają się plaże - piaszczyste lub kamieniste (zbudowane z pięknych otoczaków), poprzerywane urwistymi skałami. Szerokość wyspy to 38 kilometrów, zaś długość – 78. Żyje tu 115 tysięcy Greków, z czego połowa w stolicy wyspy – w Rodos. Nazwa ta sama, więc łatwo zapamiętać! Oprócz stolicy mamy tu kilkadziesiąt mniejszych lub większych miejscowości. Zdecydowana większość ulokowana jest nad morzem, w których powstały i dalej powstają kurorty z coraz lepszą infrastrukturą turystyczną.
HOTEL AVRA BEACH&BUNGALOWS W IXIA. |
NIEUSTAJĄCY WIDOK NA MORZE EGEJSKIE I ZATOKĘ IALYSSOS. NA KOŃCU PÓŁWYSPU JEST STOLICA - MIASTO RODOS. |
Historia
wyspy jest bardzo odległa i przebogata w wydarzenia. Pamiątki po tamtych
czasach można obejrzeć w wielu jej zakątkach i w muzeach Starego Miasta, w
stolicy kraju. Ponieważ znajdowała się na szlaku morskim łączącym Wschód i Zachód
była ważnym węzłem handlowym, stąd ogromna estyma i bogactwo wyspy. Ale była też
łakomym kąskiem dla grabiących i podbijających, którzy odbili swoje piętno na
dzisiejszym wyglądzie kraju.
HELLENISTYCZNE RUINY. |
MURY OBRONNE JOANNICKIEJ TWIERDZY. |
Największą
spuściznę zostawili Rycerze Zakonu św. Jana (Joannici), którzy władali wyspą
przez przeszło 200 lat, w XIV i XV wieku i był to najświetniejszy okres w jej
dziejach. Przegonił ich Sulejman Wspaniały, więc w 1522 roku przenieśli się na
Maltę, tworząc Zakon Kawalerów Maltańskich, istniejący do dziś. Zostawili na Rodos wiele dowodów na swą
obecność w postaci oryginalnej architektury, co nadało jej szczególnego
charakteru. To właśnie w stolicy podziwiamy świetnie zachowane i ogromne
średniowieczne miasto, z grubymi, warownymi murami; charakterystycznymi
półkolistymi i ozdobnymi bramami; kościołami, które Turcy pozamieniali na meczety;
zajazdami i pałacami, i które budzi niesamowity podziw turystów. Mój również!
JEDNA Z BRAM WEJŚCIOWYCH DO STAREGO MIASTA. |
MECZET SULEJMANA WSPANIAŁEGO. |
Wybrałam
hotel w miejscowości Ixia, sześć kilometrów od stolicy, specjalnie po to, aby je
dokładnie obejrzeć. Na przeciwko hotelu mieliśmy przystanek autobusowy, więc z
przemieszczaniem się nie było problemu. Oczywiście bez rozkładu jazdy! Idziesz
na przystanek, siadasz na ławeczce i czekasz, tak około 15 minut. Gdy przyjeżdża
autobus, kupujesz u kierowcy bilet (my za 2,3 €) i jedziesz na końcowy
przystanek. Nie można zabłądzić, wszystko widać, podobnie z powrotem. Wysiadamy
przy Nowym Targu, ciekawej siedmiokątnej budowli handlowej, z której wyjście
prowadzi nas wprost do portu Mandraki. Z daleka, na długim falochronie, widać
charakterystyczne, widoczne na wszystkich pocztówkach, trzy średniowieczne wiatraki.
W starożytności Mandraki było portem wojskowym, a wjazdu do niego strzegł jeden
z cudów świata – Kolos Rodyjski. Dziś stoją tu posągi symboli wyspy – jeleni
rodyjskich.
ŚREDNIOWIECZNE WIATRAKI, KTÓRE MIELIŁY ZBOŻE PRZYWOŻONE DO PORTU MANDRAKI. |
FORTECA ŚW. MIKOŁAJA, Z XV WIEKU, BRONIĄCA WEJŚCIA DO PORTU. |
MIĘDZY KOLUMNAMI STAŁ OGROMNY KOLOS RODYJSKI, KTÓRY ZOSTAŁ ZNISZCZONY PRZEZ TRZĘSIENIE ZIEMI. DZIŚ NA KOLUMNACH STOJĄ JELENIE RODYJSKIE - SYMBOLE WYSPY. |
MIEJSKA KATEDRA NA NABRZEŻU - KOŚCIÓŁ ZWIASTOWANIA. |
Spacer nadmorskim
deptakiem, wśród pięknej, śródziemnomorskiej roślinności, po chodnikach,
których fragmenty ułożone są misternie z czarno-białych otoczaków, to prawdziwa
frajda. Zwłaszcza, że gdy odwrócimy głowę widać ogromne mury obronne Starego
Miasta i górujący nad nim Zamek Wielkich Mistrzów.
MOZAIKA CHODNIKOWA - MISTERNA OTOCZAKOWA PRACA. DZIEŁO SZTUKI!!! |
MURY OBRONNE WIDZIANE Z PORTU MANDRAKI. |
Jedną z
kilku historycznych bram czas zagłębić się w jego uliczki, uliczki, które nie
należą do wymarłego miasta-muzeum, tylko miasta tętniącego życiem i to nie
tylko za sprawą licznych turystów, ale mieszkańców, których jest tu sześć
tysięcy. Żyją i pracują w budowlach, z których korzystali średniowieczni rycerze
zakonni. Jest to żywy i unikatowy pomnik przeszłości.
