11 lutego, 2019

Wystawa sukien ślubnych w Muzeum Okręgowym w Koninie.

Jest niedzielne, zimowe, deszczowe popołudnie. Co można robić w taki nieciekawy dzień? Można wiele: posiedzieć w domu przed telewizorem, zaprosić gości, można odwiedzić rodzinę albo rodzinnie wybrać się do ładnego, ciekawego miejsca. Mam na myśli muzeum, a konkretnie nasze, okoliczne Muzeum Okręgowe w Koninie – Gosławicach. Z mężem wybraliśmy taką opcję, bo znów coś nowego, co należy zobaczyć, tam się zadziało. Na parkingu przy muzeum niewiele aut, ale uchylona brama zaprasza do odwiedzin. 


Ponieważ jest niedziela, to zwiedzanie jest darmowe, co jest ważne dla liczniejszej rodziny. Mąż zalicza swoje miejsca w muzeum, a mnie przyciągnęła tutaj moda, ale taka specjalna, chodzi bowiem o suknie ślubne z czasów naszego głębokiego komunizmu, czyli PRL-u. Sama wychodziłam za mąż w latach 80-tych, czyli tych wychodzących z komuny, a kreacje ślubne z czasów wcześniejszych znałam tylko ze zdjęć rodziców, znajomych albo z prasy lub telewizji. Chciałam więc zobaczyć je z bliska i na własne oczy. 

ODNOWIONY SPICHLERZ W MUZEUM OKRĘGOWYM.
Wystawę umieszczono na drugim piętrze pięknie odnowionego spichlerza, który jest częścią muzeum. Przy wejściu do sali wita nas tabliczka z jakże adekwatnym tytułem wystawy: Cała jesteś w skowronkach (przecież tak właśnie czują się panny młode!). Tłem do tego napisu jest ogromna i piękna kurtyna ślubna w biało-różowe kwiaty i… już czuję się prawie, jak na weselu! 


A dalej, w udekorowanej niczym na wesele sali, wyeksponowane są ślubne kreacje. Brak chyba tylko kapeli z muzyką! 


A sukienki? Oczywiście białe, część kolorowych, długie lub krótkie, oryginalne i niepowtarzalne. Uszyte lub przerobione według własnych pomysłów panien młodych lub ich krawcowych (nie było wtedy przecież salonów ślubnych) z dostępnych tkanin, często przeznaczonych na firany lub pościel, bowiem przez „żelazną kurtynę” rzadko docierały ciekawe materiały (na sukienkę mojej mamusi piękny materiał przysłała rodzina z USA) i zachodnie żurnale, z których wzorów można byłoby korzystać. 

NAWET LALKI W SUKIENKACH ŚLUBNYCH!




TEN KOSTIUM TO MÓJ FAWORYT. PASUJE NAWET DZISIAJ!

A ZA OKNEM DESZCZOWO I PONURO!
JAKŻE PIĘKNIEJ PREZENTUJĄ SIĘ TE Z NIEMIECKIEGO ŻURNALA BURDY.
TE BARDZIEJ OKAZAŁE!
Więc wyeksponowane kreacje wyglądają dość skromnie (choć nie wszystkie) na tle folderów znajdujących się za nimi, wśród których można doszukać się fasonów od wiodących, powojennych francuskich projektantów: Diora, Givenchy czy Yves Saint Laurenta. Nie mają takiej klasy, jak choćby sukienki noszone przez Audrey Hepburn w moim ulubionym filmie Śniadanie u Tiffaniego. Nawet te, które szyła wtedy Moda Polska, jedyny polski dom mody, który ubierał towarzyszki ówczesnych przywódców, mnie nie zachwycają.

MODA POLSKA. MOŻE LEPSZE TKANINY, ALE WZORY...


Oglądałam je jednak z podziwem, bo widać w nich pomysłowość i zaradność Polek w tych nieciekawych czasach. Na koniec mój zachwyt wywołała tablica ze zdjęciami ślubnymi ze wspaniale wkomponowanym tytułem wystawy. Zdjęć jest bardzo wiele, ułożonych od tych najstarszych w kolorze sepii (brązy), poprzez czarno-białe, aż do kolorowych. Zmieniające się kolory zdjęć symbolizują powolne przeobrażanie się naszego kraju i wchodzenie w lepsze, bardziej kolorowe czasy. Doskonała kompozycja! 

PRAWDA, ŻE PIĘKNIE!
Kreacji nie ma wiele, nie ma przesytu, ale te, które tu są doskonale reprezentują tamten nieciekawy okres naszej historii. Trzeba to zobaczyć i cieszyć się, że przeminął, a współczesne kobiety, w tym szczególnie panny młode, mogą wybierać salony ślubne i przebierać w fasonach albo tkaninach. Modę ślubną można oglądać do maja. Potem kontynuacją ma być wystawa ślubna koninianek. Więc jeśli ktoś ma kreację z okresu PRL-u i chciałby jej dać drugie życie na wystawie, to zachęcam! Fajne doświadczenie!

A jeżeli już tu będziemy, to warto także zajrzeć do sali obok. Tu wyeksponowana jest biżuteria patriotyczna wykonana z przeróżnych materiałów (nawet monet czy ludzkich włosów), która służyła ludziom podczas walki o wolność i niepodległość lub podczas żałoby narodowej. Była i jest nadal wyrażeniem uczuć i postaw patriotycznych wobec Ojczyzny. Ciekawe! Jednak ta wystawa będzie tylko do marca. Jeśli ktoś jest zainteresowany, musi się pospieszyć!   





Warto zaglądać do naszego muzeum lub na jego stronę internetową, bo atrakcji jest o wiele więcej! I jest się czym szczycić!

Inne wpisy o Muzeum Okręgowym w Koninie:
Wystawa ikon.
Historia muzeum.
Kościół w Gosławicach.

10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie miejsca. Podróż w czasie, podziw dla dawnych mistrzyń/mistrzów krawieckich i uznanie dla pomysłodawcy i realizatorów wystawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię takie klimaty i kunszt pracy ludzkiej. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesujące. Rzeczywiście suknie wyglądają skromnie ale takie to były czasy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie mieliśmy pojęcia że jest takie muzeum.
    Chętnie się tam wybierzemy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie zapraszam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa ta wystawa sukien ślubnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest taka nietypowa i naprawdę ciekawa. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  7. Wspaniała wystawa. Ciekawie jest zobaczyć suknie ślubne jakie były modne na przestrzeni wielu lat.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)