27 stycznia, 2019

Kazimierz Biskupi w zimowej szacie.

Wiadomo, że śnieg przykrywający wszystko białą kołderką nadaje krajobrazom i obiektom bajecznego wyglądu. Wszystko jest inne, piękniejsze i… czyste. I choć tegoroczna zima hojnie obdarowała śniegiem szczególnie południową oraz wschodnią część naszego kraju, to kilka razy przypomniała też o sobie u nas, we wschodniej Wielkopolsce. Ale na krótko, tak, że jeżeli ktoś chciał uwiecznić te wyjątkowe widoki na zdjęciach, to musiał się spieszyć. Jednego dnia było biało, drugiego już plucha. Wczorajsza puchowa kołderka była właśnie taka - bajkowa. Choć nie była za gruba, to zaraz Kazimierz Biskupi – moja „mała ojczyzna”, nabrała innego wyglądu. Z radością ruszyłam w teren, aby tymi widokami się nasycić i uwiecznić je na zdjęciach, czym dzisiaj z Państwem się dzielę! Być może zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa (jest bowiem styczeń), ale tak, na wszelki wypadek, mam już zimową scenerię uwiecznioną. Zapraszam do obejrzenia fotogalerii! 
ULICA SPORTOWA.
BOISKO ORLIK, W TLE SZKOŁA PODSTAWOWA I HALA SPORTOWA.
ORLIK KAZIMIERSKI.
BAJKOWA PUSZCZA KAZIMIERSKA.
ZAPASY DLA PTAKÓW.
OWOCE DZIKIEJ RÓŻY NADAJĄ KOLORÓW KRAJOBRAZOWI.
ULICA WĘGLEWSKA, PIZZERIA, SZKOŁA I HALA SPORTOWA.
BRAMA WJAZDOWA DO KLASZTORU OJCÓW MISJONARZY.
MURY KLASZTORNE Z WIEŻĄ DZWONNĄ.
WEJŚCIE DO KLASZTORU MISJONARZY ŚWIĘTEJ RODZINY.
WIDOK NA PARK KULTUROWY.
MOSTKI W PARKU, W TLE AMFITEATR.
KAMIENIE W PARKU SYMBOLIZUJĄCE PATRONÓW - PIĘCIU BRACI MĘCZENNIKÓW.
STRUGA BISKUPIA (OSTROWICKA) W ZIMOWEJ SCENERII.
KLASZTOR WIDZIANY Z PARKU. 
KOŚCIÓŁ FARNY ŚW. MARCINA
ULICA KOŚCIELNA.
RONDO WYJAZDOWE DO KONINA I KLECZEWA.


PLAC WOLNOŚCI, PO PRAWEJ URZĄD GMINY, PO LEWEJ GMINNY OŚRODEK KULTURY.
POMNIK SZEWCA, Z ZIMOWYMI DODATKAMI!
PLAC WOLNOŚCI Z KLASZTOREM W TLE.
BAJKOWA SCENERIA ROŚLINNA NA SKWERKACH. 
PRZYSTANEK AUTOBUSOWY NA PLACU WOLNOŚCI, W TLE GMINNY OŚRODEK KULTURY.
JAK OBRAZ Z MARTWĄ NATURĄ.
MOJA PRZYDOMOWA, OGRODOWA SCENERIA. 
 Zdążyłam! Dziś już nie jest tak pięknie!


Zobacz też inne wpisy o Kazimierz Biskupim:
Na ścieżce rowerowej.
Nasze lotnisko.
U nas latem.

20 stycznia, 2019

Średniowieczna Sendomiria, czyli po prostu Sandomierz (cz. 2).

Kilka dni temu zamieściłam pierwszą część wycieczki po Sendomirii, czyli Sandomierzu. Zdjęcia i ich opisy można znaleźć TUTAJA dziś przedstawiam dalsze atrakcje tego klimatycznego miasta.




Na pewno wielką atrakcją Sandomierza jest odchodząca z bocznej uliczki Oleśnickich przy Rynku – półkilometrowa Podziemna Trasa Turystyczna (bilet 13 zł). Wspaniale przygotowana i atrakcyjna, ciekawie pnąca się w górę lub opadająca w dół, więc dobrze nią przejść, jeśli nie boimy się podziemi, wilgoci i… straszenia (humorystycznego) przez przewodnika. Dawniej, z racji ciasno budowanych kamienic i braku miejsca wokół nich, drążono w ziemi pomieszczenia magazynowe. W ten sposób zbudowano prawie podziemne miasto. Współcześnie je połączono i udostępniono turystom. Wewnątrz można poznać sandomierskie legendy, narzędzia tortur (czyli rehabilitacyjne! wg przewodnika) czy wystawy cudnej porcelany (w tym najcenniejszej – różowej). Wychodzimy na światło dzienne w podziemiach Ratusza. Ciekawe doświadczenie!