Podzielone
jest ono na dwie części: Castello, to ta część prominentna z zamkiem i Chora, w
której żyli pozostali mieszkańcy miasta. Najlepiej widać to z wysokiej wieży
zegarowej, z której za 5€ jest świetny punkt widokowy. W ramach tej opłaty
można skorzystać również z napoju w klimatycznej kawiarence, która znajduje się
na półpiętrze. Mówię Wam, widoki niesamowite!!!
PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW. |
Z TYŁU WIDOCZNE RUINY ANTYCZNEGO MIASTA. |
Spacer
wśród tętniących życiem klimatycznych uliczek, z których co chwilę wyłaniają
się wieki historii, muzea i piękne zabytki, to naprawdę wielka przyjemność. Są
też między nimi greckie niedoróbki i nieporządki, ale na to, wśród tylu innych
pięknych miejsc, nie zwracamy uwagi. Jest tu mnóstwo fantastycznych restauracji
i kawiarenek, sklepów z pamiątkami i nawet luksusowymi artykułami, że zaspokoi
to gust każdego odwiedzającego.
Wspomnieć
jeszcze trzeba o Pałacu Wielkich Mistrzów. Była to główna siedziba Zakonu, więc
siłą rzeczy musiała być okazała. Jest on ogromny z zewnętrznym i wewnętrznym
dziedzińcem. Wstęp kosztuje 6€ i na parterze można podziwiać pamiątki po
Joannitach. Na piętro prowadzą szerokie, pięknie oświetlone, marmurowe
schody. Piękne też są sale, niektóre
ogromne, reprezentacyjne z kolumnami. Sufity są drewniane i jest ciekawe, ale
raczej skromne, wyposażenie. Jednak za dużo go tu nie potrzeba, bo to, co jest
największą ozdobą pałacu, to przepiękne hellenistyczne mozaiki na podłogach. W
środku panuje przyjemny chłód, okna bowiem nie wpuszczają wiele światła.
Oświetlenie jest sztuczne, co jednak nie sprzyja robieniu zdjęć. Moim aparatem
wyszło ich niewiele. Wspomnienia zostały zapisane tylko w mojej pamięci!
Po kilku
godzinach spacerowania, zaglądania w różne niesamowite zakamarki, odpoczywania
pod ogromnymi platanami i zachwycania się Starym Miastem, wróciliśmy na
początkowy przystanek. Tu bilet kupiliśmy w kasie i zostaliśmy poinformowani
przez panią kasjerkę, gdzie mamy czekać. Autobus, kursujący w stronę lotniska,
pojawił się za małą chwilę i pełni niesamowitych wrażeń wróciliśmy do hotelu. Zostały
piękne wspomnienia. Zdecydowanie było warto!!!
Ale to
nie koniec wiadomości o Wyspie Słońca.
Będzie następny wpis!
220 km linii brzegowej to nie aż tak bardzo dużo, oczywiście jeśli ktoś dysponuje czasem na objechanie wyspy dookoła. Bo widoki na pewno spektakularne. Ja z chęcią bym się wybrała na taką przejażdżkę.
OdpowiedzUsuńArchitektura Rodos jest piękna, Pałac Wielkich Mistrzów i ruiny antycznego miasta chyba nie mogą się nie podobać. Z wielką przyjemnością zagubiłabym się w tej plątaninie wąskich i klimatycznych uliczek.
Dużą część wyspy objechaliśmy, bo jak sama zauważyłaś nie jest ona duża. Będzie o tym w następnym wpisie. Dla mnie historyczna spuścizna każdego odwiedzanego miejsca jest ważna, ale zawsze widoki, szczególnie z morze w tle, są najważniejsze. Dzięki za ciepły komentarz. Pozdrawiam:)
UsuńJak zawsze pięknie pokazałaś i opisałaś ze szczegółami to piękne miejsce.Nie byłam tam, ale choć trochę nacieszyłam oczy widokami, zabytkami...Pałac Wielkich Mistrzów robi wrażenie. Czekam na drugą część :) Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki za miły komentarz. Cieszę się, że kolejne fajne wspomnienia zostają ze mną i mogę się też nimi podzielić z innymi. Zasyłam serdeczne pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny oraz interesujący blog. W tym roku planujemy Grecję z dziećmi i zastanawiam się jakie miejsca lub atrakcje będą dla nich idealne.
OdpowiedzUsuńDzięki za takie wspierające słowa, wiele dla mnie znaczą! A jeżeli chodzi o wakacje w Grecji, to byłam na Krecie w Rethymno i na Rodos. W obu miejscach są piękne Stare Miasta i spokojnie możecie tu dzieciom zastosować zabawę z Trogiru. Naprawdę fajny pomysł. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że pisałam komentarz... Rewelacyjnie przybliżyłaś Rodos.:)
OdpowiedzUsuńCudnie wraca się w znane miejsca.
Już za półtorej tygodnia znowu będziemy w Grecji :)
Moc pozdrowień posyłam.
Rzeczywiście, napisałaś komentarz do drugiej części wpisu o Rodos.Też lubię wracać na blogach w odwiedzane miejsca. Wracają piękne wspomnienia. Ciekawe, gdzie tym razem zaprowadzi Was grecki wypoczynek? Czekam na wpisy. Pozdrawiam i życzę cudnych wakacji:)
UsuńWyspa słońca powiadasz, u nas też jest takie małe "Rodos", bo upały niemiłosierne!
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam:)
Od połowy maja temperatura na Rodos wynosi ok. 25 stopni, więc jest przyjemniej. U nas jest Afryka! Czułam się tam wspaniale, bo stała pogoda i stałe ciśnienie nie powodowały bólu głowy. Chyba trzeba na dobre byłoby zmienić klimat. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń