15 lipca, 2018

Zagubiona w górach wioska MASCA.

MASCA to maleńka wioska, w której mieszka około stu osób i liczy 80 zabudowań. Leży na Teneryfie, jednej z Wysp Kanaryjskich, na zboczach gór TENO i jest tak niedostępnie i urokliwie położona, że nazywa się ją kanaryjskim Machu Picchu.




Napisałam, że jest zagubiona w górach oraz że jest niedostępna, choć to nie do końca prawda! Owszem, była do lat 60-tych ubiegłego wieku i można było się tam dostać tylko na pieszo przez wysokie góry albo wąwozem od strony morza. Potem zbudowano szosę, która wije się wśród górskich zboczy i jest wyzwaniem dla jadących nią kierowców. Pewnie była też wyzwaniem dla jej budowniczych! Jest wąska i serpentynowo opada w dół, trzeba uważać na każdym zakręcie, aby nikogo nie zahaczyć albo nie stoczyć się w dół.  Ale za to ukazują się nam niesamowite widoki, za każdym zakrętem coraz ładniejsze!








Dookoła są skaliste góry, na wprost między nimi, za wąwozem, widać kawałek błękitnego oceanu, a w dole kaskadowo, na zboczach gór położona jest MASCA. Zbudowana w stylu kanaryjskim, z białymi domkami z kamienia wulkanicznego i czerwonymi dachami, otoczona piękną zielenią wygląda trochę, jakby czas się tu zatrzymał. Podczas naszej wizyty opadała jeszcze mgła dodając jej tym tajemniczości.






Od głównego placu, przy którym stoi XVIII-wieczny kościół Niepokalanego Poczęcia, przez wioskę prowadzi w dół kamienna dróżka i trzeba nią przejść, aby zobaczyć cudne widoki z jej końca. Niestety dalsza część wąwozu, do oceanu, jest zamknięta od tego roku dla turystów.


OGROMNY FIKUS NA GŁÓWNYM PLACU.





Niewielkie domki z ogródkami, które położone są tarasowo na zboczach, na tle majestatycznych gór, to wspaniały widok. Wszędzie drzewa palmowe, migdałowe i pomarańczowe, aloesy, opuncje i kolorowe kwiaty. W dodatku ta wspaniała cisza i spokój. Gdy podniesiemy w górę wzrok, to widać wijącą trasę, którą przyjechaliśmy. Wytyczają i zabezpieczają ją białe słupki umieszczone na całej jej długości. Niesamowite pejzaże!




Ponieważ mieszkańcy żyją głównie z turystyki są tu niewielkie restauracje, pensjonaty oraz sklepiki z miejscowymi i kanaryjskimi wyrobami. Można kupić tu miód i wina palmowe, dżem z opuncji, krem aloesowy czy kanaryjską pyszną czekoladą z gofio (gofio to miejscowa mąka z prażonych zbóż). Tutaj też pierwszy raz w życiu jadłam owoce nieśplika japońskiego. To nieduże, soczyste, żółte owoce z wieloma pestkami o bardzo dobrym, orzeźwiającym smaku.


















Widoki zapierają dech w piersiach, nie można się napatrzeć! Cieszę się, że zobaczyłam to unikalne miejsce. Chciałoby się jeszcze tu zostać i wyciszyć na dłużej, ale pora wracać! Czeka nas jeszcze wspinaczka samochodem tą serpentynową trasą w górę i powrót do hotelu. Teraz można powoli wracać do rzeczywistości...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)