Zamek w
Gołuchowie zobaczyłam pierwszy raz jesienią wiele lat temu. Już od bramy wejściowej wyglądał
niesamowicie z tymi swoimi ozdobnymi wieżyczkami w otoczeniu bajecznie kolorowych
liści gołuchowskiego parku. Widok niezapomniany, który mam w pamięci do dziś!
Tylko w pamięci, bo fotek z tamtej wizyty nie mam. Dzisiejsze zdjęcia są w
tegorocznym majowym anturażu, kiedy przyroda wybuchła swą zielonością i
kolorowym kwieciem. Też jest pięknie, zresztą dla mnie zawsze jest tu pięknie. Myślę,
że lubiącym takie klimaty też się tu spodoba!
W połowie XIX wieku jego właścicielem został hrabia Jan Działyński. Zamek zakupił jego ojciec – Tytus Działyński, właściciel opisywanego już na blogu Pałacu w Kórniku. Obiekt był wtedy zdewastowany, ale posiadał piękną historyczną przeszłość, a niegdyś zaliczany był do najpiękniejszych renesansowych rezydencji w Wielkopolsce. Zbudowany został w 1560 roku dla Rafała Leszczyńskiego, starosty radziejowskiego i wojewody brzesko-kujawskiego (z tego rodu pochodził król Stanisław Leszczyński). Jego syn, Wacław, kanclerz wielki koronny zamek rozbudował czyniąc go wspaniałą rezydencją.
Potem jednak często zmieniał
właścicieli, którzy nie dbali o niego należycie, aż uratował go Jan Działyński,
który zamieszkał w tej półruinie urządzając dla siebie tylko kilka pokoi. Jego
misją była odbudowa historycznego obiektu i otoczenie go pięknym parkiem. Co do
parku, to marzenia jego się spełniły i
mogłam go opisać w poprzednim poście.
WIDOK Z DZIEDZIŃCA ZAMKOWEGO NA PARK. |
A zamek długo „dopieszczała” jego żona –
Izabella z książąt Czartoryskich. Izabella, córka księcia Adama Jerzego
Czartoryskiego, dorastała w Paryżu, gdzie wraz z rodzicami przebywała na
emigracji po klęsce Powstania Listopadowego i kasacji ich majątku. Mieszkali w
Hotelu Lambert, którego ojciec był właścicielem. Był też wtedy przywódcą
polskiej emigracji i nie koronowanym królem Polski. Izabella zdobyła gruntowne wykształcenie,
znała wiele języków (podobno kilkanaście, w tym arabski) i… zamierzała wstąpić
do klasztoru. Jednak po dłuższych rodzinnych negocjacjach zgodziła się wyjść za
mąż za hrabiego Jana Działyńskiego. Wtedy w liście do przyszłej synowej Tytus
Działyński napisał: Raczysz zamienić najpiękniejsze imię w dzisiejszej
Polsce na poziomy szlachecki przydomek. Ród mój miał wprawdzie z Twoim ten
wspólny zaszczyt iż od wieków służył krajowi naszemu, wiernie i bez skazy. Ale,
Księżniczko Pani, w porównaniu z ojcem Twoim, wszyscy jesteśmy mali, łaska więc
Twoja jest dla domu naszego ozdobą i zaszczytem (cytat ten i poniższe
pochodzą z książki Ordynacja gołuchowska Izabelli z Czartoryskich
Działyńskiej (1830-1899)).
WEJŚCIE NA DZIEDZINIEC ZAMKOWY. |
Nie wiem, jakim byli małżeństwem, bo narzeczeństwo
podobno było burzliwe. Podpisaną też mieli rozdzielność majątkową. Jednak na
pewno dzielili wspólnie wielką pasję, którą odziedziczyli po przodkach,
Izabella po babce Izabeli – pani na Puławach, Jan po ojcu. Pasją tą było
zainteresowanie historią i umiłowanie sztuki, którą namiętnie skupowali i
kolekcjonowali, odbywając przy tym wiele podróży. Do eksponowania tych wielkich
dzieł potrzebna być odpowiednia oprawa i taką właśnie nadali gołuchowskiemu
zamkowi. Odbudowując go Izabella przywołała epokę potężnej władzy i
zjednoczonego państwa z czasów pierwszych właścicieli. I tak powstała idealna
siedziba rodu królewskiego inspirowana architekturą zamków nad Loarą (ród
Czartoryskich wywodzi się od litewskiego księcia Giedymina).
