10 kwietnia, 2019

Widok na Stare Miasto we Lwowie.

Lwów już trochę znacie z moich wpisów na blogu, ale o tym interesującym i klimatycznym mieście nigdy dość wiadomości. Więc dziś uzupełniam je o piękne widoki, które można podziwiać, choćby, ze wzgórza Wysokiego Zamku. Nawet teraz, w marcu, choć mocno przytrzymujemy czapki, bo strasznie wieje, to z tego miejsca pięknie widać miasto. Potem odwiedzimy kilka świątyń, bowiem to właśnie wieże i kopuły budowli sakralnych, górujących nad miastem, wysuwają się tu na pierwszy plan. Widać też stąd nowe dzielnice miasta, rozrastające się w różnych kierunkach wypełniając miejsca między wzgórzami. Jest pięknie!






Wzgórze Wysoki Zamek leży blisko centrum miasta. Idzie się tutaj na piechotkę, a samo podejście też nie jest wymajające, bowiem okala ono łagodnie wzgórze. Fajny spacer, z coraz ładniejszą panoramą miasta w miarę wspinania! Trzeba tylko uważać, gdy popada, bo może być ślisko albo trzymać berety (jak my), gdy wieje. Przed wiekami na tym wzgórzu książę Daniel Halicki zbudował zamek, który został zniszczony, potem nasi królowie budowali następne, a na miejscu jednej z baszt w 1869 roku usypano kopiec dla uczczenia 300. rocznicy Unii Lubelskiej. Dziś po drodze mijamy tylko ruiny jednej ze ścian zamku, zresztą byle jak zabezpieczone, trochę straszące. Podczas spaceru na wzgórze cały czas towarzyszy nam też wysoka wieża telewizyjna, która najładniej wygląda kolorowo oświetlona w nocy. 








Po zejściu do Starego Miasta zanurzam się w to miasto świątyń i podziwiam ich architekturę, bowiem przeplatają się tu tradycje narodowe i światowe trendy architektoniczne od romańskich, bizantyjskich, gotyckich, poprzez renesansowe i barokowe, aż do klasycystycznych. Cały światowy przegląd! Występująca tu szeroko tolerancja religijna i etniczna szczególnie przejawiały się w sztuce sakralnej i można to podziwiać do dzisiaj. Opiszę pokrótce kilka ze świątyń i pokażę Wam zdjęcia, aby tę ogromną różnorodność uchwycić. Uroda świątyń jest niezaprzeczalna, choć ze względu na zmniejszenie się ilości mniejszości, niektóre zostały zamienione w muzea lub świątynie dla innych wyznawców. Ale istnieją, są remontowane, można je zwiedzać i podziwiać. To zaczynamy!


1) ZESPÓŁ USPIEŃSKIEJ CERKWI (WOŁOSKIEJ).

Znajduje się na początku ulicy Ruskiej. I z daleka przyciąga mnie ozdobna, z domieszką mojego ulubionego koloru – różowego, renesansowa wieża Korniakta (nazwisko fundatora), obok widać trzy kopuły kaplicy Trzech Świętych. A do nich przylega jeszcze cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Bogarodzicy. Z wewnętrznego dziedzińca do wnętrza prowadzą drzwi ozdobione pięknym portalem wyrzeźbionym w białym kamieniu, z dekoracyjnym, przepięknym ornamentem. Cudny!






2) KOŚCIÓŁ I KLASZTOR DOMINIKANÓW.

Znajduje się obok Cerkwii Uspieńskiej, na placu Muzealnym i przyciąga wzrok swą ogromną, barokową kopułą oraz rozmiarami świątyni. W niesamowicie ozdobnym wystroju zwracają uwagę ogromne postaci świętych i braci dominikanów, którzy przedstawieni są w bardzo dynamicznych pozach. Zdawałoby się, że za chwilę któryś się poruszy. Po wojnie było tu muzeum ateizmu i religii, chyba jak na ironię, bowiem nad wejściem do kościoła wita nas ogromny łaciński napis TYLKO BOGU CZEŚĆ I CHWAŁA. Obecnie oddano go do użytkowania ukraińskiej cerkwi prawosławnej, stąd dodany ikonostas przy wejściu do prezbiterium. Przepiękna świątynia!







  
3) KATEDRA ORMIAŃSKA.

Znajduje się przy ulicy o tej samej nazwie i jest niedużym zespołem architektonicznym. Najpierw wita nas wieża, potem z ulicy widzimy ogrodzony dziedziniec z arkadami, a w środku jakby czas się zatrzymał. Spokój, choć to centrum miasta. Wejście do katedry jest niepozorne, między kamienicami i znajduje się z drugiej strony, przy ulicy Krakowskiej. Wnętrze to feeria wzorów, zdobień i kolorów. Zapiera dech! Świątynia w dalszym ciągu, jak od siedmiu prawie stuleci, służy Ormianom. Są tu piękne mozaiki Józefa Mehoffera. A mnie spodobały się witraże i malunki naścienne Jana Henryka Rosena, szczególnie kontemplacyjna kompozycja POGRZEB ŚW. ODILONA, tego, który był twórcą Dnia Zaduszek. W pochodzie idą więc zakonnicy: Przeszłość, Teraźniejszość i Przyszłość, a towarzyszą im, namalowane tylko konturowo, postaci z zaświatów. Bardzo intrygujące i zachwycające! 










JAN HENRYK ROSEN POGRZEB ŚW. ODILONA. INTRYGUJĄCE DZIEŁO!


4) CERKIEW PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO.

Jest kilka kroków dalej, przy tej samej ulicy. Pochodzi z końca XIX wieku i jest kwintesencją ozdobności i dekoracyjności. W ołtarzu głównym jest piękny i ogromny ikonostas, a nad głowami kolorowa kopuła i wysokie okna pięknie doświetlają świątynię. Mnóstwo pastelowych kolorów, z przewagą niebieskiego, pozwalają na wyciszenie i modlitewne skupienie. 








5) ŁACIŃSKA KATEDRA WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY (BAZYLIKA ARCHIKATEDRALNA).

Ta znajdująca się z boku rynku monumentalna, gotycka świątynia jest jedną z najstarszych w mieście. Zajmuje prawie cały plac Katedralny i jak czytamy w przewodniku lwowskim: Skarby Szeherezady to nic w porównaniu z tym, co można tutaj znaleźć. Przetrwała różne burze dziejowe i wielkie wydarzenia historyczne i jako świadek tej historii trwa dumnie do dziś. Ogromna, ozdobna w każdym zakątku, z pięknym ołtarzem, wieloma kaplicami, kolorowymi witrażami i cudnymi sklepieniami oraz przepiękna oryginalną, wiekową posadzką po prostu zachwyca i zapiera dech. Znalazło się tu też miejsce dla świętego Jana Pawła II. Msze święte odbywają się tu w języku polskim, łacińskim, ukraińskim i angielskim. Taka poliglotyczna świątynia!












6) KAPLICA BOIMÓW.   

Zbudowała ją dla siebie rodzina Boimów na początku XVII wieku. Stoi obok katedry i jest pozostałością dawnego cmentarza. Nie jest wielka, z ciekawym, kopulastym dachem z latarenką. I nie sposób nie zwrócić na nią uwagi, bowiem strona wejściowa wyrzeźbiona została w kamieniu, z niezliczoną ilością filigranowych elementów, na którą składają się sceny z Pisma Świętego (szczególnie przejmujące sceny Męki Pańskiej). Przewodnik wspomina, że to Biblia w kamieniu. Trudno oderwać wzrok od tego dzieła. Prawdziwy rarytas dekoratorski!






7) KOŚCIÓŁ I KLASZTOR JEZUITÓW.

