28 kwietnia, 2017

Największa z greckich wysp - Kreta



Ta leżąca na Morzu Śródziemnym, na styku trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki, największa z greckich wysp, w dosłownym tłumaczeniu silna, naprawdę taka musi być. Targana wiatrami, morskimi falami i gorącym klimatem dzielnie stawia czoło naturze. Jej powierzchnia to w większości góry, czasem wysokie na ponad 2 tysiące metrów oraz skaliste wybrzeże podzielone paseczkami jasnych plaż, wokół których powstawały przez wieki wioski i miasta, gdzie do dziś można podziwiać zabytki kultury minojskiej, bizantyńskiej, arabskiej, weneckiej i osmańskiej.






Klimat panuje tu śródziemnomorski, umiarkowany, latem ok. 30 stopni, ale na szczytach gór widać śnieg. Deszcz latem pada tu rzadko, dlatego roślinność jest raczej skąpa. Więc spotykamy tylko te najtrwalsze: drzewa oliwkowe, figowe, palmowe, araukarie, opuncje i wszelkich kolorów oleandry, bugenwille oraz hibiskusy. Można zachwycić się tym widokiem i podziwiać ich wolę przetrwania. Podróż po wyspie to cudne widoki, bowiem często z jednej strony towarzyszą nam góry ze zboczami pokrytymi winnicami i gajami oliwnymi, a z drugiej domy, kwiaty, plaże i morze.






Moja podróż na Kretę zaczęła się dość ekstremalnie, bowiem tak położone jest lotnisko w Chanii. Z lewej strony poszarpana zatokami wyspa, a na wprost wysoki klif, do którego, wydaje się niebezpiecznie, zniża się samolot. Podróż do Rethymno, mojego miejsca wypoczynku, przebiegła bez zakłóceń, ale w pięknych okolicznościach przyrody. Wszędzie, gdzie to możliwe przy plażach, wciśnięte hotele i pensjonaty otoczone zadbanymi ogrodami. Dość dobre drogi, po których jeździ sporo samochodów miejscowych i wypożyczonych pozwala na nie tak szybkie poruszanie się jakbyśmy chcieli. 




Za to przez Rethymno przejechać bez korków to sukces. Zawsze tłoczno, prawie o każdej porze dnia i nocy. Jest to przecież dość duże miasto, trzecie co do wielkości na wyspie (40 tyś. mieszkańców) po Heraklionie (stolicy) i Chanii. Jest tu bardzo gwarno i wesoło, choć mieszkałam na obrzeżach. Nic dziwnego – Kreteńczycy żyją przede wszystkim z turystyki. A turystów jest bardzo dużo, z różnych stron świata. W moim hotelu przebywali, oprócz dużej grupy Polaków w każdym wieku: Anglicy, Rosjanie, Węgrzy, Armeńczycy, Bośniacy i Grecy. Nie dziwi taka różnorodność nacji, bowiem miasto to oferuje, oprócz hoteli, restauracji i dwunastu kilometrów plaż, piękną pogodę, niepowtarzalne zachody słońca oraz mnóstwo zabytków z różnych kultur. 








Szczególne zasługi ma okres wenecki. Pozostały po nim port z latarnią morską, forteca na wzgórzu, rezydencje i fontanna Rimondi w centrum Starówki. Cała Starówka przypomina zresztą muzeum. 










Wąskie, klimatyczne uliczki, piękne bramy, okna, okucia, klamki i mnóstwo kwiatów w pięknych donicach tworzy naprawdę niesamowity klimat, po którym chce i chce się spacerować. 








Jest też mnóstwo kościołów, w których zbierają się na nabożeństwa niedzielne wyznawcy greckiego kościoła prawosławnego. Po uroczystościach biesiadują wokół świątyń dzieląc się chlebem i głośno dyskutując, co przypomina trochę bazar. Potem wszyscy, młodsi i starsi, idą do kawiarń i tak we wspólnym gronie spędzają czas. Wszystko powoli i niespiesznie. Jest bowiem co konsumować i popijać.












Kuchnia grecka jest wspaniała. Dużo warzyw: świeżych i grillowanych (oczywiście ze świeżą oliwą), owoców morza, jagnięcina i desery popijane kieliszeczkiem raki lub uozo. W mojej pamięci pozostanie na zawsze pyszna moussaka, przekąski meze, małe frytkowe rybki, grillowana okra (jadłam po raz pierwszy), bakłażany, cukinie i papryka. A także bajeczny w smaku deser ryżowy - rizogalo oraz słodka ponad miarę baklava. 