CIEKAWY I OZDOBNY DZIEDZINIEC ZAMKOWY. |
WYGLĄD ZAMKU Z DZIEDZIŃCA. |
Jan zmarł młodo, w 1870 roku, wcześniej
jednak zamek zapisał Izabelli, która samotnie dokończyła dzieła, choć z
ogromnym trudem. Zatrudniała wielu artystów i rzemieślników, w tym wielu z
Francji i tak powstała rezydencja z zamkiem opartym o renesansowe wzory sztuki
francuskiej. W najniższej kondygnacji były sale muzealne, w których wreszcie
można było umieścić ogromny zbiory Jana, Izabelli i te odziedziczone przez nią
po przodkach. I zbiory te można było zwiedzać!
A były one imponujące, o wielkich
walorach artystycznych i naukowych. Do najcenniejszych należała kolekcja 200
waz greckich.
Z CAŁEGO ZBIORU ZOSTAŁO TYLKO KILKADZIESIĄT. |
Była też bardzo wartościowa kolekcja
biżuterii antycznej, gobeliny, dzieła malarskie najlepszych europejskich
mistrzów i portrety, w tym najpiękniejszy portret Stanisława Augusta
Poniatowskiego M. Bacciarellego. Poniatowski również był spokrewniony z
rodziną Czartoryskich, a jego portret i wtedy i dziś przypomina o królewskiej
przeszłości rodu.
Aby należycie dbać o przechowywanie i
konserwację dzieł Izabella zatrudniła i wykształciła za granicą specjalnego
kustosza-konserwatora, a w Paryżu wydała swoim nakładem katalogi wszystkich
zgromadzonych tu dzieł. Zabezpieczyła też materialnie swój raj na ziemi
tworząc Ordynację Gołuchowską, gwarantującą całościowe trwanie tego dzieła. Zgromadzone
skarby znalazły tu niesamowitą oprawę architektoniczną i krajobrazową zmieniającą się wraz z porami
roku. Zmarła w 1899 roku, a jej misję kontynuował jeden bratanek, potem
drugi, którzy zbiory powiększali, katalogowali i fotografowali do 1939 roku.
Dziś eksponowane tu zdjęcia stanowią najlepszy dowód potwierdzający ich
wspaniałość i ogromną ilość, bowiem całkowicie zostały rozkradzione.
Do dziś wróciło niewiele, ostatnio jeden
z cudnych XVI-wiecznych gobelinów. Wyposażenia w zamku nie ma za wiele, ale
jest ono bardzo piękne. Nie ma też wielu dzieł pochodzących z ich zbiorów, ale
sam dekoracyjny wygląd zamku i jego pomieszczeń jest tak niesamowity, że warto
go odwiedzić choćby dla niego samego, czyli dla dekoracyjnego dziedzińca, pięknych
okien z wewnętrznymi okiennicami, dla bogato zdobionych kominków, dla
przecudnej, kilkupiętrowej dębowej klatki schodowej wykonanej bez jednego
gwoździa, dla zdobionych drzwi, dla wykwintnej sztukaterii, dla finezyjnych
sufitów pokrywanych nawet płatkami złota, dla pamiątek po pierwszych
właścicielach…
BOGATO ZDOBIONA KLATKA SCHODOWA WYKONYWANA PRZEZ TRZYDZIEŚCI LAT, BEZ JEDNEGO GWOŹDZIA!!! |
DRZWI PO PIERWSZYCH WŁAŚCICIELACH. |
ZDOBIONE SKLEPIENIE Z HERBEM LESZCZYŃSKICH. |
TO ZDOBIONE PŁATKAMI ZŁOTA. |
Jeśli zna się przebogatą historię zamku,
zobaczy się jego dekoracyjny wygląd, jego wystrój i eksponowane zdjęcia z
początków XX wieku ukazujące zastawione ciasno dziełami sztuki sale zamkowe, to
ma się obraz całości tego niepowtarzalnego miejsca, które tak lubię odwiedzać. I
Wam też je polecam!