Uliczka w prawo i znajdujemy się przy kolejnym obiekcie religijnym w barokowym stylu z ciekawą fasadą. To dawne zabudowania jezuickie, a dziś kościół katolicki św. Piotra i Pawła obrządku bizantyjsko-ukraińskiego i kościół garnizonowy Sił Zbrojnych Ukrainy tego okręgu. Jezuici, w utworzonym tu wtedy kolegium, dali podwaliny Uniwersytetowi Lwowskiemu. Większość kościoła obstawiona jest rusztowaniami, bowiem trwa tu wielki remont. Widać jednak sklepienie świątyni z bogatymi malunkami freskowymi, a ołtarz główny z czterema wysokimi kolumnami i wielkimi postaciami swych założycieli pokazywał znaczenie zakonu, a i dziś mamy tu wrażenie swej małości. 






8) KOŚCIÓŁ I KLASZTOR BERNARDYNÓW.

Stoi nieco z boku, otoczony fortyfikacjami, a Brama Gliniańska w ich murach wyprowadza nas do nowszej części miasta lub odwrotnie - wprowadza w historię początków miasta. Przez bramę wieży Gliniańskiej, po cichym drewnianym bruku, wchodzimy od razu na dziedziniec dawnego klasztoru, który znajduje się między wysokim murem obronnym a ogromnym kościołem bernardyńskim. Został on pobudowany na początku XVII wieku w dekoracyjnym stylu manierystycznym i należy do najładniejszych świątyń Lwowa. Szczególnie ozdobna jest jego fasada, zza której wygląda ciekawie wysoka wieża z zegarem zwanym Bernardyn. Wnętrza toną od światła wpuszczanego przez piękne witraże oraz od złoconych ołtarzy. Osobny temat to niesamowite malunki na zaokrąglonych sklepieniach. Kolejne cudo architektoniczne! Dziś mieszkają tu grekokatoliccy bazylianie, a kościół pozostał pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła, choć jest obecnie cerkwią. 










9) RATUSZ MIEJSKI.

Co prawda nie jest to budowla sakralna, ale ma wysoką wieżę, która również góruje nad miastem. Obecny obiekt ma prawie dwieście lat. Został zbudowany w stylu klasycystycznym i może nie zadziwia architekturą, ale swą wielkością, bowiem zajmuje większą część lwowskiego Rynku. Jak za dawnych czasów rezydują w nim rajcowie miasta. Dziś jest to burmistrz i rada miasta. Wspomnieć trzeba, że na wieży jest punkt widokowy, z którego rozciągają się piękne widoki na miasto. Wspiąć się jednak trzeba ponad trzysta stopni, za symboliczna opłatą, aby tego doświadczyć. Od 2011 roku z okna trzeciego, najwyższego piętra Ratusza rozbrzmiewa hymn, grany przez dwóch trębaczy, co godzinę w dni wolne, dwa razy dziennie w pozostałe dni tygodnia. 










10) BASZTA PROCHOWA.

Nie ma wysokiej wieży górującej nad miastem, ale wspomnieć o niej trzeba, bowiem należy do najstarszych obiektów w mieście. Była częścią miejskich fortyfikacji, zbudowanych w połowie XVI wieku. To kamienna, eliptyczna budowla z grubymi, trzymetrowymi ścianami i niewielkimi okienkami, która służyła do przechowywania prochu lub zboża (to w czasie pokoju). Wejścia strzegą dwa łagodne lwy, a mieści się tu dziś Dom Architekta. Ciekawy obiekt!






I to już koniec mojego spaceru po najstarszej części tego pięknego miasta, w którym jest wiele naszej historii. Ten wspaniały klimat, zabytki, język, w którym można się łatwo porozumieć – to wszystko sprawia, że łatwo to miasto pokochać i chce się do niego wracać! 

A to inne wpisy o Lwowie:

Restauracje we Lwowie.

U Szczepcia i Tońka. 

Cmentarz Łyczakowski.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)