WEJŚCIE DO TRASY TURYSTYCZNEJ Z ULICY OLEŚNICKIEJ.

LOKALNA LEGENDA O HALINIE KRĘPIANCE. 

WYSTAWA PORCELANY Z ĆMIELOWA.



NAJDROŻSZA, RÓŻOWA PORCELANA.



Od Rynku, bocznymi, zabytkowymi uliczkami dochodzimy do zejść w dół, na parkingi i nad Wisłę. Ale zanim to zrobimy, po drodze, przy ulicy Jana Długosza, oglądamy wspaniały biały budynek z ozdobną attyką. To Collegium Gostomianum, które jest jedną z najstarszych szkół w Polsce. Dziś w tych murach mieści się wysoko notowane Liceum Ogólnokształcące. A dalej odkrywamy znów zabytkowy obiekt. To XV-wieczny, gotycki Dom Długosza, powstały z jego fundacji dla księży mansjonarzy. Dziś w tym odnowionym, interesującym obiekcie jest Muzeum Diecezjalne, z ciekawymi zbiorami. Niestety, tym razem, nie mam czasu na zwiedzanie. 


COLLEGIUM GOSTOMIANUM.

GOTYCKI DOM DŁUGOSZA.


Tak, jak weszliśmy, schodzimy ulicą Mariacką, by za kilka minut znaleźć się na następnym wzgórzu. Tu stoi okazały Zamek. Niestety, wcześniejszy został zburzony przez Szwedów, a to, co widzimy, to obiekt odbudowany w latach 60-tych ubiegłego wieku, z jednym zachowanym tylko starym skrzydłem. Teraz mieści się tu Muzeum Okręgowe ze sporymi zbiorami. Z jego dziedzińca roztaczają się znów piękne widoki. 



ZAMEK OD STRONY BRAMY WEJŚCIOWEJ.

ZAMEK Z DRUGIEJ STRONY WZGÓRZA.

WIDOK NA DOLINĘ WISŁY I MOSTY PROWADZĄCE
DO CZĘŚCI PRZEMYSŁOWEJ MIASTA.


Z Zamku schodzimy w ulicę Staromiejską i znów idziemy w górę, w stronę jednej z najstarszych polskich świątyń. Zbocze kolejnego wzgórza pokryte jest winoroślą, a zza niej wyłania się duży, wzniesiony z czerwonej cegły Kościół św. Jakuba w otoczeniu innych zabudowań. To klasztor dominikański z XIII wieku i to, co przyciąga od razu uwagę, to przepiękna ceramiczna elewacja, zaliczana do najpiękniejszych romańskich portali ceramicznych. Wnętrze świątyni jest surowe, bez nadmiaru zdobień, ale z przepięknymi witrażami i ozdobną belką w łuku tęczowym. Panuje w nim niepowtarzalny klimat! 



PANUJĄCY TU DOSKONAŁY KLIMAT POZWALA NA UPRAWĘ WINOROŚLI.

ARCHITEKTURA TAK CIEKAWA, ŻE NIE ZWRACA SIĘ UWAGI
NA NIECIEKAWE OGRODZENIE.

PIĘKNA ROMAŃSKA CERAMICZNA ELEWACJA.

OZDOBNY, ZABYTKOWY PORTAL WEJŚCIOWY.

SKROMNY WYSTRÓJ ŚWIĄTYNI. OZDOBNA BELKA 
Z FIGURĄ JEZUSA W ŁUKU TĘCZOWYM.


Z kościoła do miasta wracamy urokliwym Świętojakubowym Wąwozem (ulica Podwale Dolne), który znajduje się przy wyjściu ze świątyni. Jest on jednym z wielu w Sandomierzu. Najpopularniejszy i najbardziej malowniczy to Wąwóz Świętej Królowej Jadwigi o wysokich (10 metrów), stromych ścianach i ciekawej plątanince korzeni drzew, przypominających te namorzynowe. Podziwiałam go podczas mojej pierwszej wizyty w tym mieście kilka lat temu. Natura wypłukała tu w miękkim lessie cuda!



WĄWÓZ ŚWIĘTOJAKUBOWY.


Dalej deptakiem spacerowym przechodzimy przez park (po prawo mijamy Dworek ojca Mateusza) i przez wspomniane już Igielne Ucho wchodzimy do Starego Miasta. Po drodze mijamy jeszcze ciekawostkę: pomnik-pierścionek! To olbrzymi, metrowej wielkości stalowy pierścień z 30-kilogramowym oczkiem z krzemienia pasiastego. Ten kamień wydobywany jest w jednym miejscu na świecie, tylko w okolicach Sandomierza i jest rzadszy od diamentu! Ten kamień reklamuje więc miasto jako Światową Stolicę Krzemienia Pasiastego i rzeczywiście dużo o nim w mieście. Oprócz pomnika są wystawy, reklamy, a każdy jubiler ma też piękne wyroby z tego kamienia. Ma on atrakcyjne szaro-beżowo-brązowe niepowtarzalne wzory i jest ponoć kamieniem optymizmu. Bardzo to ciekawe!