Udanego zwiedzania i do usłyszenia 💟💟💟
Czy wiesz, że małżeństwo Izabelli i Jana Kantego najpewniej nigdy nie zostało skonsumowane. Po śmierci teściów Izabella i Jan przestali dbać o pozory. Żyli osobno, zgodnie z intercyzą mieli też osobne fundusze. Hrabia, zaangażowany w powstanie styczniowe, musiał uciekać za granicę. Przejściowo stracił dostęp do swych dóbr wziętych w sekwestr przez władze pruskie. Żona poratowała go pożyczką, którą spłacił w naturze: rezydencją gołuchowską i zgromadzoną w niej kolekcją waz greckich. Izabelle kochała sztukę - w Paryżu poznała malarza Eugene’a Delacroix i architekta Viollet-le-Duca, malarstwo i rzeźbę studiowała u Sebastiena Norblina. W Gołuchowie mieszkała latem, a przed nadejściem chłodów uciekała do Paryża.
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Do tych wiadomości też dotarłam. Nie doczytałam tylko, że studiowała u tak znanych malarzy, choć wiem, że sam też malowała i szkicowała dużo. Ciekawa postać!
UsuńA nawiasem mówiąc, ile trzeba było kiedyś poświęcić w imię rodziny. Choć nie byłoby pewnie teraz Gołuchowa.
Wycieczka bardzo świetna, bo po długim czasie wyczekiwania. Można planować następne:)
Miłego tygodnia:)))
Piękne, malownicze miejsce, godne odwiedzenia:)
OdpowiedzUsuńTak dawno nie podróżowałam, ech...
Pozdrawiam najserdeczniej na miłe czerwcowe dni:)
Trochę zrekompensuję Ci ten brak podróżowania. Życzę, aby przyszedł jeszcze na nie czas:)
UsuńWspaniałych czerwcowych dni:)))
Piękne wnętrza pałacowe, fajne wycieczka, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTyle tych wnętrz zwiedziłam w życiu, a jednak następne zawsze czymś mnie zaskakują. Tak, jak tutaj:)))
UsuńMasz rację porównując ten zamek z zamkami nad Loarą, kilka miałem okazji zobaczyć i ten jest równie piękny. A wnętrza chyba ciekawsze, bo się zachowały, natomiast we Francji podczas rewolucji palono wyposażenie pałaców, tak więc niewiele ocalało. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTutaj wystrój przetrwał w dobrym stanie, tylko podłogi zniszczono w czasie wojny. Ale dekoracyjne wnętrza robią wrażenie. Jednak nie ma co zamku równać z tymi francuskimi, bo one są raczej ogromne. Przeczytałam Twoje wpisy. No, ale mamy tutaj coś z tamtej ozdobnej Francji. Miłego tygodnia:)))
UsuńOj, chętnie zwiedziłabym ten zamek. Jest piękny.:)
OdpowiedzUsuńZarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Dziękuję Urszulo za wspaniałą wycieczkę.
Pozdrawiam Cię cieplutko już czerwcowo.
Buziaki!!!
Ja coś starego na blogu, Ty ostatnio coś nowego i tak sobie podróżujemy nie tracąc pieniędzy. Wiem, że to tylko taka namiastka, ale i tak lubię te wyprawy. Wszystkiego nie dam rady przecież zobaczyć.
UsuńPrzesyłam równie serdeczne pozdrowionka Basiu i do usłyszenia:)))
Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać fakt jakie piękne rzeczy powstawały bez użycia gwoździ a ta zamkowa klatka schodowa ( zwróć uwagę na rym hi hi hi ) jest na to kolejnym dowodem. Pomimo tego, że zdawałam z historii maturę ( wieki temu ) to ta dziedzina nie jest moją najmocniejszą stroną. Zwiedzanie historycznych miejsc to wielka przyjemność i całkiem inna skala doznań, nawet jeśli podziwiać mogę jedynie wirtualnie.
