Podczas podróży po Włoszech nie
sposób pominąć miejsca, o którym wie chyba każdy dorosły Polak. Chodzi o Monte
Cassino. Nazwa od razu kojarzy nam się ze wzgórzem i ciężką bitwą z czasów
II wojny światowej, której bohaterami byli polscy żołnierze. Miało to miejsce w
maju 1944 roku, więc teraz odchodzimy kolejną jej rocznicę. Polegli chowani
byli na miejscu i dziś odwiedzamy ich tam, na pięknym cmentarzu, z dala od Ojczyzny.
I niech towarzyszy nam dziś najbardziej znana pieśń o tamtych wydarzeniach,
której nauczył mnie mój tato!
Czy
widzisz te gruzy na szczycie?
Tam wróg twój się kryje jak szczur.
Musicie, musicie, musicie
Za kark wziąć i strącić go z chmur.
I poszli szaleni, zażarci,
I poszli zabijać i mścić,
I poszli jak zawsze uparci,
Jak zawsze za honor się bić.
Cmentarz znajduje się na stromym
wzgórzu, które 18 maja 1944 roku zdobył 2 Korpus Polski pod dowództwem gen.
Andersa. Jak piekielna była to misja świadczy kręta i serpentynowa
10-kilometrowa trasa prowadząca dziś na wzgórze. Wjazd na nie autokarem
przyprawiał o zawroty głowy, a wspinanie się tam żołnierzy, pod ostrzałem kul
niemieckich snajperów, to musiał być koszmar i wielki wyczyn – bohaterski!
Runęli
przez ogień, straceńcy,
niejeden z nich dostał i padł,
jak ci z Somosierry szaleńcy,
Jak ci spod Racławic sprzed lat.
Runęli impetem szalonym,
I doszli. I udał się szturm.
I sztandar swój biało-czerwony
Zatknęli na gruzach wśród chmur.
Jednak zanim wjechaliśmy na
wzgórze, zatrzymaliśmy się w urokliwym miasteczku Cassino, leżącym u jego
podnóża, by zwiedzić Muzeum Pamięci 2 Korpusu otwarte tu staraniem Polonii Włoskiej
w 2014 roku. Jest ono wspaniałe! Pięknie zaprojektowane i wyposażone, wiele zdjęć
i multimedialnych prezentacji. Byłam pod wrażeniem! Wielu odwiedzających
wzgórze nie wiedziało skąd tu cmentarz polskich żołnierzy, więc w muzeum można
się tego dowiedzieć. Podczas zwiedzania cały czas, w tle, towarzyszyła nam pieśń
„Czerwone maki na Monte Cassino”. Wprowadzała szczególnie podniosły nastrój miejsca
i zwiedzania!
Potem ten kręty, wąski i
niebezpieczny wjazd na górę, choć im wyżej, tym widoki coraz ładniejsze. Najpierw
odwiedziliśmy, z ogromną zadumą i smutkiem, Polski Cmentarz Wojskowy. Oddaliśmy
cześć poległym i złożyliśmy wiązankę kwiatów – taki tu niepisany zwyczaj, potem
zapaliliśmy znicz. A dalej, to szukanie na ogromnych tablicach bliskich nam
nazwisk i znalezienie numerów ich kwater. Nie trwa to długo, bo jest tu ogromny
porządek, jednak największą uwagę i dławienie łez w gardle czujemy, gdy mijamy
grób dowódcy - gen Andersa. Nie zginął podczas bitwy, zmarł w 1970 roku, ale
jego życzeniem było, aby pochować go razem ze swoimi żołnierzami. Spełniono
jego wolę!
Czerwone
maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady dawnych dni
I tylko maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły krwi.
Powoli emocje mijają i wtedy
rozglądamy się dokoła. I wyżej, na szczycie wzgórza, widzimy piękne, ogromne
zabudowania, bo Monte Cassino to nie tylko cmentarz, to również wspaniały klasztor. To tutaj w VI wieku św. Benedykt z
Nursji założył opactwo i spisał reguły zakonu benedyktyńskiego. To stąd
powędrowali benedyktyni na całą Europę, szerząc wiarę chrześcijańską. Sam
klasztor w czasie II wojny światowej był na linii działań wojennych i zastał
zbombardowany, choć nie było tam Niemców, jak sądzono, dlatego Amerykanie
pomogli finansowo w jego odbudowie.
Jest to piękny obiekt, wiernie
odbudowano budynki, katedrę, krużganki i pomniki. W czasie bombardowania nie
ucierpiały tylko podziemia katedry, co uznano za cud, dlatego mogliśmy
podziwiać oryginalną kaplicę, w której pochowany jest św. Benedykt i jego
siostra - św. Scholastyka. Kaplica jest bardzo ozdobna, kapiąca od złota, z
mnóstwem mozaikowych dekoracji. Przepiękne, mistyczne miejsce! Zresztą sama
świątynia jest również ozdobne i przepiękna!
Spacerowaliśmy dziedzińcami i krużgankami
i kontemplowaliśmy magię tego miejsca. W dodatku można podziwiać stąd piękne
widoki na Cassino i okolicę. Z wielkim smutkiem w sercu spowodowanym wojenną historią
tego miejsca, ale i radością, że dane nam było tu być, opuszczaliśmy polskich
żołnierzy i wzgórze Monte Cassino! Żegnajcie!!!
Wspomnienia pozostaną z nami na
zawsze!!!