CAŁOŚĆ WAŻY 80 KILOGRAMÓW!


No cóż, wizyta w tym mieście dobiega końca. Pora coś zjeść przed podróżą, więc wybieramy restauracyjkę przy Rynku - Świat Pierogów. Są tu pierogi w 30 smakach! Nie, tyle nie zjedliśmy, ale wybraliśmy mix (18) swoich ulubionych za kilkanaście złotych. Były bardzo dobre i fajna obsługa, choć głodnych tu sporo, a miejsca niewiele. Oczywiści ojciec Mateusz też tu jada (tak głosi reklama)!





Schodową serpentynką za Domem Długosza schodzimy po skarpie w dół na parking i żegnamy to wspaniale położone, zabytkowe i piękne miasto. Jego urok i niepowtarzalny klimat trzymają mnie w zachwycie do dzisiaj!


I jeszcze kilka zabytkowych obiektów:



DWOREK STRUŻYŃSKICH, OBECNIE HOTEL SARMATA.

NAPIS PRZY BRAMIE WJAZDOWEJ DO PIĘKNEGO OGRODU.

ZABYTKOWA SYNAGOGA  PRZY ULICY ŻYDOWSKIEJ (PO PRAWEJ).
  

Jeśli chcielibyście zobaczyć jeszcze więcej atrakcji, to zapraszam do Sandomierza!!!



16 stycznia, 2019

Średniowieczna Sendomiria, czyli po prostu Sandomierz (cz.1).

Kolejne miejsce z serii must see (muszę zobaczyć), które spodoba się chyba każdemu. Ostatnio zostało dobrze rozreklamowane dzięki serialowemu ojcu Mateuszowi, którego śladów jest tu całe mnóstwo. Reklama pewnie swoje zrobiła, ale dla mnie nie jest ważna, bowiem miasto jest tak atrakcyjne i ciekawe, że broni się samo. Sandomierz położony jest wyjątkowo malowniczo, bo na skraju Wyżyny Kielecko-Sandomierskiej, która w tym miejscu opada kilkudziesięciometrowymi skarpami do doliny Wisły. Dla mnie jest to najładniej położone polskie miasto, spośród tych, które odwiedziłam. Wzniesiono je na kilku wzgórzach i ich zboczach, które przedzielone są malowniczymi wąwozami. Od X wieku było siedzibą książąt i rezydencją królów i należało do największych polskich miast. Położone strategicznie nad Wisłą, stało na straży przepraw podróżników zmierzających szlakiem komunikacyjnym z zachodu Europy na wschód, aż do imperium mongolskiego. Na średniowiecznych mapach nazywane jest ładnie - Sendomirią. Z racji położenia i znaczenia było miejscem budowania pięknych obiektów mieszkalnych oraz wielu kościołów i klasztorów, zgodnie z europejską modą architektoniczną. A wysoki poziom nauczania szkół przykościelnych znany był daleko poza granicami kraju. Do dziś w wielu budowlach sakralnych i również miejskich, widoczny jest wielowiekowy, wspaniały rozkwit miasta. A zabytków, w tym niedużym, liczącym dwadzieścia kilka tysięcy mieszkańców mieście, pozostało około 120! Najcenniejsze i najpiękniejsze to: Ratusz ze Starym Miastem, Kościół św. Jakuba, Brama Opatowska z fragmentami murów obronnych, Zamek, Katedra, kamienice mieszczańskie i dworki.



Taki widok jest z Bramy Opatowskiej.
WIDOK Z BRAMY OPATOWSKIEJ NA STARE MIASTO.

Swoje zwiedzanie zaczęliśmy od dołu, czyli z poziomu Wisły, bo tam znajdują się parkingi. Ale gdy podnosimy głowę, już widzimy wieże kościołów, piękne budowle, a na wzgórzu po lewej - Zamek. Serce się raduje, że za chwilę tam podejdziemy i będziemy mogli to niesamowicie położone miejsce zobaczyć na własne oczy! 





Po wspięciu się na najbliższe wzgórze od razu pojawia nam się potężna świątynia, z ciekawą koronkową wieżą. To Katedra Narodzenia NMP ufundowana przez Kazimierza Wielkiego w XIV wieku. Wnętrze to bogactwo i przepych, zapiera dech! Liczne ołtarze z czarnego marmuru, zdobione marmurem różowym, a na ścianach 16 ogromnych obrazów Karola de Prevot, XVII-wiecznego polskiego malarza z włoskim pochodzeniem, które otoczone są piękną boazerią. Powyżej piękna polichromia i sklepienie tryskające mnóstwem kolorów. To po prostu trzeba zobaczyć!  