Nasycona pięknymi widokami, słońcem, słoną morską wodą, wypoczęta i opalona wróciłam do rzeczywistości. Spowolniłam w życiu, bo jak mówią Kreteńczycy, których charakteryzuje stoickie podejście do życia, wiele rzeczy można zrobić później (czyli według nich czasem wcale), że lepiej spotkać się z rodziną, sąsiadami i pobiesiadować, bo to jest ważniejsze. Dla nas też powinno być. Dla mnie życie też jest po to, aby doświadczać wielu wrażeń. Dlatego już przygotowuję się do następnej podróży. A na Kretę serdecznie zapraszam!



Romantyczny spacer po Opinogórze.


Do tej niewielkiej miejscowości położonej obok Ciechanowa (mazowieckie) zabrali nas znajomi. Twierdzili, że musimy ją zobaczyć.  Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, bo zwykle jestem do wycieczek przygotowana, teraz to było last minute. Pojechaliśmy.  Długi podjazd do parkingu wzdłuż parku wyglądał normalnie. Brama wejściowa prowadziła pod górkę, a gdy na nią weszliśmy zakochałam się w tym, co zobaczyłam. Już wielka tablica informacyjna po drodze wprowadziła nas w to, co zobaczymy. 




Przeszło dwudziestohektarowy kompleks pałacowo –  parkowy witał nas pięknymi widokami.  Po prawej zabudowania folwarczne z wolierami, dalej pałacyk, po lewej oficyna dworska, za nią dwór, a wszystko okolone pięknym ogrodem. Okazało się, że poniżej, w parku jest jeszcze oranżeria, domek ogrodnika, stawy, na końcu zabytkowy cmentarz, a obok kościół. Wszystko to zadbane, wypielęgnowane, budynki bijące bielą, po prostu uczta dla oka i ducha. I jeszcze ten duch rodziny Krasińskich, bo do nich należały te włości. W XVII wieku król Jan Kazimierz nadał dobra opinogórskie podskarbiemu koronnemu Janowi Kazimierzowi Krasińskiemu za zasługi dla kraju i pozostały one w rękach rodziny aż do 1945 roku. Kawał historii. Najbardziej znany jest jednak Zygmunt Krasiński – nasz romantyczny wieszcz, który spędził tu dzieciństwo i młodość. Dlatego obiekt nazwano Muzeum Romantyzmu i jest jedyną taką placówką w Polsce. Zresztą cały kompleks ze względu na swe waloru artystyczne i historyczne zaliczam do najpiękniejszych w kraju. Byłam tam prawie rok temu, ale nadal jestem pod wielkim wrażeniem. Poniżej zdjęcia i opisy tego, co zobaczyłam.


Pałacyk neogotycki z XIX wieku podarowany przez ojca - hrabiego Wincentego Krasińskiego synowi Zygmuntowi i jego żonie Elżbiecie w prezencie ślubnym. Jest to śliczny pawilon ogrodowy, zniszczony w czasie wojen i odbudowany w latach 50-tych XX wieku. We wnętrzach jest Muzeum Romantyzmu i wystawa poświęcona życiu i twórczości pisarza. 






Oficyna dworska, w tym samym stylu, była zamieszkała przez służbę i gości dworskich. Zniszczona przez zawieruchy wojenne została odbudowana w drugiej połowie XX wieku. Znajduje się w niej biblioteka, pamiątki historii rodu Krasińskich i epoki napoleońskiej, bowiem Wincenty Krasiński był generałem szwoleżerów polskich w czasie wojen napoleońskich. 










Dwór był główną siedzibą rodową. Na początku XX wieku rozebrano stary, drewniany. Nowy był już zaprojektowany, ale zmarł właściciel – trzeci ordynat Adam i nikt nie kontynuował budowy. Dopiero w 2004 roku postanowiono go zbudować na podstawie tamtego dawnego projektu. Budowę ukończono w 2008 roku. Mieści się w niej wystawa malarstwa romantycznego oraz sala koncertowa. Obiekt zachwyca swym wyglądem. Jest nowy, ale wkomponowany w całość kompleksu.