OdpowiedzUsuńMoc pozdrowień.
No, rymy to Ci piękne wychodzą! A klatka schodowa wywarła na mnie największe wrażenie. Niestety nie mogłam jej inaczej sfotografować, bo to kilka pięter i mnóstwo światła dziennego. Nie widać więc jej całego uroku. Po prostu trzeba ją zobaczyć:)
UsuńMiłego tygodnia życzę:)))
Swietne miejsce do zwiedzania, bardzo oryginalne :) można tam krecić filmy :) pozdrawiam czerwcowo :)
OdpowiedzUsuńMiejsce choć znaczne historycznie, to jednak mało znane. Ale to prawda, można by tam kręcić filmy. Nawet o tym nie pomyślałam:)))
UsuńPiękny zamek o licznych wieżyczkach. Wnętrza również ciekawe. Nie byłam tu. Warto się kiedyś w sprzyjających okolicznościach wybrać do Gołuchowa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKolejne historyczne, ciekawe i zaskakujące miejsce na mapie naszego kraju. I warte zobaczenia.
UsuńPięknych, czerwcowych dni życzę:)))
Ooo widzę zmiany na blogu :) - białe tło bardziej przypada mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńChwała Janowi za to, że przejął zamek i nie pozwolił mu popaść w ruinę. Zamek tak jak wiatraki przechodził z rąk do rąk Nie każdy jednak wiatrak miał takiego "Jana" :( . Nigdy pewnie nie dotrę do Gołuchowa, zatem ciesze się, ze mogłam tam zajrzeć razem z Tobą. Mnie zauroczył dziedziniec zamkowy :)
Raczej nie miałam wyjścia, bo poprzednie wersje od jakiegoś czasu źle wyglądały w telefonach. Choć przyznam, że też bardziej mi się teraz podoba.
UsuńCieszę się, że mogłam Ci to miejsce pokazać. Niestety nie ma tu żadnego wiatraka, bo może byś się skusiła:)))
Piękne i wspaniałe wnętrza tego zamku. Okolica zamku również. Muszę tam pojechać.
OdpowiedzUsuńI wspaniałe miejsce na plener dla malarza lub malarki:)))
UsuńBardzo szczęśliwy dzięki Janowi Działyńskiemu, zamek jest bardzo piękny do dnia dzisiejszego stoi pięknie. Kształt budynku i wnętrza był niesamowity. Dziękujemy za podzielenie się pięknem.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
Tak, to wspaniałe miejsce. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńWysyłam serdeczne pozdrowienia do dalekiej Indonezji:)))
Wspaniały zamek.
OdpowiedzUsuńA ta Dziewczyna przed zamkiem na pierwszym zdjęciu niezwykle elegancka. Pasuje do tego zamku :-)
Dziękuję Ci serdecznie za tę dziewczynę (już prawie sześćdziesięcioletnią!). To bardzo miłe, ale nigdy nie pomyślałam, że będę pasować do jakiegoś zamku:)
UsuńNiezwykłe miejsce! Architektura i wnętrza robią niesamowite wrażenie! :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście bardzo interesujący obiekt:)))
Usuńna pierwszych zdjęciach wygląda zupełnie jak z bajki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://wyjasnij-mi.blogspot.com/
To prawda, jest taki oryginalny i bajkowy. Dzięki i pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńWspaniała wycieczka, z wielką przyjemnością podróżowałam z Tobą wirtualnie. Jestem zachwycona zamkiem na tyle, że ciągle szukam informacji na jego temat i coraz bardziej ciągnie mnie, żeby go odwiedzić.
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na zdjęcia :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jeśli będziesz miała okazję, to naprawdę warto. To jedno z moich ulubionych miejsc tego typu w naszym kraju. Całusy:)))
UsuńTa podróż musiała należeć do niezwykle udanych. Super to wygląda.
OdpowiedzUsuń