FASADA KATEDRY.

ULICA JANA DŁUGOSZA, W TLE KATEDRA.

REMONTOWANE WNĘTRZE ŚWIĄTYNI.


Potem ulicą Mariacką, mijając m.in. kamienną, barokową dzwonnicę i Pałac Biskupi dochodzimy do centrum. To zespół architektoniczno-krajobrazowy Starego Miasta, który zachował układ urbanistyczny w XIV wieku. Jak tu cudnie! Dookoła Rynku są piękne, zabytkowe kamienice z doby renesansu, baroku i nowsze, które zachowały wiele starych elementów pierwotnej architektury i wyposażenia. Przy nich liczne kafejki, restauracje i hotele oraz sklepy z pamiątkami. Ciekawe jest to, że Rynek nie leży na jednym poziomie, a opada w dół, ku Wiśle. Ale nie jest stromo, o nie! 


BAROKOWA DZWONNICA MIEJSKA.

ZABYTKOWE KAMIENICE PRZY RUNKU.
CZERWONYMI, OZDOBNYMI MELEKSAMI
MOŻNA BEZ ZADYSZKI ZWIEDZAĆ MIASTO.

PARADA DOŻYNKOWA Z ZESPOŁAMI LUDOWYMI I PRZYŚPIEWKAMI.
PIĘKNY ZWYCZAJ!

KOLOROWE, ZABYTKOWE KAMIENICE RYNKU,
PO LEWEJ KOLUMNA MATKI BOSKIEJ Z XVIII WIEKU.

REPLIKA DAWNEJ STUDNI MIEJSKIEJ. 

PO PRAWEJ KAMIENICA MIKOŁAJA GOMÓŁKI, NAJBARDZIEJ ZNANEGO
POLSKIEGO KOMPOZYTORA DOBY RENESANSU. W TLE RATUSZ.

NAJSTARSZA KAMIENICA POD CIŻEMKĄ Z ZACHOWANYM
ORYGINALNYM UKŁADEM MIESZKALNYM.


A w centrum uwagi jest nietypowy Ratusz. Ta ciekawa budowla z czerwonej cegły ma kształt prostokąta, z niedużymi oknami i wspaniałą, ozdobnie dobudowaną attyką. Do tego obiektu przyklejona jest, dobudowana później, wysoka, biała wieża zegarowa. Całość wygląda pięknie!







Wychodząc z Rynku, drugą stroną miasta, czyli ulicą Opatowską, mijamy gotycki Kościół św. Ducha i dochodzimy do wysokiej bramy. To gotycka Brama Opatowska z czasów Kazimierza Wielkiego, wykończona później białą, ozdobną attyką, jedyna z czterech bram wjazdowych do miasta, która zachowała się do dziś. Kupując bilet za 6 zł i pokonując 154 schody dochodzimy na szczyt wieży. Jest tu taras widokowy, a widoki z niego są niesamowite! Całe miasto, okolica i Wisła, jak na wyciągnięcie dłoni! Będąc w Sandomierzu trzeba tu zajrzeć, nawet, gdy jest niepogoda. 







Obok wieży widzimy pozostałości murów obronnych. A oprócz bramy i murów z gotyckiego systemu obronnego miasta, w innej jego części, zachowała się jeszcze jedna z dwóch furt – furta Dominikańska. Z racji wąskiego jej rozmiaru nazywana jest ciekawie Igielnym Uchem.




FURTA IGIELNE UCHO.


Z Bramy Opatowskiej widać również dawny klasztor benedyktynek, z barokowym Kościołem św. Michała. Dziś w tym ciekawym obiekcie mieści się Seminarium Duchowne. Kawałek dalej widać kolejne zabudowania klasztorne. Te pobudowali franciszkanie-reformaci. Jest tu barokowy Kościół św. Józefa i Dom Rekolekcyjny. I jeszcze ciekawostka! W kościele jest krypta Teresy Izabeli Morsztynówny, zmarłej pod koniec XVII wieku w świętości córki wojewody sandomierskiego, której ciało zachowane jest do dziś! Możne je oglądać przez szybkę w trumnie! 



DAWNY KLASZTOR BENEDYKTYNEK, OBECNIE SEMINARIUM DUCHOWNE.

TEN SAM OBIEKT WIDZIANY Z BRAMY OPATOWSKIEJ.

DAWNY KLASZTOR FRANCISZKANÓW.


Ponieważ zwiedziłam tu wiele pięknych miejsc, post bardzo się rozrósł, a nie chcę nic pominąć. Będzie więc w dwóch częściach. Na razie pierwsza. Zapraszam do lektury!

Tu znajdziesz drugą część wpisu:

Sandomierz, cz.2.