Zabudowania folwarczne – znajduje się tu wozownia i ptaszarnia z wolierami, w której hodowane są egzotyczne i endemiczne gatunki oraz plac zabaw i miejsce na muzealne zajęcia dydaktyczne dla dzieci. To też nowe obiekty.









Oranżeria to piękny, przeszklony, również odbudowany ostatnio według dawnych planów obiekt. W podobnym stylu, jak reszta kompleksu, również zachwyca wyglądem.  Kiedyś służył do hodowania roślin i jako zaplecze dworu. a dziś jest tam sala koncertowo – teatralna oraz sale wystawowe.






Domek ogrodnika również został zrekonstruowany po zniszczeniach. W tej drewnianej budowli znajduje się teraz „Gościniec Ogrodnika” i można zjeść tam smaczny, niedrogi obiad oraz deser (np. pyszny jabłecznik z bitą śmietaną i lodami w słusznej porcji). 








Park romantyczny położony jest na wzgórzach wokół obiektów. Zbudowano go w stylu angielskim. Zniszczony w czasie wojen, został odrestaurowany i dostosowany dla turystów. Pozostały w nim romantyczne zakątki z zabytkowymi, kamiennymi ławkami i budowlami parkowymi oraz stare drzewa i rośliny, których sadzonki zwożone były przez Krasińskich z różnych stron świata.




Kościół parafialny Wniebowzięcia NMP pochodzi z XIX wieku. Budował go Wincenty Krasiński, następni ordynaci pięknie doposażyli i tak dotrwał do dzisiejszych czasów. W podziemiach kościoła znajdują się groby rodu Krasińskich, w tym Zygmunta, którego prochy, według jego życzenia, sprowadzono z Paryża. Na cmentarzu zaś znajdują się groby parafian, przyjaciół i pracowników dworu. 






Spacer naprawdę był romantyczny. Mimo sierpniowej soboty i dobrej pogody nie było tłumów, a pracownicy muzeum byli bardzo życzliwi. Można było spokojnie zwiedzać, delektować się widokami i poczuć ducha tamtych ciekawych czasów. Albo posiedzieć trochę z Zygmuntem Krasińskim, którego pomnik, jedyny w Polsce, właśnie tam się znajduje. Dzisiaj, zamykam oczy … i spaceruję dalej po Opinogórze.






Moja "mała ojczyzna" - Kazimierz Biskupi cz.2

Dojeżdżając do Kazimierza Biskupiego dostrzegamy, oczywiście oprócz jezior i lasów, mocno pofałdowane tereny. Nie od zawsze było tak. Kiedyś  geograficznie rejon bardziej jednolity został zmieniony przez odkrywki węgla brunatnego i jego eksploatację. Pokopalniane zwałki zostały zrekultywowane i zalesione tworząc ciekawy klimat dla miejscowości. Na jednej z części tego terenu powstało lotnisko Aeroklubu Konińskiego, które jest dużą okoliczną atrakcją. Odbywają się na nim szkolenia samolotowe, szybowcowe, spadochronowe, modelarskie oraz różne imprezy lokalne, bowiem miejsce do tego jest wymarzone: dużo przestrzeni, parkingi i blisko do centrum. Obok powstał stadion miejski im. 700-lecia, ostatnio wyremontowany, gdzie działa GKS Polonus. Sam wygląd miejscowości też się zmienił i powiększył, bowiem powstały tu osiedla dla ludzi wysiedlanych przez kopalnie. Kazimierz Biskupi jest świetnym miejscem do życia. Na miejscu jest szkoła, przedszkole, Urząd Gminy, Gminny Ośrodek Kultury, Ośrodek Zdrowia, posterunek policji, apteki, remiza OSP, poczta, pizzerie, sklepy, hala sportowa i boisko „orlik”. Cała infrastruktura jest doskonalona. Ostatnio powstał park kulturowy Pięciu Braci Męczenników z amfiteatrem, placem zabaw i siłownią na powietrzu. Jest tu coraz ładniej i przyjemnie się mieszka.

W TLE ZREKULTYWOWANY TEREN POKOPALNIANY.
ULICA 1 MAJA.
HALA SPORTOWA.
SZKOŁA PODSTAWOWA IM. JANA PAWŁA II.
OŚRODEK ZDROWIA I APTEKA.
URZĄD GMINY.
GMINNY OŚRODEK KULTURY.
REMIZA STRAŻACKA.
ULICA WYJAZDOWA DO KONINA.
PARK KULTUROWY.
STADION 700-LECIA.